Ray Bradbury w swojej powieści roztoczył niepokojącą wizję świata przyszłości, gdzie literatura jest całkowicie zakazana. Książek nie wolno czytać, już samo ich posiadanie jest ogromnym przewinieniem, strażacy zaś zajmują się tropieniem zbrodniczej działalności obrońców słowa pisanego i gęsto rozpalają swe stosy. Teraz rzeczywistość dogoniła fikcję. W Polsce dokonano rytualnego spalenia książek, a sprawcy nie posiadają się z dumy.
Na Facebooku Fundacji SMS z Nieba pojawiły się zdjęcia dokumentujące czynności przygotowawcze oraz sam akt palenia książek. Inicjatorem akcji był Rafał Jarosiewicz, który sam o osobie pisze, że jest zwykłym katolickim księdzem. Jak na zwykłego księdza, jest postacią bardzo szeroko rozpoznawalną, znaną z niestandardowych pomysłów i gorliwych kazań. Ostatnio wymyślił, że będzie palił dzieła zakazane.
Wpis na Facebooku, któremu towarzyszyły kontrowersyjne zdjęcia opatrzony został kilkoma cytatami z Biblii czy z Katechizmu Kościoła Katolickiego. Te w założeniu księdza Rafała Jarosiewicza mają usprawiedliwiać spalenie książek, które przecież propagują magię, wodzą niewinnych na pokuszenie, zachęcają do grzechu, dzieł, których w końcu sam Bóg się brzydzi.
Co trafiło na stos? Jest oczywiście Harry Potter, Zmierzch, książka hinduskiego guru Osho, powieści P.C. Cast z serii Dom nocy czy publikacja popularnonaukowa Jana Niżnikiewicza Tajemnice starodawnej medycyny i magii. Poza literaturą na stosie znalazło się miejsce dla innych zakazanych przedmiotów. Wśród nich powszechną grozę budzi różowa parasolka z motywem Hello Kitty i liczne zapewne bałwochwalcze figurki słoników i czarnych kotów. Samo zło.
Z jednej strony cała akcja wzbudza uczucie zażenowania, z drugiej zaś rodzi przerażenie. Może przecież zdarzyć się tak, że ludzie poczytają sobie ten akt za nawoływania do działania i podobne stosy zapłoną wkrótce w całej Polsce. Wszak, co jak co, ale w naszym kraju fanatyków religijnych i innych oszołomów nie brakuje.
Przygotował Oskar Grzelak