„Problem trzech ciał” chińskiego pisarza Liu Cixina doczeka się serialowej adaptacji. Produkcja ma dołączyć do flagowych utworów Netfliksa, a odpowiadać będą za nią D.B. Weiss i David Benioff, czyli showrunnerzy „Gry o tron”.
„Problem trzech ciał” to powieść fantastycznonaukowa, która ukazała się w 2006 roku; pierwsza część cyklu „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”. To pierwsza powieść w historii, która otrzymała nagrodę Hugo dla najlepszej powieści jako przetłumaczona na angielski (wcześniej nagradzane były wyłącznie anglojęzyczne oryginały). „Problem trzech ciał” został też nominowany do Nebuli, Nagrody Locusa, Nagrody Prometeusza oraz Nagrody im. Johna W. Campbella.
Po tym, jak powieść stała się bestsellerem w Chinach, doczekała się przekładu na język angielski autorstwa Kena Liu i stała się znana na całym świecie. Polecają ją m.in. Barack Obama i Mark Zuckerberg. „Problem trzech ciał” doczekał się też chińskiej adaptacji przygotowanej przez wytwórnię Yoozoo Pictures, ale ta nie spotkała się z uznaniem ani widzów, ani krytyków. Nie zraziło to Netfliksa, który zapewne będzie dysponować wyższym budżetem, a całość zostanie wyprodukowana w Stanach Zjednoczonych.
Plotka głosi, że Netflix za prawa do adaptacji zapłacił aż miliard dolarów. Przy produkcji mają działać nie tylko D.B. Weiss i David Benioff, ale też Rian Johnson, czyli reżyser i scenarzysta „Gwiezdnych Wojen. Ostatniego Jedi”, Liu Cixin oraz Ken Liu.
„Problem trzech ciał” opowiada o rewolucji kulturalnej w Chinach. Główna bohaterka to Ye Wenjie, fizyczka podążająca śladami swojego ojca, wybitnego fizyka. Jej miejscem pracy jest tajna baza wojskowa – kobieta próbuje nawiązać kontakt z inteligentnymi formami życia spoza Ziemi. W powieści prócz wątków fantastycznonaukowych spotykamy się z teoriami spiskowymi, filozofią oraz political fiction.
Po tym, jak w 2006 roku ukazał się „Problem trzech ciał”, Liu Cixin wydał jeszcze dwa tomy cyklu: „Ciemny las” w 2008 roku oraz „Koniec śmierci” w 2010 roku.
Warto zauważyć, że niezależnie od wielu głosów wyrażających zadowolenie z adaptacji i chwalących powieści Liu Cixina, równie silne są głosy nawołujące do twórczości tego autora. W posłowie “Problemu trzech chciał” Cixin zasugerował, że perspektywa jednostki nie ma dla niego znaczenia, ponieważ ciekawsze są losy całych społeczeństw. Samo w sobie mogłoby to być nieszkodliwe, ale na tym się nie kończy.
Kevin Carrico, wykładowca sinologii na Uniwersytecie w Monash, opublikował artykuł „Cancel Liu Cixin” („Anulujmy Liu Cixina” albo „Zamilczmy Liu Cixina” – tzw. cancel culture oznacza całkowite przemilczanie twórczości czy poglądów konkretnych osób – wyeliminowanie ich z przestrzeni wspólnej bez użycia przemocy).
– Wyobraźcie sobie przez chwilę, że Netflix właśnie podpisał poważną umowę z autorem, który publicznie wyraził swoje poparcie dla bezterminowego przetrzymywania mniejszości etnicznych w obozach koncentracyjnych. Można by pomyślec, że nastąpi ogromne oburzenie. Nie jest to jednak hipotetyczna sytuacja – pisze Kevin Carrico. – Liu jest jednym z najbardziej znaczących nieoficjalnych obrońców systemu obozów koncentracyjnych, które reżim Komunistycznej Partii Chin wybudował w kolonii Xinjiang. Z tego powodu Netflix nie powinien dawać platformy jemu ani jego utworom.
Cancel Liu Cixin https://t.co/gFFyHKJxtU
— Kevin Carrico (@kevincarrico) September 2, 2020
W lipcu 2019 roku Liu Cixin rozmawiał o obozach z Jiayang Fan z „The New Yorkera”. Tak reporterka zrelacjonowała tę rozmowę:
Kiedy poruszyłam temat masowego internowania muzułmańskich Ujgurów – obecnie około miliona osób przebywających w obozach reedukacyjnych w północno-zachodniej części prowincji Xinjiang – przytoczył znane argumenty mediów kontrolowanych przez rząd: „Czy wolałabyś zamiast tego posiekane ciała na dworcach i zamachy terrorystyczne w szkołach? Jeśli już, to rząd pomaga ich gospodarce i pomaga wydobyć ich z wiedzy”. Odpowiedź tak dokładnie powielała propagandę rządową, że nie mogłam powstrzymać się przed zapytaniem Liu, czy kiedykolwiek pomyślał, że mógł zostać poddany praniu mózgu. „Wiem, o czym myślisz”, powiedział mi ze znużeniem. „Ale co z wolnością jednostki oraz wolnością rządzenia?” i westchnął, jakby wyczerpany debatą toczącą się w jego głowie. „Ale to nie jest coś, na czym zależy Chińczykom. Dla zwykłych ludzi to koszt ochrony zdrowia, cen nieruchomości czy edukacji ich dzieci. Nie demokracja”.
Apple Daily English opracowało serię raportów na temat obozów. Wynika z nich, że od miliona do 3 milionów Ujgurów oraz innych mniejszości etnicznych jest przetrzymywanych bezterminowo w obozach koncentracyjnych. Relacje z życia w systemie obozowym pochodzące od byłych więźniów i strażników są przerażające, mówią m.in. o znęcaniu się, torturach oraz politycznej indoktrynacji.
Ze względu na cenzurę i wszechobecną propagandę panujące w Chinach z punktu widzenia Europejczyka czy Amerykanina nie da się ustalić, jakie naprawdę warunki panują w obozach ani z jakimi represjami stykają się Ujgurzy – grupa pochodzenia tureckiego, jedna z 55 mniejszości uznawanych oficjalnie w Chińskiej Republice Ludowej, licząca 11,37 mln populacja posługująca się językiem ujgurskim i wyznająca islam, w większości zamieszkująca w Ujgurskim Autonomicznym Regionie Xinjiang. W rzeczywistości ich sytuacja może być zarówno lepsza, jak i o wiele, wiele gorsza.
Trudno się dziwić, że w tym kontekście adaptacja powieści Liu Cixina budzi ogromne emocje, a wiele osób jest oburzonych faktem, że serial powstanie.