W książce „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii” Agnieszka Pajączkowska pomyliła dwóch mężczyzn o tym samym nazwisku. Imiennikiem fotografa Franciszka Kulpy okazał się… komendant OSP, który przyczynił się do Zagłady Żydów. Wydawnictwo Czarne wycofało książkę ze sprzedaży.
„Agnieszka Pajączkowska opisuje wybrane chłopskie zdjęcia, a swoje spostrzeżenia uzupełnia o rozmowy, zapisy historii mówionej, dokumenty, mikroreportaże, rozważania teoretyczne, cytaty z esejów o fotografii i nowe refleksje dotyczące historii ludowej. Rdzeniem książki pozostaje pytanie, czym właściwie jest to, co widzimy. Czego fotografia nie pokazuje i nie rozstrzyga? To nie tyle opowieść o osobach widocznych na zdjęciach, ile o samych zdjęciach i tych, którzy je wykonywali – fotografach i fotografkach, o ich motywacjach, warsztacie pracy, miejscu w wiejskiej społeczności. Tak oglądane chłopskie fotografie pozwalają spojrzeć z mniej oczywistej perspektywy na polską historię XX wieku” – czytamy w opisie książki „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii”. Reportaż ukazał się nakładem Wydawnictwa Czarne 8 listopada 2023 roku.
Niestety autorka popełniła poważny i bolesny błąd – opisując pasjonata fotografii Franciszka Kulpę urodzonego w Gniewczynie, ale zamieszkałego w Białobrzegach, połączyła go z innym Franciszkiem Kulpą, zamieszkałym w Gniewczynie. Drugi z mężczyzn miał powiązania z mordowaniem Żydów.
Wydawnictwo Czarne zawarło ugodę z Barbarą Giedrojć, prawnuczką Franciszka Kulpy – fotografa, na mocy której wycofało ze sprzedaży cały pierwszy nakład książki. Zawierający błędy rozdział zatytułowany „Jak to, co wiem, zmienia to, co widzę” został usunięty z przyszłych wydań książki.
Tak sytuację opisała Barbarą Giedrojć:
Zastanawiam się, jak to się mogło stać?
Kilka miesięcy temu sięgnęłam po książkę pt. „Nieprzezroczyste” pani Agnieszki Pajączkowskiej. Publikacja na rynku była już od pewnego czasu, autorka zdążyła być nominowana do nagrody „Paszporty Polityki” w kategorii „Książka” oraz do Odkryć Empiku. Tytuł nie był mi obcy – kilka lat temu sama kontaktowałam się z pisarką, ponieważ ta zbierała materiały do projektu poświęconego chłopskiej fotografii. Pani Pajączkowska otrzymała wówczas ode mnie nie tylko biogram mojego pradziadka Franciszka, przedwojennego wiejskiego organisty oraz fotografa amatora. Przekazałam jej również rodzinne pamiątki: skany gazet (pradziadek był pośmiertnie za swoje prace nagrodzony) oraz zdjęcia rodzinne przez niego wykonane. Ponieważ pisarka nie skontaktowała się ze mną w chwili premiery, uważałam, że ostatecznie, miejsca na mojego przodka w publikacji zabrakło… Po książkę i tak w końcu sięgnęłam, ponieważ temat dawnej fotografii interesuje mnie zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Zmobilizował mnie do tego również nieznany mi wówczas genealog (bardzo panie Grzegorzu dziękuję!), który był już po lekturze, znalazł mnie w Internecie i skierował do księgarni.
To, co przeczytałam, zwaliło mnie z nóg. Rozdział „Jak to, co wiem, zmienia to, co widzę” rozpoczynał się od „analizy” mojej rodzinnej, wykonanej prawie 100 lat temu, fotografii. Pisarka przyglądając się grupie ludzi na zdjęciu stwierdziła, że nie potrafi „ …. nie szukać wśród nich tych, którzy później dopuszczą się zbrodni”. Potem było tylko gorzej. Dowiedziałam się, że mój pradziadek w wieku 52 lat opuścił rodzinę, zmienił miejsce zamieszkania, został komendantem straży pożarnej, a jego podwładni mieli dokonać pogromu na Żydach w 1942 roku… Była to, rzecz jasna, nieprawda.
Jeszcze tego samego dnia poinformowałam autorkę oraz Wydawnictwo Czarne o nieprawdziwych informacjach w książce oraz o faktach dotyczących życia mojego pradziadka.
W zeszłym tygodniu, dzięki ciężkiej pracy kancelarii adwokackiej mecenasa Marcina Waląga, który mnie reprezentował, udało się w końcu zawrzeć ugodę. Jej wynikiem są m.in. poniższe, opublikowane na łamach Gazety Wyborczej, przeprosiny autorki oraz wycofanie ze sprzedaży pierwszego nakładu książki.
W ciągu ostatnich miesięcy autorka jeździła po Polsce, brała udział w spotkaniach autorskich, dyskusjach, książka była sprzedawana. Jestem ciekawa czy ktoś poinformował w tym czasie Czytelników, że publikacja zawiera rozdział, który nigdy nie powinien powstać?
Nie wiem jak Wy, ale ja straciłam ochotę na czytanie.
Wciąż zastanawiam się, jak to się mogło stać?
Agnieszka Pajączkowska opublikowała swoje przeprosiny na łamach „Gazety Wyborczej”. Oto ich treść:
Ja, Agnieszka Pajączkowska, przepraszam Panią Barbarę Giedrojć i jej rodzinę za popełnienie błędu dotyczącego jej Pradziadka Franciszka Kulpy, wynikającego z zamieszczenia w książce mojego autorstwa pt. „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii” (wydawca „Wydawnictwo Czarne” Sp. Z o.o.) w rozdziale Jak to, co wiem, zmienia to, co widzę (str. 106–115) nieprawdziwych informacji, że jej Pradziadek Franciszek Kulpa był miejscowym komendantem Ochotniczej Straży Pożarnej w Gniewczynie i był świadkiem w procesie dotyczącym ‘wyłapywania’ i mordowania Żydów w Gniewczynie w 1942 roku przez podległych mu członków OSP. Pradziadek Pani Barbary Giedrojć Franciszek Kulpa urodził się w 1890 r. w Gniewczynie. Po I wojnie światowej zamieszkał w Białobrzegach (pow. Łańcucki), gdzie pracował jako organista w tamtejszym kościele parafialnym. Poza muzyką, jego drugą wielką pasją była fotografia. Ten Franciszek Kulpa nigdy nie zamieszkał ponownie w Gniewczynie, nie był komendantem OSP w Gniewczynie, nie brał udziału w opisywanych wydarzeniach 1942 roku oraz nie był przesłuchiwany w procesie dotyczącym zagłady Żydów w Gniewczynie. Opisany przeze mnie Franciszek Kulpa – komendant OSP w Gniewczynie – jest inną osobą i oprócz zbieżności imienia i nazwiska nie jest związany w żaden sposób z pradziadkiem Pani Barbary Giedrojć. W związku z powyższym przepraszam również Panią Barbarę Giedrojć za użyte w książce stwierdzenie, że w rozmowie ze mną nie wspomniała o okresie okupacji, bo wszystkie zdjęcia, które miała były przedwojenne oraz przepraszam za zawarte w książce rozważania na temat tożsamości i ewentualnego udziału widniejących na rodzinnej fotografii członków jej rodziny w tych wydarzeniach. W związku z powyższym w wyniku ugody Wydawnictwo Czarne zobowiązało się wycofać obecny nakład książki z obrotu i usunąć ten rozdział z przyszłych wydań książki.
Z kolei na stronie Wydawnictwa Czarne opublikowany został następujący komunikat:
Z I wydania książki usunięty został rozdział „Jak to, co wiem, zmienia to, co widzę” (s. 106–115), w którym doszło do nieuprawnionego i błędnego połączenia personaliów Franciszka Kulpy, fotografa amatora i organisty, urodzonego w 1890 roku w Gniewczynie, zamieszkałego w Kosinie, a następnie w Białobrzegach, z personaliami noszącego to samo imię i nazwisko, lecz urodzonego później i niepowiązanego z nim rodzinnie komendanta Ochotniczej Straży Pożarnej w Gniewczynie, którego podwładni mieli związek z „wyłapywaniem” i mordowaniem Żydów w Gniewczynie w 1942 roku
Tak brzmi pełen opis książki „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii” Agnieszki Pajączkowskiej:
Chłopska fotografia – ta rodzinna, prywatna – nie ma zwykle odrębnego miejsca w archiwach czy instytucjach. Przez wiele dekad mało kto się nią interesował, nie była traktowana jako części „narodowego dziedzictwa”, a śladowa liczba zachowanych zbiorów pozwala sobie wyobrazić, ilu zdjęć i historii nie da się nigdy odzyskać, ile fotografii zostało spalonych, wyrzuconych, nieodnalezionych.
Fotografia nie jest przezroczysta – nie pokazuje „po prostu”, neutralnie ani obiektywnie. Podobnie jak historia, gdy pisana jest z jednej tylko perspektywy. Wiele w interpretacji fotografii i historii zależy od kąta patrzenia, od zachowanej materii i zauważania tego, co dotychczas pomijane.
Agnieszka Pajączkowska opisuje wybrane chłopskie zdjęcia, a swoje spostrzeżenia uzupełnia o rozmowy, zapisy historii mówionej, dokumenty, mikroreportaże, rozważania teoretyczne, cytaty z esejów o fotografii i nowe refleksje dotyczące historii ludowej. Rdzeniem książki pozostaje pytanie, czym właściwie jest to, co widzimy. Czego fotografia nie pokazuje i nie rozstrzyga? To nie tyle opowieść o osobach widocznych na zdjęciach, ile o samych zdjęciach i tych, którzy je wykonywali – fotografach i fotografkach, o ich motywacjach, warsztacie pracy, miejscu w wiejskiej społeczności. Tak oglądane chłopskie fotografie pozwalają spojrzeć z mniej oczywistej perspektywy na polską historię XX wieku.
„Nieprzezroczyste” to próba zwrócenia spojrzenia na to, co dotychczas było zauważane zbyt rzadko – na trzeci plan, na tło, rzeczy i ludzi poza kadrem.
Anna Tess Gołębiowska
Zdjęcie główne: Jan Kahánek/unsplash
Reklama
Najfajniejsze zakładki? Szukaj na Molom.pl