Na przełomie lutego i marca aresztowano Bartłomieja S., autora wydanego własnym sumptem wywiadu-rzeki z anonimowym mordercą. W styczniu aspirujący pisarz usiłował zabić swojego ojca. W toku śledztwa pojawiło się podejrzenie, że opisywane w wydanej przed laty książce morderstwo zostało również popełnione przez niego.
Książka Spotkanie reklamowana była przez autora jako opowiadająca o zbrodni, miłości, zdradzie, Bogu, mafii, wolności i więzieniu. Anonimowy sprawca, z którym miał rozmawiać Bartłomiej S. przedstawiał w niej bardzo dokładnie kulisy morderstwa popełnionego na bezdomnym i ukryciu ciała na terenie ogrodów działkowych na Wyspie Puckiej. Była to sprawa pozostająca wciąż nierozwiązaną przez szczecińską policję.
Dające nadzieję poszlaki pojawiły się dopiero, kiedy Bartłomiej S. próbował otruć ojca w szpitalu, gdzie ten dochodził do siebie po brutalnej napaści. Wtedy policja po zapoznaniu się ze Spotkaniem zaczęła podejrzewać udział pisarza w zbrodni sprzed lat.
Sprawa, o której pisaliśmy tutaj jest już prawie zamknięta. Bartłomiej S. wraz ze wspólnikami trafił do aresztu. W końcu po kilku miesiącach przyznał się do winy.
Wszystko to robiłem dlatego, że nie miałem pieniędzy. Gdybym został zatrzymany za oszustwa, to straciłbym możliwość opieki nad córeczką, tłumaczył się Bartłomiej S. jak podaje „Fakt”.
Wspólnicy Bartłomieja S. do popełnionych zbrodni się nie przyznają. Wszystkim grozi dożywocie za morderstwo i usiłowanie zabójstwa.
źródło fakt.pl