Kamil za interpretację wiersza na maturze dostał równe 0 punktów. Z tego powodu nie zdał matury. Co ciekawe, autor wiersza nie zgodził się z komisją.
19-letni Kamil z okolic Trójmiasta nie zdał matury z języka polskiego. Zdziwiło go, że nie uzyskał z tego egzaminu nawet 30%, tym bardziej, że matematykę zdał na aż 98%, a język angielski – na 96%. Złożył odwołanie i dowiedział się, że jedyne punkty otrzymał za część zamkniętą. To oznaczało, że jego interpretacja wiersza “Najkrótsza definicja życia” Józefa Barana jest całkowicie błędna.
Kamil wystąpił o weryfikację punktacji – Okręgowa Komisja Egzaminacyjna z Gdańska wydała decyzję, że interpretacja maturzysty jest częściowo zgodna z utworem. Otrzymał za nią 21 punktów, co podniosło wynik egzaminu do 46%. Innymi słowy: zdał maturę.
Pracy Kamila przyjrzała się jednak nie tylko OKE w Gdańsku, ale też sam poeta.
– Mój wiersz jest dość wieloznaczny, ale uprawnione było odczytanie go w taki sposób, w jaki zrobił to uczeń, choć o horacjańskiej radości ja tam nie piszę. W ogóle niczego nie zalecam, to podmiot zbiorowy najpierw w formie bezokolicznikowej radzi żyć tak czy inaczej – skomentował Józef Baran w rozmowie z portalem Onet.pl.
Przy czytaniu poezji ważny jest nie tylko poeta, lecz, w połowie nawet, odbiorca, czytelnik, który podkłada pod słowa poety własne doświadczenie. Nie jest to „prosta” matematyka, że dwa razy dwa równa się cztery. Poezja może być wieloznaczna i to jej przewaga nad płaską prozą.
Poeta podkreślił, że Kamil zasłużył na ponad 20 punktów.
– Maturzysta miał prawo interpretować wiersz niekoniecznie tak, jak życzy sobie poeta. Już samo podjęcie tematu poezji współczesnej, o której mówi się mało w szkole, było z jego strony godne pochwały – dodał.
Józef Baran podzielił się też pewną ciekawostką: otóż maturę z jego wiersza zdawała w tym roku także jego wnuczka. Nie zdradził, ile dokładnie punktów uzyskała, jedynie, że jej wynik był bardzo wysoki.
Irena Kulesz, wicedyrektorka OKE w Gdańsku, potwierdziła, że sytuacja ta miała miejsce. Wyraziła żal nad tym, że do sytuacji doszło i dodała, że sytuacja ta potwierdza, że nawet kiedy błędy są zdarzają, to są procedury, by je naprawić, a reakcje są tak szybkie jak to tylko możliwe.
Niestety nie jest to duże pocieszenie dla Kamila, ponieważ gdy czekał na ponowną ocenę pracy, minęły terminy rekrutacji na studia. Będzie musiał spróbować szczęścia w rekrutacji uzupełniającej, co oznacza, że wiele kierunków stanie się dla niego niedostępnych. Nie planuje jednak pozywać OKE w Gdańsku.