Aktualności Ekranizacje

Poprawione wydanie powieści Iana Fleminga. James Bond bez rasizmu, ale wciąż homofobiczny i seksistowski

Z oka­zji 70. rocz­ni­cy pierw­sze­go wyda­nia powie­ści „Casi­no Roy­al”, wszyst­kie powie­ści o agen­cie 007 docze­ka­ją się nowe­go wyda­nia. „The Tele­graph” infor­mu­je, że książ­ki zosta­ły tak prze­re­da­go­wa­ne, by usu­nąć z nich rasi­stow­skie fragmenty.

Ian Fle­ming (1908–1964) to bry­tyj­ski pisarz naj­bar­dziej zna­ny z cyklu ksią­żek o Jame­sie Bon­dzie. Łącz­nie opu­bli­ko­wał dwa­na­ście powie­ści i dwa zbio­ry opo­wia­dań poświę­co­ne agen­to­wi Jej Kró­lew­skiej Mości; ostat­ni, czy­li „Ośmior­nicz­ka”, uka­zał się w 1964 roku, już po śmier­ci pisa­rza. Wszyst­kie z ksią­żek docze­ka­ły się ekra­ni­za­cji, nie­któ­re wię­cej niż jednej.

W cza­sie II woj­ny świa­to­wej Ian Fle­ming pra­co­wał w wywia­dzie woj­sko­wym i to wła­śnie te doświad­cze­nia prze­ło­żył na swój słyn­ny cykl. Ian Fle­ming napi­sał też popu­lar­ną powieść dla dzie­ci „Bang Bang! Wystrza­ło­wy samo­chód”, któ­ra tak­że docze­ka­ła się ekra­ni­za­cji („Nasz cudow­ny samochodzik”).

Docho­dy z pisa­nia oka­za­ły się dla Iana Fle­min­ga na tyle wyso­kie, że prze­szedł na wcze­śniej­szą eme­ry­tu­rę i zamiesz­kał w luk­su­so­wej wil­li na Jamaj­ce. Zmarł nagle, u szczy­tu swo­jej karie­ry, z powo­du zawa­łu ser­ca. Miał 56 lat. Docze­kał dwóch ekra­ni­za­cji swo­ich powie­ści – w 1962 roku mia­ła miej­sce pre­mie­ra „Dok­to­ra No”, a w 1963 roku – „Pozdro­wień z Rosji”. W obu fil­mach w rolę Jame­sa Bon­da wcie­lił się Sean Con­ne­ry. Łącz­nie ofi­cjal­na seria fil­mów liczy 25 pro­duk­cji, a głów­ne­go boha­te­ra odgry­wa­ło przez ten czas sze­ściu akto­rów: Sean Con­ne­ry, Geo­r­ge Lazen­by, Roger Moore, Timo­thy Dal­ton, Pier­ce Bro­snan i Daniel Cra­ig. Fil­my o agen­cie 007 oka­za­ły się czwar­tą naj­bar­dziej docho­do­wą fran­czy­zą na świe­cie (wyprze­dza­ją je Marvel Cine­ma­tic Uni­ver­se, Gwiezd­ne Woj­ny i Har­ry Potter).

Casi­no Roy­ale”, czy­li pierw­sza powieść o Jame­sie Bon­dzie, uka­za­ła się 13 kwiet­nia 1953 roku. Pier­wo­wzo­rem posta­ci Vesper Lynd autor naj­praw­do­po­dob­niej uczy­nił swo­ją byłą kochan­kę Kry­sty­nę Skar­bek (zna­ną też jako Chri­sti­ne Gra­nvil­le), agent­kę bry­tyj­skie­go wywia­du. Powieść docze­ka­ła się dwóch pol­skich wydań – w 1990 roku w prze­kła­dzie Agniesz­ki Syl­wa­no­wicz i Rober­ta Stil­le­ra pod zmie­nio­nym tytu­łem „Sam chcia­łeś te kar­ty, czy­li Casi­no Roy­ale” oraz w 2006 roku w prze­kła­dzie Rafa­ła Śmie­ta­ny. „Casi­no Roy­ale” docze­ka­ło się trzech ekra­ni­za­cji – dwie pierw­sze z nich nie są czę­ścią ofi­cjal­nej serii. W 1954 roku Jame­sa Bon­da zagrał Bar­ry Nel­son, a w 1967 roku – David Niven. Dopie­ro w 2006 roku „Casi­no Roy­al” tra­fi­ło do ofi­cjal­ne­go cyklu fil­mów; wte­dy też po raz pierw­szy w agen­ta Jej Kró­lew­skiej Mości wcie­lił się Daniel Craig.

To wła­śnie 70. rocz­ni­ca wyda­nia „Casi­no Roy­al”, któ­ra przy­pa­da w tym roku, sta­ła się oka­zją do wzno­wie­nia powie­ści Iana Fle­min­ga. Ian Fle­ming Publi­ca­tions, czy­li orga­ni­za­cja mają­ca pra­wa do twór­czo­ści pisa­rza, zle­ci­ła sen­si­vi­ty reade­rom (czy­li oso­bom zwra­ca­ją­cym uwa­gę na inklu­zyw­ność) ponow­ne zre­da­go­wa­nie tekstów.

Nie­daw­no podob­na sytu­acja mia­ła miej­sce z książ­ka­mi dla dzie­ci autor­stwa Roal­da Dah­la. Wydaw­nic­two Puf­fin naj­pierw pod­ję­ło decy­zję o przy­go­to­wa­niu inklu­zyw­ne­go wyda­nia, by po fali kry­ty­ki posta­no­wić, że książ­ki będą rów­no­le­gle wyda­wa­ne w dwóch wer­sjach: inklu­zyw­nej i kla­sycz­nej.

Według „The Tele­graph” nowe wyda­nia powie­ści Iana Fle­min­ga zosta­ną opa­trzo­ne notą: „Ta książ­ka zosta­ła napi­sa­na w cza­sie, w któ­rym na porząd­ku dzien­nym były sfor­mu­ło­wa­nia oraz posta­wy, któ­re współ­cze­śnie mogły­by zostać przez czy­tel­nicz­ki i czy­tel­ni­ków uzna­ne za obraź­li­we. W tym wyda­niu doko­na­no więc sze­re­gu zmian, z jed­no­cze­sną dba­ło­ścią o pozo­sta­nie jak naj­bli­żej ory­gi­nal­ne­go tek­stu i cza­su, w któ­rym został osa­dzo­ny”.

Zmia­ny wpro­wa­dzo­ne w książ­kach doty­czą przede wszyst­kim przed­sta­wie­nia czar­nych osób. Usu­nię­te zosta­ły nie­mal wszyst­kie uży­cia pogar­dli­we­go sło­wa „czar**ch” (n‑word), z któ­re­go Ian Fle­ming chęt­nie korzy­stał. W ich miej­scu w więk­szo­ści poja­wi­ły się sfor­mu­ło­wa­nia „czar­na oso­ba” (black per­son) albo „czar­ny czło­wiek” (black man), ale w czę­ści okre­śle­nie kolo­ru skó­ry usu­nię­to cał­ko­wi­cie – np. w „Dok­to­rze No” zni­ka dopre­cy­zo­wa­nie doty­czą­ce gang­ste­rów, leka­rza, urzęd­ni­ka emi­gra­cyj­ne­go oraz jed­ne­go z zastrze­lo­nych przez Bon­da męż­czyzn. Z „Ope­ra­cji Pio­run” zni­ka pocho­dze­nie etnicz­ne bar­ma­na, a z „Quan­tum of Sola­ce” – lokaja.

W jed­nej ze scen James Bond odwie­dzał noc­ny klub w Har­le­mie w Nowym Jor­ku; dziel­ni­cy zamiesz­ka­nej głów­nie przez czar­ną spo­łecz­ność. W ory­gi­na­le znaj­do­wał się opis: „Bond sły­szał, jak publicz­ność dyszy i chrzą­ka jak świ­nie przy kory­cie”. Popra­wio­na wer­sja brzmi: „Bond wyczu­wał napię­cie uno­szą­ce się w pomiesz­cze­niu”.

Mimo wpro­wa­dzo­nych zmian, trud­no mówić o inklu­zyw­no­ści prze­re­da­go­wa­nych ksią­żek. James Bond nadal w prze­sta­rza­ły spo­sób okre­śla miesz­kań­ców Azji Wschod­niej i pogar­dli­wie odno­si się do Oddjo­ba, czy­li kore­ań­skie­go poplecz­ni­ka Gold­fin­ge­ra. W tek­ście znaj­dzie­my też okre­śle­nia takie jak „słod­ki posmak gwał­tu” (swe­et tang of rape), „zbłą­ka­ne kobie­ty” (bli­the­ring women) pono­szą­ce poraż­kę w cza­sie wyko­ny­wa­nia „męskich prac” (man’s work), a homo­sek­su­al­ność okre­śla­na jest jako „upar­ta nie­peł­no­spraw­ność” (stub­born disability).

Co cie­ka­we, to nie pierw­sza sytu­acja, gdy twór­czość Iana Fle­min­ga zosta­ła dosto­so­wa­na do odbior­ców. Pisarz zezwo­lił ame­ry­kań­skie­mu wydaw­cy Alo­wi Har­to­wi na zła­go­dze­nie scen sek­su, a tak­że odnie­sień raso­wych w „Żyj i pozwól umrzeć”.

The Tele­graph” przy­to­czył też oświad­cze­nie Ian Fle­ming Publi­ca­tions.
Jako Ian Fle­ming Publi­ca­tions ponow­nie zapo­zna­li­śmy się z tek­stem ory­gi­nal­nych ksią­żek o Bon­dzie i zde­cy­do­wa­li­śmy, że naj­lep­szym kie­run­kiem dzia­ła­nia będzie podą­ża­nie śla­da­mi Iana. Zmia­ny, któ­re wpro­wa­dzi­li­śmy w „Żyj i pozwól umrzeć”, auto­ry­zo­wał oso­bi­ście – może­my prze­czy­tać. – Zgod­nie z tym podej­ściem przyj­rze­li­śmy się kil­ku sfor­mu­ło­wa­niom powią­za­nym z rasą i usu­nę­li­śmy lub wymie­ni­li­śmy kon­kret­ne sło­wa na ter­mi­ny, któ­re są dziś bar­dziej akcep­to­wa­ne, a jed­no­cze­śnie wciąż zgod­ne z cza­sem, w któ­rym powsta­ły książ­ki. Zachę­ca­my do samo­dziel­ne­go zapo­zna­nia się z nowy­mi wyda­nia­mi, kie­dy te uka­żą się w kwietniu.

O komen­tarz w związ­ku z wpro­wa­dzo­ny­mi zmia­na­mi zwró­cił się do Ian Fle­ming Publi­ca­tions „The Inde­pen­dent”, ale do tej pory nie otrzy­mał odpowiedzi.

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy