Aktualności

Jeanette Winterson spaliła nowe wydania własnych powieści

Zna­na bry­tyj­ska pisar­ka i femi­nist­ka Jeanet­te Win­ter­son, poru­sza­ją­ca w powie­ściach tema­ty­kę miło­ści, płci i toż­sa­mo­ści sek­su­al­nej, spa­li­ła swo­je książ­ki. Był to akt pro­te­stu wymie­rzo­ny w wydaw­cę, któ­ry wypu­ścił na rynek wzno­wie­nia jej dzieł z nie­przy­sta­ją­cy­mi do tre­ści opisami.

Jeanet­te Win­ter­son debiu­to­wa­ła w 1985 po czę­ści auto­bio­gra­ficz­ną powie­ścią, zaty­tu­ło­wa­ną Nie tyl­ko poma­rań­cze, opo­wia­da­ją­cą o dziew­czy­nie, któ­ra wycho­wu­je się w bar­dzo reli­gij­nej rodzi­nie ewan­ge­li­stów, gdzie przy­go­to­wy­wa­na jest do roli misjo­nar­ki. Jej życie znacz­nie się kom­pli­ku­je, kie­dy odkry­wa, że pocią­ga ją sek­su­al­nie jej przyjaciółka.

Pozo­sta­łe książ­ki, a wyda­ła ich ponad dwa­dzie­ścia, z cze­go duża część uka­za­ła się w Pol­sce, rów­nież doty­czą w taki czy inny spo­sób tema­tów zwią­za­nych z toż­sa­mo­ścią płcio­wą i wymy­ka­ją­cą się sche­ma­tom miłością.

W ostat­nim cza­sie na ryn­ku anglo­ję­zycz­nym poja­wi­ły się nowe edy­cje ksią­żek Jeanet­te Win­ter­son. Te poza odświe­żo­ną sza­tą gra­ficz­ną dosta­ły rów­nież nowy zestaw tek­stów mar­ke­tin­go­wych. To ostat­nie nie przy­pa­dło do gustu autorce.

Abso­lut­nie nie cier­pię tych milut­kich, grzecz­niut­kich opi­sów na moich nowych okład­kach. Zmie­ni­ły moją twór­czość w lite­ra­tu­rę kobie­cą naj­gor­sze­go rodza­ju. Nie ma tam prze­cież nic zabaw­ne­go, dziw­ne­go, ani wyprze­dza­ją­ce­go czas. Więc je spa­li­łam, napi­sa­ła na Twit­te­rze, załą­cza­jąc zdję­cie pło­ną­ce­go sto­su jej książek.

W komen­ta­rzu udzie­lo­nym bry­tyj­skie­mu „The Guar­dia­no­wi” Jeanet­te Win­ter­son z zado­wo­le­niem przy­zna­ła, że wydaw­ca już pod­jął kro­ki, żeby sytu­ację napra­wić. Nie wszyst­kie swo­je egzem­pla­rze autor­skie spa­li­ła, część prze­ka­za­ła na cele charytatywne.

Nie chcia­łam zatrzy­mać tych egzem­pla­rzy. Więk­szość roz­da­łam, ale potrze­bo­wa­łam też sym­bo­licz­ne­go spa­le­nia dla uspo­ko­je­nia wła­sne­go ducha. Jestem pisar­ką, jaką jestem. Nie kupi­ła­bym żad­nej z moich ksią­żek z tymi pod­miej­ski­mi opi­sa­mi, skomentowała.

źró­dło: guardian

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy