Aktualności

W książce Karoliny Opolskiej pojawiły się zmyślone przypisy. Autorka obwinia wydawcę

Artur Wie­sław Wój­cik ujaw­nił bul­wer­su­ją­cą sytu­ację – przy­pi­sy w książ­ce „Teo­ria spi­sku, czy­li praw­dzi­wa histo­ria świa­ta” autor­stwa Karo­li­ny Opol­skiej pro­wa­dzą do nie­ist­nie­ją­cych pozy­cji. Wydaw­nic­two Har­de upie­ra się, że to „błąd tech­nicz­ny”, a autor­ka – że to nie jej wina.

Książ­ka „Teo­ria spi­sku, czy­li praw­dzi­wa histo­ria świa­ta” Karo­li­ny Opol­skiej zain­te­re­so­wa­ła Artu­ra Wój­ci­ka, auto­ra książ­ki „Sar­ma­tia. Czar­na legen­da zło­te­go wie­ku”, na co dzień pro­wa­dzą­ce­go blo­ga „Sigil­lum Authen­ti­cum” już wcześniej.

Już po samym roz­dzia­le o Wiel­kiej Lechii widać, że autor­ka śli­zga się po tema­cie. A jak na oso­bę, któ­ra rze­ko­mo inte­re­su­je się teo­ria­mi spi­sko­wy­mi, jej poziom wie­dzy na ich temat jest, deli­kat­nie mówiąc, mikro­sko­pij­ny. Czy wie­cie, że w roz­dzia­le o Wiel­kiej Lechii przy­pi­sy odsy­ła­ją do prac m.in. Witol­da Kuli, Gerar­da Labu­dy czy Andrze­ja Buko? Prze­cież Wiel­ka Lechia jest chy­ba naj­le­piej ‘opi­sa­ną’ teo­rią spi­sko­wą przez jej wła­snych gło­si­cie­li! Dla­cze­go więc w przy­pi­sach nie ma ksią­żek Janu­sza Biesz­ka czy Paw­ła Szy­dłow­skie­go? Otóż, moi mili, mam pew­ną teo­rię spi­sko­wą na ten temat: pani redak­tor po pro­stu się nie chcia­ło (…)” – pisał Artur Wój­cik zaj­mu­ją­cy się nie tyl­ko popu­la­ry­zo­wa­niem histo­rii, ale też dema­sko­wa­niem mitów oraz pseudonauki.

Książ­ka spra­wia wra­że­nie pro­duk­tu stwo­rzo­ne­go wyłącz­nie po to, by dobrze się sprze­dał, bez reflek­sji, bez rze­tel­ne­go przy­go­to­wa­nia i bez zro­zu­mie­nia tema­tu, któ­ry pró­bu­je opi­sy­wać” – komen­to­wał po pierw­szym kon­tak­cie z tą pozy­cją, ale gdy się wczy­tał, odkrył coś o wie­le bar­dziej istotnego.

Daw­no nie czu­łem takie­go zażenowania.

Karo­li­na Opol­ska, dzien­ni­kar­ka i wykła­dow­czy­ni dzien­ni­kar­stwa, nie mia­ła cywil­nej odwa­gi przy­znać się, że w swo­jej książ­ce “Teo­ria spi­sku, czy­li praw­dzi­wa histo­ria świa­ta”… po pro­stu zmy­śli­ła część przy­pi­sów. Nie pomy­li­ła się, wymy­śli­ła nie­ist­nie­ją­ce książ­ki, albo nie zwe­ry­fi­ko­wa­ła tego co wypluł jej AI.
W ponie­dzia­łek zapy­ta­łem ją publicz­nie na plat­for­mie X, dla­cze­go posu­nę­ła się do cze­goś takie­go. Trud­no tu mówić o pro­wo­ka­cji czy o żar­cie, te fik­cyj­ne źró­dła są zbyt banal­ne, by mogły być zamie­rzo­nym pasti­szem (casus Kpi­no­mi­ra). To nie jest kwe­stia błę­du w nazwi­sku auto­ra, pomył­ki w tytu­le, roku wyda­nia czy nume­rze stro­ny. Mówi­my o cał­ko­wi­cie zmy­ślo­nych publi­ka­cjach, rze­ko­mo autor­stwa zna­nych historyków (…).

Zamiast rze­czo­wo odnieść się do spra­wy, Karo­li­na Opol­ska nie odpo­wie­dzia­ła publicz­nie, tyl­ko zaczę­ła kon­tak­to­wać się z naszy­mi wspól­ny­mi zna­jo­my­mi, pró­bu­jąc wcią­gnąć ich w ‘wyja­śnia­nie’ sytu­acji. Nie był to prze­jaw odwa­gi, tyl­ko pró­ba roz­pro­sze­nia odpo­wie­dzial­no­ści i wywar­cia naci­sku śro­do­wi­sko­we­go. Przy­znam, przez chwi­lę ta tok­sycz­na tak­ty­ka zadzia­ła­ła, przez dobę zasta­na­wia­łem się, czy w ogó­le war­to spra­wę nagła­śniać, by nie obcią­żać ludzi, któ­rzy nie mają z tym nic wspólnego.

Osta­tecz­nie otrzy­ma­łem od Karo­li­ny Opol­skiej pry­wat­ną wia­do­mość na Fan­pa­ge. Napi­sa­ła, że to wina wydaw­nic­twa i jeśli będzie taka potrze­ba to wydaw­nic­two wyda oświad­cze­nie. Zabrzmia­ło to tak, jak­bym to ja miał o tym zde­cy­do­wać. Doda­ła też, że nie odpi­sa­ła publicz­nie, ponie­waż nie wypo­wia­da się na plat­for­mie X. To dziw­ne tłu­ma­cze­nie, bo nie tyl­ko ma tam kon­to, ale i aktyw­nie je pro­wa­dzi. Lepiej prze­cież spró­bo­wać zamieść spra­wę pod dywan” – rela­cjo­nu­je publicysta.

Wpis z pyta­niem Artu­ra Wój­ci­ka jest cały czas dostęp­ny publicz­nie: „Sza­now­na Pani Redak­tor, dla­cze­go w wyda­niu papie­ro­wym poja­wia­ją się w przy­pi­sach odnie­sie­nia do pozy­cji, któ­re nie ist­nie­ją? Nie sądzę, aby była to celo­wa pro­wo­ka­cja, ponie­waż część z nich fak­tycz­nie ist­nie­je, jed­nak inne nie­ste­ty nie”. Wciąż brak odpo­wie­dzi Karo­li­ny Opolskiej.

We frag­men­cie zale­d­wie jed­ne­go z osiem­na­stu roz­dzia­łów Artur Wój­cik odszu­kał tytu­ły aż trzech nie­ist­nie­ją­cych pozycji:

  • Sta­ni­sław Miko­łaj­czyk, Histo­ria Pol­ski, PWN, War­sza­wa 1989.
  • Witold Kula, Histo­ria cywi­li­za­cji sło­wiań­skiej, PWN, War­sza­wa 1984.
  • Gerard Labu­da, Chry­stia­ni­za­cja Pol­ski, Wydaw­nic­two Poznań­skie, Poznań 1999.

Zwra­ca uwa­gę, że wspo­mnia­ni auto­rzy już nie żyją, przez co nie mają szans odnieść się do fał­szer­stwa – bo tym prze­cież jest powo­ły­wa­nie się na fik­cyj­ne pozy­cje. Rolą przy­pi­sów w lite­ra­tu­rze nauko­wej i popu­lar­no­nau­ko­wej jest poka­za­nie, z cze­go czer­pa­ła oso­ba opra­co­wu­ją­ca dany temat. W momen­cie, gdy takie książ­ki nie ist­nie­ją, mamy do czy­nie­nia z powo­ły­wa­niem się na auto­ry­te­ty, by zare­kla­mo­wać wła­sne prze­my­śle­nia, nie­ko­niecz­nie mają­ce popar­cie w rze­czy­wi­sto­ści. Odwo­ła­nie się do ksią­żek, któ­rych nie ma, to nie tyl­ko nie­zręcz­ny błąd, tyl­ko wstęp do posta­wie­nia sobie pyta­nia: na ile wia­ry­god­na jest treść opa­trzo­na taki­mi przy­pi­sa­mi? Z cze­go tak napraw­dę czer­pa­ła autor­ka i czy to jej wła­sna praca?

To ostat­nie pyta­nie wyni­ka wprost z tego, że two­rze­nie fik­cyj­nej biblio­gra­fii to spe­cja­li­za­cja mode­li języ­ko­wych potocz­nie zwa­nych sztucz­ną inte­li­gen­cją. ChatGPT i inne AI potra­fią przy­pi­sać książ­ki innym auto­rom, połą­czyć dwa lub wię­cej tytu­łów w jeden, przy­pi­sać książ­ce tytuł fil­mi­ku z Youtube’a… Moż­li­wo­ści jest wie­le, a wszyst­kie pro­wa­dzą do tego same­go rezul­ta­tu: stwo­rze­nia „biblio­gra­fii” ksią­żek nie­ist­nie­ją­cych. Oczy­wi­ście w przy­pad­ku wery­fi­ka­cji z kata­lo­ga­mi biblio­tecz­ny­mi łatwo odkryć, że takie pozy­cje nigdy nie powsta­ły, ale w przy­pad­ku „Teo­rii spi­sku, czy­li praw­dzi­wej histo­rii świa­ta” takiej wery­fi­ka­cji zabra­kło. Oczy­wi­ście trud­no zgad­nąć, co tak napraw­dę mia­ło miej­sce: czy do wła­snych prze­my­śleń autor­ka stwo­rzy­ła fik­cyj­ną biblio­gra­fię, czy korzy­sta­ła z mode­li języ­ko­wych tak­że w gene­ro­wa­niu tre­ści zawar­tych w książ­ce, czy też napraw­dę – jak może­my prze­czy­tać w jej oświad­cze­niu – za biblio­gra­fię odpo­wia­da­ła cał­ko­wi­cie inna oso­ba. War­to jed­nak odno­to­wać, że detek­to­ry sztucz­nej inte­li­gen­cji po zapo­zna­niu się z dostęp­ny­mi publicz­nie frag­men­ta­mi książ­ki zauwa­ża­ją, że z dużym praw­do­po­do­bień­stwem zosta­ły one wyge­ne­ro­wa­ne. (Pamię­taj­my jed­nak, że one tak­że dzia­ła­ją na bazie AI, więc mogą wytwa­rzać halu­cy­na­cje, a zatem nie mogą być trak­to­wa­ne jako osta­tecz­ny dowód).

Na trzech wska­za­nych przez Artu­ra Wój­ci­ka tytu­łach się nie kończy.

Sła­wo­mir Polo­czek wska­zu­je: „Widzę na tej stro­nie kolej­ne fan­to­mo­we tytu­ły (obsta­wiam halu­cy­na­cje Cha­ta GPT). Tłu­ma­cze­nie Jana Dłu­go­sza, zresz­tą pod innym tytu­łem (‘Rocz­ni­ki, czy­li Kro­ni­ki sław­ne­go Kró­le­stwa Pol­skie­go’) wyda­ło w latach 1961–2006 (w XIII tomach) nie Osso­li­neum, a war­szaw­skie PWN. Nie ist­nie­je żad­na osob­na książ­ka Kuma­niec­kie­go o Pla­to­nie. Nawet publi­ka­cje pseu­do­nau­ko­we są czę­ścio­wo zmy­ślo­ne (!): A. Col­lins napi­sał ‘Gate­way to Atlan­tis’, ale tego aku­rat Amber nie wyda­wał po pol­sku (choć wydał ‘Bogów Ede­nu’ i ‘Pocho­dze­nie bogów’), wydał za to ‘Atlan­ty­dę odna­le­zio­ną’ Cus­sle­ra, tyle, że to aku­rat powieść. Jest też po pol­sku ‘Atlan­ty­da odna­le­zio­na’ Men­zie­sa, ale to z kolei Wydaw­nic­two W.A.B. Wil­son i Flem-ath napi­sa­li ‘The Atlan­tis Blu­eprint’, ale chy­ba rów­nież nie docze­ka­ło się pol­skie­go tłumaczenia”.

Aż zaczę­łam spraw­dzać czy przy­pad­kiem ist­nie­je jakieś tłu­ma­cze­nie Dłu­go­sza, któ­re­go nie znam, ale jed­nak nie”, śmia­ła się Kali­na Słaboszowska.

Muszę prze­ka­zać wuj­ko­wi, że Opol­ska odna­la­zła zagi­nio­ną pra­cę jego taty!”, kon­ty­nu­ował żar­ty Piotr Ciszecki.

Po licz­nych komen­ta­rzach pod adre­sem autor­ki w sie­ci poja­wi­ło się jej oświadczenie.

Sza­now­ni Państwo,

cie­szy mnie zain­te­re­so­wa­nie moją książ­ką ‘Teo­ria Spi­sku’, choć oczy­wi­ście nie na takie liczyłam.

Chcia­ła­bym zapew­nić, że w kwe­stii przy­pi­sów doło­ży­łam wszel­kich sta­rań, by były one popraw­ne i przy­go­to­wa­ne w odpo­wied­nim for­ma­cie. Nie­ste­ty doszło do pew­ne­go nie­po­ro­zu­mie­nia, któ­re obec­nie wyja­śnia wydaw­nic­two. Mam też abso­lut­ne zapew­nie­nie, że wkrót­ce poja­wi się ofi­cjal­ne oświad­cze­nie w tej spra­wie, a wydaw­nic­two stoi za mną murem.

Przy­pi­sy, któ­re zna­la­zły się w książ­ce, nie są tymi, któ­re zna­la­zły się w mojej zauto­ry­zo­wa­nej wersji.

Sta­now­czo odrzu­cam wszel­kie insy­nu­acje, jako­by książ­ka powsta­wa­ła przy pomo­cy sztucz­nej inte­li­gen­cji. Nie tyl­ko nie mia­ło to miej­sca i szcze­rze mówiąc nie wyobra­żam sobie, by było to w ogó­le możliwe.

Nie będę odno­sić się do dys­ku­sji na por­ta­lu X, ponie­waż mam świa­do­mość, że nie­za­leż­nie od tego, co bym napi­sa­ła, część komen­tu­ją­cych i tak zin­ter­pre­tu­je to na moją niekorzyść.

Raz jesz­cze pod­kre­ślam: nie mam sobie w tej spra­wie nic do zarzu­ce­nia, a sta­no­wi­sko wydaw­nic­twa, któ­re zosta­nie nie­ba­wem opu­bli­ko­wa­ne, w peł­ni to potwierdzi”.

Zale­d­wie godzi­nę póź­niej uka­za­ło się oświad­cze­nie wydawcy.

W związ­ku z poja­wia­ją­cy­mi się zarzu­ta­mi doty­czą­cy­mi rze­tel­no­ści Karo­li­ny Opol­skiej Teo­ria spi­sku, czy­li praw­dzi­wa histo­ria świa­ta wyda­nej nakła­dem Wydaw­nic­twa Har­de, oświadczamy:

  1. na żad­nym eta­pie książ­ka nie była pisa­na ani współ­two­rzo­na przez narzę­dzia AI,
  2. w wyni­ku błę­du tech­nicz­ne­go w książ­ce opu­bli­ko­wa­ne zosta­ły trzy nie­pra­wi­dło­we przy­pi­sy (…).
    Prze­pra­sza­my czy­tel­ni­ków za błęd­ne opu­bli­ko­wa­nie ww. przy­pi­sów. Po kon­sul­ta­cjach i wyja­śnie­niach Autor­ki nie mamy zastrze­żeń do jej pra­cy. Jej książ­ka jest bar­dzo dobrze udo­ku­men­to­wa­na źró­dła­mi i opi­su­jąc tak trud­ną mate­rię Karo­li­na Opol­ska wyka­za­ła się wyjąt­ko­wą rzetelnością.

Krzysz­tof Gło­wiń­ski-Lubiak
PR Mana­ger Gru­py ZPR Media, w skład któ­rej wcho­dzi Wydaw­nic­two Harde”

Łatwo zauwa­żyć, że jako trzy nie­pra­wi­dło­we przy­pi­sy zosta­ły wska­za­ne dokład­nie te, któ­re poja­wi­ły się w tek­ście na stro­nie „Sigil­lum Authen­ti­cum”… ale już nie pozo­sta­łe, zde­ma­sko­wa­ne w komen­ta­rzach na pod­sta­wie zdję­cia stron z książki.

Zwra­ca uwa­gę też to, że choć Karo­li­na Opol­ska zapew­nia, że błąd leży cał­ko­wi­cie po stro­nie wydaw­cy, a zauto­ry­zo­wa­ny przez nią plik wyglą­dał ina­czej, to Wydaw­nic­two Har­de w żaden spo­sób nie prze­pro­si­ło autor­ki za posta­wie­nie jej w złym świe­tle. Ponad­to zasta­na­wia, dla­cze­go to Karo­li­na Opol­ska po pier­wot­nej wia­do­mo­ści od Artu­ra Wój­ci­ka nie nagło­śni­ła spra­wy. W koń­cu jeśli wydaw­ca zaszko­dził jej tak poważ­ną inge­ren­cją w jej twór­czość, to ona jest tu stro­ną poszko­do­wa­ną, a spra­wa kwa­li­fi­ko­wa­ła­by się na pozew cywilny.

Kolej­ną zdu­mie­wa­ją­cą kwe­stią jest teza o „błę­dzie tech­nicz­nym” – owszem, moż­na sobie wyobra­zić, że w cza­sie for­ma­to­wa­nia przy­pi­sów ktoś np. dwu­krot­nie wpi­sze tę samą pozy­cję, a inną pomi­nie, lub podob­ny błąd wyni­ka­ją­cy z prze­no­sze­nia tre­ści mię­dzy jed­nym pli­kiem a dru­gim. Zabra­kło jed­nak wyja­śnie­nia, w jakim przy­pad­ku „błąd tech­nicz­ny” wyge­ne­ro­wał cał­ko­wi­cie fik­cyj­ne tytu­ły ksią­żek w cha­rak­te­ry­stycz­ny dla mode­li języ­ko­wych sposób.

Wresz­cie cie­ka­wi, na jakiej pod­sta­wie wydaw­ca może zapew­nić, że żaden z frag­men­tów książ­ki nie powstał przy pomo­cy AI w sytu­acji, kie­dy nie jest w sta­nie zwe­ry­fi­ko­wać tego w żaden sposób.

W momen­cie publi­ko­wa­nia tego arty­ku­łu, pod oświad­cze­niem wydaw­nic­twa na Face­bo­oku znaj­du­ją się 223 reak­cje, spo­śród któ­rych aż 212 to „haha”, więc raczej Krzysz­to­fo­wi Gło­wiń­skie­mu-Lubia­ko­wi nie uda­ło się prze­ko­nać osób zain­te­re­so­wa­nych skandalem.

Karo­li­na Opol­ska jest nie tyl­ko autor­ką książ­ki „Teo­ria spi­sku, czy­li praw­dzi­wa histo­ria świa­ta”. Przede wszyst­kim jest dzien­ni­kar­ką TVP Info oraz zastęp­czy­nią kie­row­ni­ka Kate­dry Dzien­ni­kar­stwa i Nowych Mediów Uni­wer­sy­te­tu Civi­tas. Współ­pra­co­wa­ła z tytu­ła­mi taki­mi jak Onet.pl, „New­swe­ek”, „For­bes Woman Pol­ska” oraz Radiem TOK FM.

Wśród tema­tów wystą­pień, z któ­ry­mi wystę­pu­je publicz­nie, wymie­nia: „Sztucz­na inte­li­gen­cja – szan­sa czy zagro­że­nia” czy „AI w mediach i w poli­ty­ce – wpad­ki, pułap­ki i odpowiedzialność”.

Pew­ną iro­nią jest też, że Karo­li­na Opol­ska pro­mo­wa­ła swo­ją książ­kę m.in. w pro­gra­mie „Wykry­wacz kłamstw” na ante­nie TVP Info.

AKTUALIZACJA, 6.11.2025

Dys­ku­sja o książ­ce trwa. Szcze­gól­nie inte­re­su­ją­ce wyda­ją się wypo­wie­dzi Karo­li­ny Opol­skiej, któ­re poja­wi­ły się pod jej oświad­cze­niem – i być może pozwa­la­ją one na zre­kon­stru­owa­nie wyda­rzeń, któ­re dopro­wa­dzi­ły do skandalu.

W swo­im pier­wot­nym oświad­cze­niu autor­ka napi­sa­ła: „Chcia­ła­bym zapew­nić, że w kwe­stii przy­pi­sów doło­ży­łam wszel­kich sta­rań, by były one popraw­ne i przy­go­to­wa­ne w odpo­wied­nim for­ma­cie”, a tak­że: „Przy­pi­sy, któ­re zna­la­zły się w książ­ce, nie są tymi, któ­re zna­la­zły się w mojej zauto­ry­zo­wa­nej wer­sji”. W dys­ku­sji padło też: „Mogę oczy­wi­ście dostar­czyć zauto­ry­zo­wa­ną wer­sję przy­pi­sów, ale to też pana nie przekona”.

Napraw­dę trud­no sobie wyobra­zić, by wydaw­ca pozmie­niał przy­pi­sy w goto­wym tek­ście oraz powód, dla­cze­go wła­ści­wie miał­by to zro­bić – by nara­żać się na pozew ze stro­ny autor­ki? W komen­ta­rzach jed­nak sytu­acja zosta­ła opi­sa­na ina­czej. Na komen­tarz: „Przy­czyn błę­dów po stro­nie redak­cji i wydaw­nic­twa moż­na się tyl­ko domy­ślać. Mnie jed­nak zasta­na­wia brak pro­ce­su auto­ry­za­cji książ­ki po skła­dzie, przed odda­niem do dru­ku”, Karo­li­na Opol­ska odpi­sa­ła: „Nie­ste­ty nie dopil­no­wa­łam tego i nie widzia­łam książ­ki przed wydru­kiem”. W innym miej­scu wkle­iła nato­miast scre­en… z mej­la, któ­ry wysła­ła wydaw­cy – jako dowód, że pier­wot­nie wyglą­da­ły one ina­czej. W kolej­nym: „Książ­kę zoba­czy­łam dopie­ro po wydru­ku. I owszem, nie zer­k­nę­łam od razu do przypisów”.

Wypo­wie­dzi Karo­li­ny Opol­skiej, pod­kre­śle­nia wska­zu­ją frag­men­ty, w któ­rych autor­ka sobie zaprzecza

Te wypo­wie­dzi pozwa­la­ją podej­rze­wać, że w oświad­cze­niu autor­ka skła­ma­ła – przy­pi­sy w zauto­ry­zo­wa­nej wer­sji nie mogły być popraw­ne, ponie­waż w ogó­le nie mie­li­śmy do czy­nie­nia z auto­ry­za­cją. Autor­ka wysła­ła wydaw­cy nie­upo­rząd­ko­wa­ne notat­ki, na pod­sta­wie któ­rych ten miał spo­rzą­dzić przy­pi­sy, a on naj­praw­do­po­dob­niej wyko­rzy­stał model języ­ko­wy do „upo­rząd­ko­wa­nia” ich, ale nie zauwa­żył, że dorzu­cił do listy publi­ka­cji te nie­ist­nie­ją­ce. Czy Karo­li­na Opol­ska zatwier­dzi­ła tekst do dru­ku w ciem­no, czy w ogó­le nie zaj­rza­ła do „zre­da­go­wa­nej” wer­sji – o tym wie­dzą tyl­ko ona i wydaw­ca. Trud­no jed­nak uznać, że po jej stro­nie nie nastą­pi­ło żad­ne zanie­dba­nie, sko­ro zapew­nia­ła, że „wydaw­nic­two stoi za nią murem”. Gdy­by wszyst­ko dzia­ło się za jej ple­ca­mi, to była­by naj­bar­dziej poszko­do­wa­ną w tej sytu­acji oso­bą, a wydaw­ca powi­nien przy­naj­mniej publicz­nie prze­pro­sić, wyco­fać wadli­wą wer­sję z księ­garń i wydru­ko­wać nową, popra­wio­ną. To Karo­li­nie Opol­skiej powin­no zale­żeć na nagło­śnie­niu skan­da­lu, by oczy­ścić swo­je dobre imię. To, że autor­ka nie spraw­dzi­ła przy­pi­sów ani przed publi­ka­cją, ani po wydru­ku, nie odpo­wia­da na pyta­nie, dla­cze­go nie zaję­ła się tą spra­wą, gdy zapy­tał o nią autor „Sigil­lum Authenticum”.

Póki co wszyst­ko wska­zu­je, że win­ne nie­kom­pe­ten­cji są obie stro­ny i może­my się tyl­ko domy­ślać, w jakich pro­por­cjach. Scre­en z mej­la do wydaw­cy nie koń­czy bowiem wyja­śnień, a rodzi kolej­ne pyta­nia. Dla­cze­go przy­pi­sy – inte­gral­na część książ­ki – zosta­ły wysła­ne póź­niej? Dla­cze­go zosta­ły wyko­na­ne nie­dba­le i z licz­ny­mi błę­da­mi? Czy autor­ka napraw­dę posłu­gi­wa­ła się wymie­nio­ny­mi pozy­cja­mi w cza­sie pra­cy nad książ­ką, czy dopi­sa­ła je póź­niej, by repor­taż spra­wiał wra­że­nie dobrze udo­ku­men­to­wa­ne­go? Wresz­cie mówi­my o scre­enie poka­zu­ją­cym zale­d­wie frag­ment mate­ria­łu, jede­na­ście pozy­cji biblio­gra­ficz­nych bez począt­ku i bez koń­ca. Nie ma na nim daty ani tre­ści kore­spon­den­cji, w któ­rej mogło się znaj­do­wać abso­lut­nie wszystko.

Scre­en z mej­la Karo­li­ny Opol­skiej do wydawnictwa

Ani Karo­li­na Opol­ska, ani Wydaw­nic­two Har­de zda­ją się nie zauwa­żać, że pro­blem z książ­ką „Teo­ria spi­sku, czy­li praw­dzi­wa histo­ria świa­ta” jest znacz­nie szer­szy niż trzy wymie­nio­ne przez Artu­ra Wój­ci­ka przy­pi­sy i nie poka­zu­ją mate­ria­łów doty­czą­cych innych czę­ści publikacji.

War­to jesz­cze pod­kre­ślić, że nawet jeśli oka­że się, że za opi­sy wyge­ne­ro­wa­ne przez AI rze­czy­wi­ście odpo­wia­da wydaw­ca, a nie autor­ka, to nie spra­wia auto­ma­tycz­nie, że z samym repor­ta­żem nie ma innych pro­ble­mów. Publicz­nie dostęp­ne frag­men­ty książ­ki też spra­wia­ją wra­że­nie wypro­du­ko­wa­nych przez model języ­ko­wy – i nawet jeśli to zbieg oko­licz­no­ści, to nie jest to pozy­tyw­na recenzja.

Anna Tess Gołębiowska

Zdję­cie głów­ne: okład­ka książ­ki „Teo­ria spi­sku, czy­li praw­dzi­wa histo­ria świa­ta” oraz zdję­cie wnę­trza książ­ki autor­stwa Artu­ra Wójcika

Czy­taj też: Trzy autor­ki wyko­rzy­sta­ły genAI do napi­sa­nia powie­ści, ale zapo­mnia­ły o poza­cie­ra­niu śla­dów. W książ­kach zna­le­zio­no komen­ta­rze chatbotów

Czy­taj też: Na Ama­zo­nie sprze­da­wa­no książ­ki AI pod­szy­wa­ją­ce­go się pod Jane Fried­man. Pod jej nazwiskiem!

Czy­taj też: Audio­bo­ok bez lek­tor­ki, zre­ali­zo­wa­ny przy uży­ciu AI. Decy­zję pod­ję­to za ple­ca­mi autorki

Czy­taj też: Wywiad „na mar­two” na ante­nie OFF Radia Kra­ków. Bot uda­ją­cy dzien­ni­kar­kę roz­ma­wia z botem uda­ją­cym Wisła­wę Szymborską

Czy­taj też: Kil­ka­na­ście osób zwol­nio­nych. Zamiast nich audy­cje radio­we popro­wa­dzą boty uda­ją­ce, że repre­zen­tu­ją poko­le­nie Z

Czy­taj też: Jest zapo­wiedź wywia­du bota z mar­twym Sta­ni­sła­wem Lemem. Woj­ciech Orliń­ski komentuje

Czy­taj też: Judy Gar­land i James Dean prze­czy­ta­ją ci książ­kę. Nie­ty­po­we zasto­so­wa­nie sztucz­nej inte­li­gen­cji to pra­ca Polaków

Czy­taj też: Wykre­owa­na z pomo­cą AI Aga­tha Chri­stie pro­wa­dzi kurs pisa­nia w BBC Maestro

Czy­taj też: Geo­r­ge R.R. Mar­tin, John Gri­sham i inni pozy­wa­ją Ope­nAI. Czy ChatGPT spi­ra­cił ich książki?

Czy­taj też: Mar­ga­ret Atwo­od, Nora Roberts, Suzan­ne Col­lins i inni prze­ciw­ko AI. List otwar­ty 8 tysię­cy pisa­rek i pisarzy

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy