Biblioteka Narodowa przyzwyczaiła nas, że każdego roku w kwietniu możemy poznać garść aktualnych statystyk dotyczących czytelnictwa w Polsce. Zeszłoroczny raport pozwalał nam patrzeć w przyszłość z optymizmem, bieżąca edycja studzi jednak zapał. Przeprowadzone jesienią ubiegłego roku i, wyjątkowo, powtórzone wiosną badanie wskazało, że czytelnictwo w Polsce wróciło do stanu sprzed pandemii.
Główny wskaźnik realizowanego przez Bibliotekę Narodową badania czytelnictwa w Polsce, czyli procent respondentów utrzymujących, że w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy od daty ankiety przeczytało przynajmniej jedną książkę, od 2018 roku powoli rósł. Wtedy wynosił 37%, rok później było to 39%, a w 2020 przeczytanie przynajmniej jednej książki deklarowało już 42% ankietowanych.
Po raz ostatni taki wynik odnotowaliśmy sześć lat temu. Czy jest to wydarzenie jednorazowe, czy też zwiastun nowego trendu, okaże się w przyszłości – na razie można ostrożnie mówić o powodach do optymizmu, choć do poziomu wskaźników z początku XXI wieku jeszcze daleko, komentowali autorzy w zeszłorocznym raporcie.
Najnowsze badanie Biblioteki Narodowej pokazało, że póki co o trendzie wzrostowym musimy zapomnieć. Zamiast tego możemy się cieszyć z „trwałego stabilnego powstrzymania trendu spadkowego czytelnictwa”. Do tej stabilności też trzeba podchodzić raczej ostrożnie, bo o ile badanie z marca 2022 rzeczywiście wskazuje, że 38% respondentów przeczytało w ciągu dwunastu miesięcy przynajmniej jedną książkę, to w jesiennej edycji takich badanych było tylko 34%.
Autorzy raportu winą za taki stan rzeczy obarczają pandemię, związane z nią restrykcje, zwłaszcza zaś zamknięcie się bibliotek, stanowiących dla wielu Polaków jedyne źródło kolejnych lektur i ogólne znużenie sytuacją w kraju i na świecie.
W latach 2020–21 następowało zamknięcie bibliotek w wyniku przepisów ogólnokrajowych lub miejscowego wzrostu zakażeń, co ograniczyło dostęp do książek osobom rzadziej kupującym i mogło wpłynąć na niższy poziom czytelnictwa. Warto zwrócić uwagę na rolę bibliotek publicznych w utrzymaniu poziomu czytelnictwa, spadek czytelnictwa jest podobny do zmniejszenia wypożyczeń z 18 do 13%.
W czasach pandemii czytelnictwo przegrywało z innymi formami spędzania czasu. Polacy o wiele chętniej oglądali w domu filmy i seriale, spędzali czas ze znajomymi czy z rodziną, uciekali w plener, czy decydowali się po prostu na dłuższy sen. Jedynie 10% respondentów faktycznie swój wolny czas metodycznie przeznaczało na lekturę.
Bieżąca edycja raportu po raz kolejny potwierdza obraz statystycznego mola książkowego:
Czytelnicy książek to przede wszystkim osoby najlepiej wykształcone, częściej kobiety niż mężczyźni. Prawdopodobieństwo sięgnięcia po książkę maleje przy tym wraz z wiekiem – im starsi badani, tym mniej osób deklarujących lekturę.
O tym jak ważne są biblioteki dla polskich czytelników już pisaliśmy. Nadal jednak najczęściej wskazywanym źródłem nowych tytułów są własne zakupy. Ankietowani deklarowali również, że lubią książki pożyczać od rodziny i znajomych oraz dostawać je w prezencie.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o książce cyfrowej. Z roku na rok amatorów tej formy obcowania z literaturą przybywa. Na popularności zyskują zwłaszcza audiobooki.
Autorzy raportu zwracają też uwagę, że z e‑literatury korzystają przede wszystkim ludzie, którzy przed ekranami komputerów i urządzeń mobilnych spędzają po 8 i więcej godzin dziennie. Może dziwić, że osoby ściśle związane ze środowiskiem cyfrowym decydują się na lekturę książek elektronicznych zamiast odpocząć od ekranów przy wersji papierowej.
źrodło BN