Można odnieść wrażenie, że w ostatnim czasie o J.K. Rowling częściej mówi się nie w kontekście jej pisarstwa, a kontrowersji związanych z jej osobistymi preferencjami czy opiniami. W czerwcu autorka naraziła się opinii publicznej, kiedy, przytaczając pewien artykuł, w tytule którego pojawiła się fraza „osoby, które menstruują”, zasugerowała, że istnieje już słowo określające tę grupę ludzi i jest nim „kobieta”. Brytyjkę zalała wtedy fala oskarżeń o transfobię. Teraz temat znowu wraca. Tym razem punktem zapalnym stała się nowa powieść Rowling.
‘People who menstruate.’ I’m sure there used to be a word for those people. Someone help me out. Wumben? Wimpund? Woomud?
Opinion: Creating a more equal post-COVID-19 world for people who menstruate https://t.co/cVpZxG7gaA
— J.K. Rowling (@jk_rowling) June 6, 2020
Niespokojna krew to piąty tom serii kryminałów pisanych przez brytyjską pisarkę pod pseudonimem Roberta Galbraitha. Tym razem Cormoran Strike podejmuje się rozwiązania tajemniczego zniknięcia Margot Bamborough. Haczyk jest taki, że do zaginięcia doszło przed ponad czterdziestoma laty.
Powieść miała swoją brytyjską premierę 15 września. Jednak jeszcze przed tą datą ukazała się w „The Telegraph” recenzja, po której w Internecie zawrzało. Jake Kerridge podsumował książkę stwierdzeniem, że ta jest raczej słaba. Nie to jednak wywołało gniew internautów. Recenzent zdradził w swoim tekście, że seryjnym mordercą jest mężczyzna przebierający się za kobietę. To wystarczyło, żeby ponownie podniosły się głosy zarzucające Rowling transfobię.
W ciągu kilku ostatnich dni w Internecie pojawiło się mnóstwo dłuższych i krótszych wpisów wyrażających ostrą krytykę w stosunku do brytyjskiej pisarki. Znaczna część z nich opatrzona jest dodatkowo hashtagiem #RIPJKRowling, za pomocą którego niezadowolona społeczność sugeruje, że nowa książka Rowling jest gwoździem do trumny jej kariery.
W swojej recenzji Jake Kerridge napisał, że morałem Niespokojnej krwi jest to, żeby nigdy nie ufać mężczyźnie w sukience. Widać jasno, że książka może zostać odczytana, jako publikacja szerząca treści krzywdzące wobec osób transpłciowych i niebinarnych.
Ciekawym głosem w dyskusji jest recenzja Alison Flood z „The Guardian”, która wyjawia, że tekst Kerridge’a jest niczym innym jak prowokacją. Owszem w książce Rowling pojawia się postać seryjnego mordercy, którego modus operandi było przebieranie się za kobietę, by wydawać się mniejszym zagrożeniem, jest ona jednak zaledwie jednym z podejrzanych, i wcale nie głównym złym powieści. Co więcej nie jest on ani razu w książce nazwany transwestytą. Używał przebrania, by łatwiej podchodzić swoje ofiary.
przygotował Oskar Grzelak