Aktualności Ekranizacje

HBO straciło ponad połowę widzów po finale Gry o tron

Pomysł na zaadap­to­wa­nie sagi Pie­śni lodu i ognia Geo­r­ge­’a R.R. Mar­ti­na na medium tele­wi­zyj­ne było dla HBO strza­łem w dzie­siąt­kę. Serial przez osiem lat emi­sji zyskał ogrom­ną popu­lar­ność, przy­cią­gnął widzów z całe­go świa­ta, zapew­nił sta­cji potęż­ny zastrzyk abo­nen­tów. Nie­ste­ty udo­stęp­nio­ne na koniec 2020 roku rapor­ty poka­za­ły, że wraz z fina­łem pro­duk­cji zakoń­czył się dla HBO czas prosperity.

Por­tal „Varie­ty” opu­bli­ko­wał w grud­niu zeszłe­go roku zesta­wie­nie oglą­dal­no­ści sta­cji tele­wi­zyj­nych, któ­re zosta­ło przy­go­to­wa­ne na pod­sta­wie badań fir­my Nie­lsen. Z zapre­zen­to­wa­nych tabel wyni­ka, że HBO w 2020 stra­ci­ło 52% doro­słych widzów w porów­na­niu z 2019.

Od razu na myśl przy­cho­dzi dość oczy­wi­sta kore­la­cja – odpływ abo­nen­tów zbiegł się w cza­sie z zakoń­cze­niem emi­sji Gry o tron. Czy tak duża stra­ta w widzach mogła być rze­czy­wi­ście spo­wo­do­wa­na zamknię­ciem seria­lo­wej sagi? Odpo­wiedź jest raczej twier­dzą­ca. Nale­ża­ło­by się zasta­no­wić, dla­cze­go do tego doszło.

Moż­na by pomy­śleć, że zawie­dze­ni ostat­nim sezo­nem seria­lu widzo­wie w zło­ści posta­no­wi­li porzu­cić sta­cję, ot żeby dać wyraz swo­je­mu nie­za­do­wo­le­niu. Zapew­ne w rze­czy­wi­sto­ści nie­któ­rzy fani Gry o tron tak wła­śnie zare­ago­wa­li. Trud­no sobie jed­nak wyobra­zić, żeby wszy­scy ode­szli od HBO z tego tyl­ko powodu.

Bar­dziej praw­do­po­dob­ną teo­rią jest to, że po zakoń­cze­niem emi­sji Gry o tron sta­cja nie była w sta­nie zapro­po­no­wać abo­nen­tom rów­nie spek­ta­ku­lar­ne­go wido­wi­ska. Nie cho­dzi o to, że HBO nie ofe­ru­je dobrych tre­ści, bo prze­cież na plat­for­mie w 2020 wyemi­to­wa­ny został trze­ci sezon kapi­tal­ne­go Westworld, pozy­tyw­ne opi­nie zbie­ra rów­nież adap­ta­cja Mrocz­nych mate­rii Phi­li­pa Pul­l­ma­na. Nie są to jed­nak seria­le, któ­re były­by w sta­nie zbu­do­wać rów­nie zwar­tą bazę fanów, jak to zro­bi­ła Gra o tron.

Teraz hitem na taką mia­rę jest dostęp­ny na plat­for­mie Disneya The Man­da­lo­rian. Dużą szan­sę powo­dze­nia ma adap­ta­cja wiedź­miń­skiej sagi od Net­flik­sa, choć dłu­ga prze­rwa mię­dzy sezo­na­mi na pew­no nie sprzy­ja umac­nia­niu wię­zów. Cze­ka­my na fan­ta­stycz­ne pro­duk­cje od Ama­zo­nu: pre­qu­el Wład­cy pier­ście­ni, osa­dzo­ny w cza­sach Dru­giej Ery oraz Koło cza­su, na moty­wach słyn­ne­go cyklu powie­ścio­we­go Rober­ta Jor­da­na. HBO rów­nież ma nadzie­ję odbu­do­wać bazę abo­nen­tów, środ­kiem do tego celu będzie z całą pew­no­ścią pro­du­ko­wa­ny wła­śnie House of the Dra­gon, opo­wia­da­ją­cy o rodzie Targaryenów.

źró­dło Variety

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy