Wiemy już, że w Stanach Zjednoczonych lokalne, niezależne księgarnie przeżywają renesans – coraz więcej ludzi decyduje się właśnie tam kupować książki, otwierają się nowe lokale, a wszystko to w czasach rzekomego upadku czytelnictwa. Okazuje się, że także w Wielkiej Brytanii sprawy mają się lepiej niż ktokolwiek by przypuszczał. Niezaprzeczalnie wraca moda na papierową książkę.
Wielka Brytania zanotowała wzrost sprzedaży książek o 22 miliony funtów (105 mln złotych) względem poprzedniego roku. Media podają, że również tam czytelnicy coraz częściej zaglądają do niezależnych księgarni celem zaopatrzenia się w kolejne lektury.
Nadal jednak popularny jest trend traktowania księgarni jako salonu wystawowego, gdzie ludzie przychodzą, oglądają książki, wybierają, co ich interesuje, czasem nawet wysłuchają rekomendacji księgarza, a później zamawiają te konkretne tytuły przez stronę Amazona.
W przeciągu kilku minut podeszłam do trzech różnych osób i poprosiłam ich grzecznie, że jeśli podoba im się szukanie tu książek, to czy mogliby je również tutaj kupić. Cała trójka skorzystała z moich rekomendacji, ale zakupu dokonali tuż przed moimi oczami na telefonach, a jeden z nich śmiał mi się prosto w twarz, opowiadała Kelly Justice, właścicielka księgarni Fountain Bookstore.
W Wielkiej Brytanii widać również wciąż rosnące zainteresowanie książką papierową. Dla przykładu w 2017 roku sprzedaż drukowanych tomów wzrosła o 10,8% względem roku poprzedniego. Niektórzy tłumaczą to sobie tym, że w czasach, kiedy praktycznie całe dni spędzamy wpatrzeni w ekrany smartfonów, potrzebujemy chwili wytchnienia i książek nie chcemy już czytać na urządzeniach elektronicznych. Coś w tym może być.
Źródło: gz/guardian
Przygotował Oskar Grzelak