Ich proza z pewnością nie cierpi na brak odbiorców. Tym samym wydaje się, że było to tylko kwestią czasu, nim po najgłośniejsze nazwiska polskiej literatury kryminalnej upomni się telewizja. Stało się. Katarzyna Bonda, Marta Guzowska, Katarzyna Puzyńska, Małgorzata i Michał Kuźmińscy, Wojciech Chmielarz i Igor Brejdygant wzięli udział w nowym projekcie kanału Crime+ Investigation Polsat, gdzie przybliżyli kulisy morderstw, które wstrząsnęły Polską.
Cała idea stojąca za “„Opowiem ci o zbrodni” od A+E Networks, mającym zadebiutować 17 października 2018 roku o godzinie 22:00, brzmi, jak mokry sen każdego miłośnika rodzimej literatury kryminalnej. Autorzy z najwyższej półki, odcinki poświęcone sprawom, które przynajmniej część odbiorców ma prawo pamiętać jeszcze z telewizyjnych wiadomości, a także tom opowiadań, w którym każdy z twórców pochylił się nad jedną ze zbrodni, którymi żyła cała Polska. To historie, które dzięki naszemu programowi mają szansę na drugie życie. Nie chodzi tu o ich komercyjny potencjał, ale o ponowną okazję do pochylenia się nad nimi i przypomnienia ich okoliczności. Autorzy dostali kilka propozycji i każdy wybrał tę, która go najbardziej poruszyła czy zaintrygowała. Każdy z pisarzy biorących udział w projekcie ma swój niepowtarzalny styl, ale i doświadczenia zawodowe związane nie tylko z pisaniem. Przykładowo Katarzyna Bonda pracowała jako dziennikarka przy sprawie Moniki S. odpowiedzialnej za śmierć Tomasza Jaworskiego, a właśnie tej sprawie poświęcony jest prowadzony przez nią odcinek. To nadaje całości dodatkowej atrakcyjności – powiedziała Agnieszka Kubiak, dyrektor ds. lokalnych produkcji i kreacji z A+E Network.
Z prawdą jest inaczej
Przedpremierowo zaprezentowano właśnie wspomniany wyżej odcinek, poświęcony tragicznemu losowi Tomasza Jaworskiego. Maturzysta stał się ofiarą nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, który doprowadził do porwania go przez jego rówieśników z polany na warszawskich Młocinach i następnym kilkudniowym torturowaniu go w mieszkaniu Moniki S., aż do momentu, kiedy wyzionął ducha. Prowadzącą ten odcinek została Katarzyna Bonda, dla której nie była to nowa sprawa. Zajmowała się nią zarówno w swojej pracy dziennikarskiej jako sprawozdawca sądowy w jednym z ogólnopolskich dzienników, jak i – już jako pisarka – w książce „Polskie morderczynie”. Jak powiedziała Bonda: To była jedna z pierwszych spraw, które czytałam w sądzie. Poznałam kilkadziesiąt tomów akt, widziałam zdjęcia. Później po 10 czy 12 latach ta historia do mnie wróciła, kiedy rozmawiałam z Moniką. Teraz zaś, po ponad 20 latach, ta sprawa ponownie do mnie wraca. Autorka dodała, że przy „Opowiem ci o zbrodni” ważne dla niej było odarcie opowieści z reporterskiej zachowawczości i oddanie emocji w celu ożywienia postaci.
Małgorzata Kuźmińska zwróciła uwagę na to, że wraz z Michałem Kuźmińskim w swoim opowiadaniu oraz prowadzonym odcinku programu, za wszelką cenę starali się nie wypaczyć prawdy. To co spędzało nam sen z powiek, to ta drobna luka między tym co wiemy, a tym czego nie. Gdzie zaczyna się nasza interpretacja, a gdzie kończą się fakty? Każdy z nas odciska piętno na historii, bo każdy z nas przedstawiając ją w jakiś sposób dokonuje jej interpretacji. Gdzie jest w tym wszystkim prawda? Prawda w tym przypadku ma wiele odcieni.
Pisarze co do jednego byli zgodni – inaczej opowiada się fikcję, a inaczej historię opartą na faktach. Jak zauważa Igor Brejdygant: To strasznie delikatna i ryzykowna praca, bo prawda jest szersza niż jesteśmy w stanie ją opanować. Zawsze identyfikuję się z historią, ale tutaj jest to krok dalej.
Żerowanie na nieszczęściu?
Tym krokiem z pewnością jest stanięcie przed faktem, że historie składające się na telewizyjne, jak i książkowe, „Opowiem ci o zbrodni”, wciąż żyją w osobach pośrednio w nich uczestniczących. W każdym z odcinków autorzy mieli za zadanie porozmawiać z gośćmi mającymi wypowiedzieć się na temat danej sprawy. Niekiedy byli to eksperci z różnych dziedzin, jak prof. Zbigniew Lew-Starowicz, a innym razem osoby spokrewnione z ofiarami, tak jak w epizodzie prowadzonym przez Katarzynę Puzyńską: Pojawi się u mnie narzeczony ofiary, a jednocześnie osoba, która na pewnym etapie była podejrzanym. Biorę więc odpowiedzialność za to, jak to zostanie odebrane. Co prawda już wcześniej zderzyłam się z prawdziwymi historiami wydając książkę „Policjanci. Ulica”, ale wciąż odpowiednie wyważenie akcentów uznaję za trudne zadanie. Na pewnym poziomie to musi być po prostu rozrywka, która wciągnie czytelnika lub widza, ale z drugiej strony to prawdziwe łzy, krew i ludzie, którzy naprawdę zginęli. Koleżance po fachu wtóruje też Michał Kuźmiński, który uważa, że aby poradzić sobie z poczuciem odpowiedzialności, konieczne jest oparcie się wyłącznie na faktach. Nie mogliśmy dodawać niczego od siebie. Wręcz napisanie “powiedział łamiącym się głosem” było niedopuszczalne, bo nie wiemy czy faktycznie tak było czy też nie – powiedział Kuźmiński.
Agnieszka Kubiak, dyrektor ds. lokalnych produkcji i kreacji z A+E Network, w cytowanej wcześniej wypowiedzi zauważyła, że każdy z autorów ma różne doświadczenia zawodowe, nie tylko jako pisarz. Przykładowo dla Marty Guzowskiej, będącej z wykształcenia archeologiem, sposobem na ominięcie ciężaru brania na siebie odpowiedzialności za uczucia osób powiązanych z opisywaną przez nią sprawą, było posłużenie się wiedzą z wyuczonego zawodu. Gdy piszę własną historię to o swoich bohaterach mogę napisać wszystko, w tym przypadku było inaczej. Wybrałam historię szemranego biznesmena, byłego policjanta, który został zamordowany z powodu prowadzonych przez niego interesów. W tej sprawie pojawia się też jego młoda partnerka, która także zginęła. Była to dla mnie historia z serii “dziewczyna poleciała na faceta z mercedesem”. Bolesny schemat, ale nie mogłam tego napisać. Być może matka tej dziewczyny to obejrzy lub przeczyta i co sobie pomyśli? Autorka, jak sama twierdzi, “zasłoniła się archeologią”, a dokładniej technicznymi aspektami towarzyszącymi tej dziedzinie: Zwłoki osób z mojej historii zostały odkryte po pięciu latach i skupiłam się na opisie znaleziska. Napisałam już siedem fikcyjnych książek, a dopiero ta opowieść na tyle na mnie wpłynęła, że nie mogłam spać po nocach.
Czas refleksji i poznania
„Opowiem ci o zbrodni” ma dostarczać rozrywkę i posiada charakter sensacyjny, jednak zdaniem autorów stanowi jednocześnie coś więcej – przestrogę. Wszystko zależy od tego, jak używa się telewizji jako medium. Żyjemy w czasach, w których kryminał jest wszechobecny, zarówno w literaturze, ale przecież i w przekazach medialnych. Odbiorca staje się zupełnie odwrażliwiony i potrzebuje coraz silniejszych bodźców, sensacyjności opartej na niskich emocjach. Dla mnie ten program jest powrotem do głębszego spojrzenia, do uniwersalnego oglądu. Mam nadzieję, że „Opowiem ci o zbrodni” nie wzbudzi w widzach poczucia sensacji, a refleksję, skłoni do zastanowienia się nad własnym życiem, nad światem i tym dokąd on zmierza – wyznała Katarzyna Bonda.
Michał Kuźmiński zauważył, że autorzy literatury kryminalnej zawsze starają się wymyślić na łamach swoich książek sprawy niezwykle zaplanowane, o wyjątkowej architekturze. To zaś, co uderza przy „Opowiem ci o zbrodni”, to prostota popełnionych czynów. Według autora sprawia to, że są one jeszcze bardziej przemawiające do odbiorcy i dotykające go, jednocześnie daje to odpowiedź na pytanie, jaka zbrodnia jest naprawdę: Opowiadanie o tych sprawach jest opowiadaniem o wyrwie w świecie, przez którą bardzo dużo widać. Można przez nią przyjrzeć się ludzkiej naturze, mechanizmom społecznym, rzeczom, które na końcu zostawiają nas z pewnym niezrozumieniem, co także stanowi pewną odpowiedź. Uzupełnieniem tej myśli może być wypowiedź Katarzyny Puzyńskiej: Interesujące są zbrodnie popełnione przez pozornie dobrą osobę. Wystarczy jakiś zbieg czynników, który ją do tego pcha. Staram się szukać momentu, w którym człowiek przechodzi cienką granicę między dobrem a złem. To zresztą czynnik pojawiający się w każdej z tych opowieści.
Odstaje pani włosek
Kluczowym dla programu było to, jak autorzy, którzy doświadczenie przed kamerą mają znikome, poradzą sobie jako prowadzący. Agnieszka Kubiak z A+E Network nie ukrywa, że było to ryzykowne i całe przedsięwzięcie mogło zakończyć się klapą. Pisarze poradzili sobie jednak z powierzonym im zadaniem, choć okupili to wielkim stresem: Na co dzień mamy czas, możemy dowolnie długo cyzelować zdania w książkach czy przeszukiwać źródła. Tutaj wszystko działo się w szybkim tempie, a ilość dubli sprawiała, że już sama nie wiedziałam czy to co mówię ma sens. Na szczęście ekipa pomogła opanować ten stres. Samo doświadczenie porównałabym do pisania na żywo – powiedziała Małgorzata Kuźmińska.
Podobnego zdania jest Katarzyna Bonda: Wystąpienie w tym programie było dla mnie absolutnym eksperymentem. Okupiłam to strasznym stresem. Gdy piszę książkę zajmuje mi to rok, może dwa. Jestem w swoich czterech ścianach w dresie, nikt na mnie nie patrzy. Najpierw musieliśmy napisać opowiadania, więc pozwalało to uporządkować dane przed wystąpieniem przed kamerą, ale i tak było to niezwykle trudne doświadczenie. Niezliczona ilość dubli podyktowana m.in. tym, że w danym ujęciu akurat odstawał mi włos i powtarzania w nieskończoność swoich wypowiedzi, może sprawić, że w głowie zostaje już tylko kisiel.
Jak autorzy wypadli przed kamerą oraz o jakich sprawach opowiedzą widzom? O tym będzie można się przekonać w każdą środę, począwszy od 17 października 2018 roku, o godzinie 22:00 na Crime+ Investigation Polsat.
Rozmawiał Robert Skowroński
Źródła zdjęć: Polsat