Pandemia COVID-19 nie tylko zagraża zdrowiu milionów ludzi, negatywne skutki widać również w różnych sektorach gospodarki. Te wynikają przede wszystkim z prób ograniczenia rozprzestrzeniania się choroby i podjętych w tym celu specjalnych środków, z których lockdown odcisnął na poszczególnych rynkach największe finansowe piętno. Branża księgarska jest jedną z tych gałęzi gospodarki, która mocno ucierpiała w pierwszym półroczu 2020.
Raporty podsumowujące sprzedaż książek w ostatnich miesiącach pokazywały, że pandemia mogła wywrzeć pozytywny skutek na poziom czytelnictwa. Przykładowo według badań firmy Nielsen sytuacja na rynku w te wakacje była lepsza niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym. Pamiętać jednak trzeba, że swoje analizy Nielsen opiera o dane zebrane z tylko 250 księgarń stacjonarnych i dwóch internetowych.
Natomiast podczas samego lockdownu na zadowalającym poziomie utrzymywała się sprzedaż książek online. Wtedy jednak, kiedy księgarnie stacjonarne przymusowo były zamknięte, brakowało dochodów, a koszty utrzymania biznesu pozostawały niezmienne, wiele placówek stanęło w obliczu poważnych problemów, część nie przetrwała tego okresu.
W marcu Ogólnopolska Baza Księgarń działająca przy Polskiej Izbie Książki raportowała, że na rynku funkcjonuje 1896 oficjalnie zarejestrowanych księgarń, z czego 59% stanowiły placówki niezależne, reszta to sklepy należące do sieciówek. Najnowsze sprawozdanie wskazuje, że w pierwszym półroczu 2020 z bazy wyrejestrowano aż 191 księgarń.
Najwięcej zamknięć placówek nastąpiło województwach: mazowieckim, małopolskim i pomorskim. Najmniej księgarń ubyło w województwach: lubuskim, podkarpackim, świętokrzyskim i opolskim. Ponad połowa zamknięć dotyczyła punktów należących do trzech największych sieci księgarskich w Polsce. Z księgarskiej mapy zniknęło 21 księgarń niezależnych, czytamy w raporcie.
źródło:obk.pik.org.pl
Przygotował Oskar Grzelak