Nigdy wcześniej dostęp do literatury dla większości z nas nie był równie łatwy. W dużych miastach nie trudno o sklep sieci Empik, kawiarnie, bary i restauracje nierzadko zaopatrzone są w regały z książkami; w mniejszych miejscowościach funkcjonują stacjonarne księgarnie, przy każdej niemal szkole działa biblioteka; książki można kupować również tanio w Biedronkach, Tesco, w kioskach, a nawet na poczcie. A jeśli ktoś nie ma dostępu do żadnej z powyższych opcji, może skorzystać z dobrodziejstw internetu i zamówić sobie konkretny tytuł do dowolnego miejsca w Polsce. A jeśli i z tym byłby problem, to są jeszcze ebooki, które można czytać na czytnikach, komputerach czy nawet telefonach. Ale jeśli zostalibyśmy tego wszystkiego pozbawieni, ile bylibyśmy w stanie zrobić, żeby dostać coś do poczytania?
Dla Eugenii Papko książki były cudownymi wrotami do innych światów od zawsze. Miłości do literatury nauczyła ją babcia. Sama będąc już teraz w podeszłym wieku, nadal wolne chwile poświęca czytaniu. Licząca sobie ponad 80 lat staruszka stara się każdego wieczoru dwie godziny przed snem spędzić przy książce. Najbardziej ukochała sobie publikacje historyczne i powieści detektywistyczne.
W leżącej na Wołyniu Walerjanówce, gdzie mieszka Eugenia Papko nie ma niestety ani biblioteki, ani tym bardziej księgarni, a wiek i ograniczone środki wykluczają również możliwość skorzystania z komputera i internetu. Nie jest to jednak dla niej żadna przeszkoda. Pani Eugenia raz w tygodniu wybiera się w podróż do leżącego siedem kilometrów dalej miasta Rożyszcze, gdzie zapisana jest do biblioteki. Miejscowości w tym rejonie nie są najlepiej ze sobą skomunikowane, autobusy jeżdżą niezwykle rzadko, dlatego pani Eugenia dystans pokonuje na piechotę i to niezależnie od panujących warunków pogodowych. Nie narzeka, choć wędrówka wzmaga u niej ból w palcach. Mówi jednak, że można się do tego przyzwyczaić.
Emerytka w bibliotece traktowana jest jak gość specjalny. Wszyscy ją tam bardzo dobrze znają. Zawsze może liczyć na ciepłą herbatę, kogoś do rozmowy, a przede wszystkim na nową porcję literatury.
Poruszone uporem Eugenii Papko bibliotekarki z Różyszcz w końcu podzieliły się jej historią w mediach społecznościowych. W wyniku tego ludzie zaczęli przysyłać staruszce książki, tak by cały czas miała możliwość cieszenia się literaturą.
Przygotował Oskar Grzelak
źródło: slovovolyni