Fani twórczości mistrza literackich thrillerów mogli już stracić nadzieję. Thomas Harris nie napisał nowej książki od 13 lat. Jednak właśnie powrócił i to w najlepszym stylu. Książka „Cari Mora” nie zawiedzie wielbicieli historii o bestiach w ludzkiej skórze.
Najwierniejsi czytelnicy Harrisa z pewnością doskonale pamiętają pierwsze polskie wydanie „Milczenia owiec”. Książkę o małym, torebkowym formacie, z okładki której spoglądał przystojny mężczyzna zamknięty za kratami. Wyglądał trochę jak Ted Bundy, ale dziś myśląc „Hannibal Lecter”, widzimy twarz Hopkinsa z oscarowej produkcji z lat 90. Premiera najnowszej książki Thomasa Harrisa stała się dla mnie zresztą okazją, by przypomnieć sobie tę słynną ekranizację. Film „Milczenie owiec” zrobił na mnie wrażenie w roku 1991 i takie samo robi dziś, bo jest zwyczajnie ponadczasowy.
Czytając „Cari Morę” siłą rzeczy zaczęłam zastanawiać się, kogo widziałabym w głównych rolach. W końcu do tej pory wszystkie powieści tego autora były ekranizowane („Czerwony smok” nawet dwa razy!). I tak, przechodząc przez nieco ponad 350 stron książki, zaprzyjaźniłam się z myślą, że tytułowa Cari ma twarz Rooney Mary, a psychopatyczny Hans-Peter Schneider jest łysy niczym J.K. Simmons. Zresztą ten ostatni po roli w „Whiplash” pokazał, że na psychopatę nadaje się szczególnie.
Główna bohaterka jest kobietą po przejściach. Uciekła ze swojego ogarniętego przemocą kraju, mając blizny na ciele i duszy. Demony przeszłości wracają do niej wyjątkowo często i jeszcze zanim uda jej się z nimi uporać, musi zmierzyć się z tymi prawdziwymi. Hans-Peter Schneider jest bowiem diabłem w ludzkiej skórze. Porywa młode kobiety i sprzedaje je bogatym zwyrodnialcom. Bywa, że pozbawia te śliczne dziewczęta kończyn, jeśli kupiec ma taką zachciankę. Działa w myśl zasady „nasz klient, nasz pan” i jeszcze czerpie z tego chorą przyjemność. Ponieważ Cari jest młoda i wyjątkowo piękna, staje się jego kolejnym celem.
Ale nie tylko ona. Hans-Peter postanawia także wydobyć spod amerykańskiego domu Pabla Escobara sejf pełen sztabek złota. Są one warte około 25 milionów dolarów, zatem nasz psychopata, gdyby udało mu się je zdobyć, byłby ustawiony do końca życia. Sejf jednak, nie dość że dobrze ukryty, jest jeszcze solidnie zabezpieczony – może zmieść z powierzchni ziemi każdego, kto zdecyduje się go otworzyć. Schneider jednak nie przejmuje się ludźmi i nie ma skrupułów, by wysyłać swoich pracowników na pewną śmierć. Cari Mora doskonale zna dom Escobara, pod którym znajduje się skarb – przez długi czas pilnowała tego miejsca i nie ma ono przed nią żadnych tajemnic. Czy uda jej się powstrzymać chciwego wariata, czy dołączy do ostatniej dziewczyny, którą uwięził i rozpuścił w specjalnej maszynie?
Możecie to sprawdzić w każdej chwili, bo powieść Harrisa jest już na rynku, a jej okładka z figurą Matki Boskiej przypominającą ćmę z „Milczenia owiec” łatwo naprowadzi Was na to, że to właśnie najnowsze dzieło słynnego kreatora ludzi-potworów.