Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zrealizowanych zostało kilka krótko- i pełnometrażowych filmów opartych na twórczości Olgi Tokarczuk. Niedawno informowaliśmy, że Netflix pracuje nad produkcją, na którą złoży się pięć osobnych opowieści napisanych przez polskie autorki – jedną z nich będzie właśnie noblistka z 2018 roku. A przed kilkoma dniami pojawiła się wiadomość, że powstaje kolejny film oparty na prozie Tokarczuk.
Obraz będzie nosił tytuł Zima pod znakiem wrony i zostanie wyprodukowany w kooperacji polsko-niemiecko-szwedzkiej. Reżyserką filmu jest Kasia Adamik, scenariusz zaś pisze mieszkająca w Monachium Sandra Buchta. Fabuła oparta będzie na opowiadaniu Olgi Tokarczuk Profesor Andrews w Warszawie, które po raz pierwszy ukazało się drukiem w 1998 na łamach „Tygodnika Powszechnego”.
Ta nowela zawsze była dla mnie bliska. W niej przenikają się różne gatunki: szpiegowski thriller, surrealistyczny, kafkowski dramat, ale są też elementy komedii, powiedziała Kasia Adamik w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Profesor Andrews w Warszawie opowiada o perypetiach angielskiego przedstawiciela jednej ze szkół psychologicznych, który przylatuje do Polski, by wziąć udział w szeregu naukowych spotkań i konferencji. Jest grudzień 1981 roku. Pierwszej nocy po przylocie profesora wprowadzony zostaje w kraju stan wojenny. Anglik musi sobie teraz sam poradzić, postawiony w zupełnie absurdalnej sytuacji.
Prace nad filmem znajdują się na bardzo wstępnym etapie. Nie ma jeszcze mowy o obsadzie, choć krążą plotki, że być może w roli głównej zobaczymy Jasona Isaacsa. Zdjęcia miałyby ruszyć jesienią przyszłego roku.
Projekt został dofinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Dotacja opiewa na 2 miliony złotych.
źródło rynek książki/gazetawyborcza
Przygotował Oskar Grzelak