Pierwsze kroki w niemal każdej branży przysparzają mnóstwa problemów. Nie inaczej jest z pisaniem. Wydawać by się mogło, że to przecież nic trudnego: masz pomysł w głowie, siadasz do komputera i stukasz w klawisze jak najęty, a później wystarczy już tylko szybka korekta i gotową książkę wysłać do wydawcy. Myśleć tak mogą jedynie ci, którzy do swojego pierwszego pisania jeszcze nigdy nie zasiedli. Jeśli jednak już pierwszy kryzys twórczy masz za sobą i nie wiesz, co robisz źle, spójrz na tych kilka rad poniżej. Może dzięki nim skończysz swoją pierwszą powieść.
Hilary Mantel twierdzi, że w pracy pisarza niezwykle istotna jest duża dawka pewności siebie, zahaczająca wręcz o arogancję. Należy pisać tak, żeby świat się o tobie dowiedział; pisanie do szuflady najwyraźniej uznaje za bezsensowność. Najważniejsza jest wiara w swoje możliwości i uparte tego podkreślanie, nawet jeśli nikt inny się z tym nie zgadza.
Lew Tołstoj podkreślał, że w pisaniu liczy się odpowiedni dobór godzin pracy. Nie można robić niczego wbrew sobie. Jeśli dobrze pisze ci się rano, to nie rób tego wieczorami i vice versa. Dla Tołstoja najlepsze były właśnie godziny poranne, bo wtedy umysł nie jest zmęczony, a pomysły same wpadają do głowy.
William Faulkner powtarzał, że nie można pisać, nie czytając. Te dwie czynności są ze sobą tak bardzo powiązane, że największym błędem, jakiego może dopuścić się pisarz jest właśnie porzucenie lektury książek. I wcale nie chodzi o czytanie tylko mistrzów prozy. Każda książka zasługuje na uwagę, z każdej można wyciągnąć jakąś wiedzę, wysnuć wnioski, które z czasem być może się przydadzą.
Katherine Mansfield radziła, by po prostu pisać. Cały czas. Nieważne co. Bo lepiej napisać cokolwiek niż nic. Przynajmniej ćwiczysz warsztat, możesz się też nauczyć samodyscypliny i regularności.
Ernest Hemingway utrzymywał, że dopóki się pisze powinno się pisać, ale kiedy kończymy, to na amen. Chodzi o to, by po skończonej sesji pisania o pisaniu już nie myśleć. Zostaw pracę swojej podświadomości. Ona będzie sobie powoli rozwijać wątki, a następnego dnia wszystko to spiszesz. Bo jeśli będziesz cały czas się zastanawiać i martwić, to nazajutrz twój umysł będzie zmęczony i z pisania nici.
Według Johna Steinbacka, kiedy piszesz, nie powinieneś myśleć o samym procesie, bo ten jest długotrwały i może cię zniechęcić. Nie myśl o końcu, nie możesz się zastanawiać, ile stron napisałeś, a ile ci jeszcze zostało. Pisz strona po stronie. Tak właściwie jedna dziennie w zupełności wystarczy.
Miranda July zwraca uwagę, że pisanie zawsze zaczyna się od draftu. Pamiętaj, że nie piszesz od razu gotowej książki. I tak będzie trzeba nanieść mnóstwo poprawek. Dlatego nie przejmuj się tym, czy to, co właśnie stworzyłeś jest dobre, czy nie. Później się tym zajmiesz, na etapie redakcji draftu.
F Scott Fitzgerald doradzał odstawienie alkoholu; chyba, że akurat piszesz opowiadanie. Autor doskonale wiedział, o czym mówił – znany był ze swojego uwielbienia do napojów wyskokowych. Można więc powiedzieć, że rada z autopsji.
Zadie Smith pisze swoje powieści na komputerze odłączonym od Internetu. Media społecznościowe, portale informacyjne, memy, paski komiksowe – wszystko to rozprasza, nie pozwala skupić się na swoim własnym tekście, wybija z rytmu. Jeśli piszesz, koniecznie wyłącz Wi-Fi.
Muriel Spark zauważyła, że zbawienny wpływ na pisarza mają koty. Ponoć spokój czworonoga wyłożonego na biurku pod lampką sprowadza na zatroskaną osobę podobny stan ducha. Najważniejsze jednak, by na tego kota cały czas nie spoglądać, bo to akurat od pracy odrywa. Wystarczy sama świadomość, że zwierzak znajduje się obok i że jest spokojny. Też chcesz być jak ten kot. Spokojny.
Przygotował Oskar Grzelak
Źródło The Guardian