Ciekawostki

Potomek autora Boskiej komedii pragnie oczyścić jego imię

Dziś Dan­te Ali­ghie­ri zna­ny jest przede wszyst­kim jako autor Boskiej kome­dii, poema­tu o sta­tu­sie arcy­dzie­ła lite­ra­tu­ry świa­to­wej. War­to jed­nak wie­dzieć, że nie był tyl­ko poetą. Ali­ghie­ri ode­brał wykształ­ce­nie w dzie­dzi­nach reto­ry­ki, gra­ma­ty­ki, filo­zo­fii i teo­lo­gii, zaan­ga­żo­wa­ny był rów­nież poli­tycz­nie. To ostat­nie nie­ste­ty spro­wa­dzi­ło na nie­go całą masę problemów.

Śre­dnio­wiecz­ne Wło­chy roz­dar­te były woj­ną poli­tycz­ną mię­dzy dwo­ma stron­nic­twa­mi: wspie­ra­ją­cy­mi wła­dzę cesar­ską w kra­ju gibe­li­na­mi i współ­pra­cu­ją­cy­mi z Pań­stwem Kościel­nym gwel­fa­mi. Dan­te Ali­ghie­ri przy­łą­czył się do tych dru­gich, par­tii, któ­rą we Flo­ren­cji tra­wił też wewnętrz­ny spór. Gwel­fo­wie podzie­le­ni byli na bia­łych, któ­rzy opto­wa­li za ugo­dą z cesa­rzem i czar­nych – anty­ce­sar­skich rady­ka­łów. Obie frak­cje, deli­kat­nie mówiąc, nie prze­pa­da­ły za sobą, o czym też dość szyb­ko prze­ko­nał się Ali­ghie­ri, opo­wia­da­jąc się po stro­nie białych.

Kie­dy ugru­po­wa­nie czar­nych prze­ję­ło w 1301 wła­dzę we Flo­ren­cji, Dan­te Ali­ghie­ri został oskar­żo­ny o korup­cję. Kara wyno­si­ła 5 tysię­cy flo­re­nów i dwa lata wygna­nia z mia­sta. Poeta nie zapła­cił jed­nak grzyw­ny, nie sta­wił się też w 1302 w sądzie, w wyni­ku cze­go zapadł zaocz­ny wyrok. Tym razem Dan­te Ali­ghie­ri ścią­gnął na sie­bie karę doży­wot­nie­go wygna­nia – nigdy już nie mógł wró­cić do Flo­ren­cji, a jeśli posta­wił­by sto­pę w mie­ście, cze­kał na nie­go roz­pa­lo­ny stos.

Ali­ghie­ri rze­czy­wi­ście nigdy do Flo­ren­cji nie powró­cił, do koń­ca życia błą­kał się po Wło­szech, a pod­czas swo­jej tułacz­ki pra­co­wał nad Boską kome­dią.

Od tam­tych wyda­rzeń minę­ło ponad sie­dem­set lat. Teraz Spe­rel­lo di Sere­go Ali­ghie­ri, poto­mek słyn­ne­go poety, połą­czył siły z pro­fe­so­rem pra­wa Ales­san­dro Tra­ver­sim. Ich celem jest wyka­za­nie, że postę­po­wa­nie sądo­we i kara wysto­so­wa­ne wobec śre­dnio­wiecz­ne­go twór­cy były nie­spra­wie­dli­we, a jego imię powin­no zostać oczyszczone.

W pra­wie wło­skim ist­nie­je rze­czy­wi­ście zapis mówią­cy, że spra­wa może zostać pod­da­na rewi­zji, jeśli poja­wią się nowe dowo­dy poświad­cza­ją­ce nie­win­ność oskar­żo­ne­go. Co wię­cej nie ma tu żad­ne­go limi­tu cza­so­we­go. Zgod­nie z tym Spe­rel­lo di Sere­go Ali­ghie­ri ma wszel­kie pra­wo, by docho­dzić spra­wie­dli­wo­ści w imie­niu swo­je­go śre­dnio­wiecz­ne­go przodka.

Pro­ces oczysz­cze­nia imie­nia Dan­te­go Ali­ghie­ri roz­pocz­nie się w maju bie­żą­ce­go roku. Na począt­ku zwo­ła­na zosta­nie spe­cjal­na kon­fe­ren­cja z udzia­łem histo­ry­ków, języ­ko­znaw­ców i praw­ni­ków, któ­rzy będą spraw­dzać, czy postę­po­wa­nie sądo­we sprzed sied­miu­set lat odby­ło się zgod­nie z lite­rą pra­wa. Cie­ka­wost­ką jest to, że wśród uczest­ni­ków zgro­ma­dze­nia będzie Anto­ine de Gabriel­li, poto­mek urzęd­ni­ka, któ­ry ska­zał przed wie­ka­mi Dan­te­go Alighieri.

źró­dło the guardian

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy