Automaty z przekąskami, słodkimi napojami czy kawą już na stałe wpisały się w miejski krajobraz. Nieco inaczej sprawa ma się z automatami wydającymi książki – ich popularność wciąż jest raczej niewielka, traktowane są jako ciekawostka wszędzie poza chyba tylko Chinami czy Japonią. W ciągu ostatnich dwóch lat pomysł urządzeń przypadł do gustu amerykańskim szkołom, które traktują książkowe dyspensery jako dodatkowe narzędzie służące ułatwianiu uczniom dostępu do literatury.
Pomysł automatów z książkami wbrew pozorom nie jest wcale taką nowinką. W 1822 angielski księgarz Richard Carlile chciał sprzedawać dzieła zakazane przez rząd, a przy okazji nie narazić się na karę więzienia. Wpadł na pomysł urządzenia wydającego klientowi wybraną przez niego na panelu książkę po przyjęciu stosownej opłaty. Następna taka maszyna pojawiła się dopiero w 1937 dzięki Allenowi Lane’owi, założycielowi grupy wydawniczej Penguin Books. Wizjoner stwierdził, że dobra beletrystyka za nieduże pieniądze powinna być sprzedawana nie tylko w tradycyjnych księgarniach, ale również na stacjach kolejowych, w trafikach czy sklepach wielobranżowych, żeby każdy zawsze miał łatwy dostęp do literatury. Później pojawiały się próby zaszczepienia idei w latach 40-tych i 50-tych. Nigdy jednak tak naprawdę nie udało się książkowym automatom uzyskać popularności.
W listopadzie 2018 maszyna wydająca książki pojawiła się w szkole podstawowej w Buffalo w stanie Nowy Jork. Dyrektor chciał zapewnić uczniom dostęp do ciekawej literatury, mając świadomość, że wiele z tych dzieciaków pochodzi z domów, gdzie ciężko o coś do czytania. Zgodnie z systemem rotacyjnym każdego miesiąca inni uczniowie mieli dostawać złote monety, które można było wymienić w automacie na książkę. Pomysł był taki, że uczeń mógł taką zdobycz wziąć do domu i mieć dzięki temu pierwszą pozycję w swojej biblioteczce, co z kolei rodziców miało skłonić do poświęcenia większej uwagi literaturze.
Pomysł się spodobał i wkrótce kolejne amerykańskie szkoły zaczęły go kopiować. W mieście Umatilla w stanie Floryda dzieciaki za dobrze zrobione zadania domowe dostają specjalną walutę, którą mogą wymienić w bibliotece na monety, które z kolei służą do pozyskania książek na własność z urządzenia.
Ostatnio podobny automat stanął w szkole podstawowej w Tenino w stanie Waszyngton. Tu również uczniowie za dobre sprawowanie oraz wyniki w nauce dostają w nagrodę złote monety, którymi płacą za książki z urządzenia. Maszyna została ufundowana przez muzyka Adama Craiga pochodzącego z Tenino, którego fundacja od lat wspiera młodych w mieście.
Przygotował Oskar Grzelak
źródło: huffpost/bookstr/cnn