Kryzysu na rynku książki można się było spodziewać, z resztą od dłuższego czasu mówiło się o problemach, z jakimi borykają się księgarze i wydawcy. Wprowadzone obostrzenia, które miały zahamować rozwój pandemii skutecznie uniemożliwiły również w wielu przypadkach dalsze prowadzenie działalności firmom ze wszystkich sektorów gospodarczych, również branży wydawniczej. Skala problemu pozostawała dotychczas w domysłach, ale Polska Izba Książki przeprowadziła stosowne badanie, które pozwala ubrać kryzys w liczby.
Rzeczona ankieta zrealizowana została w dniach 29 kwietnia – 6 maja, w jej ramach przepytano 118 respondentów reprezentujących firmy z branży wydawniczo-księgarskiej. Wyniki badania nie napawają niestety optymizmem. Mimo że można by pomyśleć, że czas izolacji będzie sprzyjał wzrostowi poziomu czytelnictwa, to jednak negatywnie odbił się na sprzedaży książek. Zamknięte księgarnie stacjonarne oznaczały brak dochodów, niepewny poziom sprzedaży wpływał na decyzje wydawców o przekładaniu premier. Podmioty, które mogły sobie na to pozwolić przeniosły się z biznesem do internetu, resztę czekał upadek, bo też na jak długo starczyć mogą rezerwy finansowe.
W wyniku problemów związanych z ograniczeniami wprowadzonymi przez rząd, zwłaszcza zaś płynącymi stąd kłopotami finansowymi, aż 89% ankietowanych wskazywało, że będą zmuszeni podjąć kroki mające na celu ograniczenie ich działalności. Mówimy tu o zmniejszaniu wynagrodzeń dla pracowników (z takiego rozwiązania już zdecydowało się skorzystać około 30% respondentów), a nawet o zwolnieniach – ponad połowa firm była zmuszona na tak drastyczne środki. Co więcej jeśli sytuacja nie ulegnie szybko zmianie, to 30% ankietowanych będzie musiało wdrożyć dalsze redukcje etatów. Średnio co trzecia firma rozważa również ogłoszenie bankructwa.
Branża księgarska to system naczyń połączonych, gdzie problemy finansowe jednego podmiotu odbijają się na kondycji szeregu innych. O kryzysie płynnościowym mówiło około 50% respondentów. To oznacza, że także autorzy, redaktorzy, graficy, drukarnie czy hurtownie wkrótce mogą bardzo ucierpieć. Zaledwie 17% firm jest na tyle pewnych swojej sytuacji finansowej, że nie przewiduje opóźnień w spłacaniu kontrahentów.
Problem z płynnością implikuje również w wielu przypadkach niemożność łożenia na ZUS, opłacania podatków, w tym VAT‑u i regulowania opłat za wynajem powierzchni, na których prowadzona jest działalność.
Biorąc pod uwagę lawinę problemów, z którymi mierzyć się muszą przedsiębiorcy na rynku książki, trudno oczekiwać, że państwo będzie w stanie wspomóc wszystkich w dostateczny sposób. Ankietowani narzekają jednak nie na ograniczone środki pieniężne pompowane w pomoc, a na bariery związane z ubieganiem się o taką pomoc, a wynikające z nadmiernej biurokracji, wciąż zmieniających się, bardzo chaotycznych przepisów i zbyt długiego czasu oczekiwania na rozpatrzenie wniosków. Ponad połowa badanych przyznała, że nie była w stanie przeskoczyć tych problemów i skorzystać z mechanizmów zapewnianych przez rządową tarczę antykryzysową.
źródło Forsal
Przygotował Oskar Grzelak