Aktualności

Książki dla dzieci bez grubych i szalonych. Salman Rushdie: absurdalna cenzura!

Roald Dahl to autor wie­lu kla­sycz­nych ksią­żek dla dzie­ci takich jak „Char­lie i fabry­ka cze­ko­la­dy” czy „Jaku­bek i brzo­skwi­nia olbrzym­ka”, wie­le z nich docze­ka­ło się też ekra­ni­za­cji. Teraz wydaw­nic­two Puf­fin Books przy­go­to­wa­ło wyda­nia jego ksią­żek dosto­so­wa­ne do współ­cze­snej wrażliwości.

Wydaw­nic­two Puf­fin Books zatrud­ni­ło sen­si­vi­ty reade­rówczy­li oso­by, któ­re mają zwra­cać uwa­gę na dys­kry­mi­nu­ją­ce tre­ści – by wpro­wa­dzić popraw­ki do kla­sycz­nych ksią­żek autor­stwa Roal­da Dah­la. The Roald Dahl Sto­ry Com­pa­ny, czy­li orga­ni­za­cja dys­po­nu­ją­ca pra­wa­mi do twór­czo­ści pisa­rza, oświad­czy­ła, że współ­pra­co­wa­ła z wydaw­cą przy popra­wia­niu tek­stów, ponie­waż zale­ża­ło jej na tym, by wspa­nia­łe histo­rie i posta­ci Dah­la będą mogły wciąż cie­szyć wszyst­kie dzie­ci. Orga­ni­za­cja zapew­nia też, że zmia­ny są sta­ran­nie przemyślane.

Decy­zja o wpro­wa­dze­niu popra­wek do ksią­żek wywo­ła­ła ogrom­ne kon­tro­wer­sje i obu­rze­nie miło­śni­ków Roal­da Dah­la na całym świe­cie. Oce­nił ją nega­tyw­nie ją m.in. Sal­man Rushdie.

Roald Dahl nie był anio­łem, ale to absur­dal­na cen­zu­ra. Puf­fin Books i spad­ko­bier­cy Dah­la powin­ni się wsty­dzić – napi­sał na Twitterze.

Roald Dahl (1916–1990) był bry­tyj­skim pisa­rzem i sce­na­rzy­stą, któ­ry zasły­nął przede wszyst­kim książ­ka­mi dla dzie­ci. Naj­gło­śniej­sze z nich to „Char­lie i fabry­ka cze­ko­la­dy”, „Wiedź­my”, „Matyl­da”, „Wiel­ko­mi­lud”, „Jaku­bek i brzo­skwi­nia olbrzym­ka” czy „Fan­ta­stycz­ny pan Lis”. Jego bio­gra­fia nie koja­rzy­ła się jed­nak z lite­ra­tu­rą dzie­cię­cą: był bry­tyj­skim szpie­giem, uwo­dził boga­te Ame­ry­kan­ki, publi­ko­wał tek­sty pro­pa­gan­do­we i chęt­nie się­gał po alko­hol. Napi­sał sce­na­riusz do fil­mu o przy­go­dach Jame­sa Bon­da „Żyje się tyl­ko dwa razy”. Roald Dahl miał na kon­cie licz­ne anty­se­mic­kie wypo­wie­dzi, za któ­re nigdy nie prze­pro­sił – zro­bi­ła to dopie­ro jego rodzi­na w 2020 roku.

O jakie wła­ści­wie zmia­ny cho­dzi? Wydaw­ca usu­nął przede wszyst­kim słow­nic­two, któ­re było obraź­li­we, część zmian doty­czy­ła też więk­szej inklu­zyw­no­ści tek­stów. Wykre­ślo­ne zosta­ły z nich okre­śle­nia takie jak „sza­lo­ny” (mad, cra­zy) czy „gru­by” (fat) – od teraz Augu­stus Glo­op z „Char­lie­go i Fabry­ki Cze­ko­la­dy” jest okre­śla­ny jako „olbrzy­mi” (enor­mo­us). Pani Głup­ta­ko­wa zamiast być „brzyd­ką i bestial­ską” (ugly and beastly) jest już po pro­stu „bestial­ska”. Aga­ta Łomot z „Matyl­dy” to teraz „naj­bar­dziej strasz­li­wa kobie­ta” (most for­mi­da­ble woman), choć była „naj­bar­dziej strasz­li­wą sami­cą” (most for­mi­da­ble fema­le). „Nie­ko­bie­ce” tudzież „nie­przy­sta­ją­ce damie” (not lady­li­ke) zacho­wa­nia są teraz „nie­god­ne” (undi­gni­fied).

Zmia­nie ule­gły rymo­wan­ki śpie­wa­ne przez Sto­no­gę w „Jakub­ku i brzo­skwi­ni olbrzym­ce” – jed­na z cioć Jakub­ka była w nich okre­śla­na jako „obrzy­dli­wie gru­ba” (ter­ri­fi­cal­ly fat), a dru­ga – „chu­da jak drut i sucha jak kość, tyl­ko bar­dziej” (thin as a wire and dry as a bone, only drier) – w nowych wer­sjach rymo­wa­nek Sto­no­ga sku­pia się na ich paskud­nych charakterach.

W „Wiedź­mach” po aka­pi­cie infor­mu­ją­cym, że pod swo­imi peru­ka­mi wiedź­my są łyse, poja­wił się dopi­sek, że ist­nie­je wie­le powo­dów, dla któ­rych kobie­ty mogą nosić peru­ki i nie ma w tym nic złego.

Wyjąt­ko­wo nega­tyw­ne emo­cje wywo­ła­ła zmia­na „men” na „people” w dwóch wąt­kach – Umpa-Lum­pów, któ­re pra­cu­ją w fabry­ce cze­ko­la­dy Willy’ego Won­ki oraz „Clo­ud-Men” będą­cy anta­go­ni­sta­mi w książ­ce „Jaku­bek i brzo­skwi­nia olbrzym­ka”. Gło­sy kry­ty­ki z Pol­ski grzmią, że nastą­pi­ła zamia­na „męż­czyzn” na „ludzi” – tyle że sło­wo „man” ozna­cza zarów­no „męż­czy­znę”, jak i „czło­wie­ka”. Od okre­śle­nia „men” jako zbio­ro­wo­ści ludzi odcho­dzi się na rzecz „people” wła­śnie ze wzglę­du na tę dwu­znacz­ność, by unik­nąć koja­rze­nia „men and women” jako „ludzie i kobie­ty”. Rzu­ca­ło się to w oczy na przy­kład w ofi­cjal­nym prze­kła­dzie fil­mo­we­go „Wład­cy Pier­ście­ni”, w któ­rym Król Nazgu­li infor­mo­wał, że nie może zabić go żaden czło­wiek, a Eowi­na woła­ła: „nie jestem czło­wie­kiem” – choć cho­dzi­ło o to, że nie jest… męż­czy­zną. J.R.R. Tol­kien wyko­rzy­stał w tym wąt­ku grę słów, któ­rej nie spo­sób oddać po pol­sku, co dopro­wa­dzi­ło do absur­dal­ne­go dia­lo­gu. Nowe wyda­nie ode­szło więc od nie­for­tun­ne­go okre­śle­nia „ludzi” na rzecz obec­nie uży­wa­ne­go okre­śle­nia „ludzi”, co jed­nak nie brzmi tak dra­ma­tycz­nie jak wykre­śle­nie z ksią­żek męż­czyzn. Bez wąt­pie­nia inklu­zyw­ną zmia­ną jest nato­miast pod­mia­na „matek i ojców” (mothers and fathers) na „rodzi­ców” (parents).

Co sądzi­cie o tych zmia­nach? Co jest waż­niej­sze – dba­nie o to, by dzie­ci w XXI wie­ku nie spo­ty­ka­ły się z dys­kry­mi­nu­ją­cy­mi okre­śle­nia­mi czy sza­cu­nek dla klasyki?


REKLAMA
Naj­faj­niej­sze zakład­ki do ksią­żek? Znaj­dzie­cie na Molom.pl

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy