1 maj we wtorek i 3 maja we czwartek to najpiękniejszy prezent, jaki w ostatnim czasie mógł dać nam los. Wystarczy wziąć trzy dni wolnego i ma się wolne od pracy na całe 9 dni. Zbliża się naprawdę dłuuugi weekend majowy. Czas, gdy możemy wyjechać daleko od dusznego miasta i poczytać na łonie natury. Czas, gdy możemy popalać się na balkonie lub nad morzem/rzeką/stawem/jeziorem i oddać się lekturze. Jak jednak efektywnie wykorzystać ten czas jako czytelnik? Jak nie popełnić typowo czytelniczo-podróżniczych błędów przed urlopem?
- Chroń swoje plecy
Najczęstszym błędem, jaki popełniają fanatyczni czytelnicy to pakowania kilku/nastu książek do plecaka z myślą, że „tę chcę koniecznie przeczytać”, ale „tę książkę muszę też skończyć” no i „mogę nabrać ochotę też na tą”, a „tę książkę powinienem/powinnam mieć zawsze ze sobą”. Wielu z nas popełniło tak głupi błąd i jadąc na urlop zabiera więcej lektur niż byław stanie przeczytać. Lepiej zabrać jedną fajną książkę i skończyć ją w całości, niż więcej i ledwie poświęcić chwilę na każdą z nich oraz nabawić się na urlopie bólu kręgosłupa.
Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Wiem o tym. Jeśli należysz do typu czytelnika pakująco-się-niezdecydowanego, to polecam przerzucić się na ebooki. Czytnik pomieści setki książek, a waży tyle co nic. Tylko pamiętaj, że jeśli wyjeżdżasz w głuszę, to przed drogą musisz go naładować! Albo zabrać ze sobą solarną ładowarkę turystyczną.
- Nie zapomnij się odpowiednie doksiążkowić
Interesuje Cię jakaś konkretna książka, której jeszcze nie masz w swoim księgozbiorze? Pamiętaj by kupić ją odpowiednio wcześniej! Jeśli zamawiasz lekturę przed Internet, wybierz taką księgarnię, która dostarczy Ci drukowaną książkę na czas, czyli taką która ma szybki czas dostawy i np. pozwala na dostarczenie jej w sobotę, jak to robi TA księgarnia.
Oczywiście jak jesteś e‑bookowym czytelnikiem, to takich problemów nie masz. Możesz książkę nabyć wszędzie, gdzie jest Internet (choćby z komórki). Niemniej zawsze łatwiej wysłać ją na czytnik w domu, gdzie masz sprawdzone wi-fi lub odpowiednie okablowanie 🙂
- Jedziesz pod namiot? Nie zapomnij źródła światła
Tak proste, a tak dużo ludzi o tym zapomina. Oczywiście możesz czytać przy latarce, ale gwarantuje Ci, że ostre światło będzie przeszkadzać osobie obok. To co polecę, jest dość kontrowersyjne, ale moim zdaniem na łonie natury lepiej sprawdza się… lampa naftowa (za grosze możesz kupić w większych sklepach z działem ogrodniczym). Światło z niej mniej przeszkadza śpiącym obok osobie, jest przyjemniejsze niż to z latarki i daje po prostu niesamowity klimat.
Choć przewrócenie się lampy naftowej nie daje tak spektakularnych efektów jak na westernach (zazwyczaj przy upadku się nie rozbija i nie podpala wszystkiego dookoła), to jednak tutaj źródłem światła jest ogień, więc pamiętaj, by przy niej nie zasypiać i trzymać ją obok namiotu (np. przy wejściu, od zewnętrznej strony), ale nie w samym środku.
Jeśli jesteś w miejscu, gdzie jest sporo komarów to jednak lepiej wybrać smutną latarkę 🙁
Oczywiście problemu nie mają czytający ebooki, których czytniki zostały wyposażone w diody oświetlające ekran z e‑papierem 🙂 Oni są już odpowiednio przygotowani (światło czytnika można regulować, nie jest ostre).
- Jedziesz autem?
Jeśli prowadzisz, to oczywiście możesz słuchać reklam w radiu przerywanych czasami audycjami i piosenkami, możesz przez bluetootha puścić spotify’a, ale gwarantuję Ci, że podróż szybciej Ci minie przy dobrej książce. I nie chodzi mi o jazdę autonomicznym samochodem i trzymanie knigi na kolanach, ale nabyciem dobrego audiobooka przed jazdą (lub, jak masz dobry pakiet internetowy, to nawet przy tankowaniu, bo np. aplikacja Woblinka umożliwia streamowanie książki w swojej aplikacji – więc nie trzeba całej pobierać). Najlepiej takiego, który utrzyma Cię w miłym napięciu. Może jakiś horror dla zmotoryzowanych? 😉
- Dobierz lekturę pod podróż
O wiele lepiej zwiedza się Barcelonę, jeśli towarzyszy nam Cień wiatru Zafona. Bardziej zrozumiemy Islandię, jeśli mamy przy sobie niesamowity reportaż Rekin i baran. O wiele bardziej niesamowity wyda nam się las, gdy czytamy Sekretne życie drzew lub Duchowe życie zwierząt. Zupełnie inaczej spojrzymy na górskie pastwiska, jeśli czytamy Życie pasterza. Także na wieś spojrzymy inaczej jeśli będziemy czytać Pasiekę dredziarza. Albo Kroniki Jakuba Wędrowycza 😉
Spróbujcie dobrać książkę do swojej turystycznej wyprawy a gwarantuję Wam, że przeżyjecie ją intensywnie i zapamiętacie na dłużej.
Mikołaj Kołyszko
Artykuł sponsorowany