Ciekawostki

Wydawnictwo zerwało współpracę z autorką po jej wątpliwym etycznie zachowaniu

Zasa­dy i regu­la­mi­ny są waż­ne. Two­rzy się je po to, żeby zacho­wać w spo­łe­czeń­stwie porzą­dek. Zda­rza­ją się jed­nak sytu­acje, że pew­ne regu­ły są łama­ne. Nie­za­leż­nie od przy­czy­ny moż­na wte­dy zwró­cić grzecz­nie uwa­gę oso­bie postę­pu­ją­cej wbrew jakie­muś zapi­so­wi. Z całą pew­no­ścią jed­nak nie powin­no się podej­mo­wać pró­by publicz­ne­go napięt­no­wa­nia deli­kwen­ta w mediach spo­łecz­no­ścio­wych, publi­ku­jąc w dodat­ku jego zdję­cie. Takie zacho­wa­nie samo w sobie jest zła­ma­niem wie­lu nie­pi­sa­nych zasad i zasłu­gu­je na sto­sow­ną karę. Ame­ry­kań­ska pisar­ka jor­dań­skie­go pocho­dze­nia Nata­sha Tynes swo­ją już otrzymała.

Jeden z punk­tów regu­la­mi­nu metra w Waszyng­to­nie zabra­nia spo­ży­wa­nia pokar­mów w pocią­gu. Tak się jed­nak zło­ży­ło, że czar­no­skó­ra kobie­ta ubra­na w uni­form przed­się­bior­stwa trans­por­tu publicz­ne­go jadła lunch w wago­nie. Nie spodo­ba­ło się to Nata­shy Tynes. Autor­ka posta­no­wi­ła zare­ago­wać i zwró­cić uwa­gę nie­sto­su­ją­cej się do zasad wła­sne­go pra­co­daw­cy pra­cow­ni­cy. To naj­wy­raź­niej nie odnio­sło skut­ku, bo pisar­ka następ­nie zro­bi­ła jej zdję­cie, po czym zamie­ści­ła post na Twit­te­rze opi­su­ją­cy sytu­ację. Chy­ba wszy­scy się zgo­dzi­my, że to już przesada!

Spra­wa bar­dzo szyb­ko nabra­ła roz­gło­su, bo kry­je się w tym wszyst­kim jesz­cze jeden szcze­gół. Wie­lu obu­rzo­nych inter­nau­tów zauwa­ży­ło, że Nata­sha Tynes swo­ją karie­rę pisar­ską zawdzię­cza książ­kom, w któ­rych opi­su­je swo­je wła­sne doświad­cze­nia, jako kobie­ty o odmien­nym kolo­rze skó­ry. Jeden z podej­mo­wa­nych wąt­ków doty­czył tego, jak zosta­ła nakry­ta pod­czas spo­ży­wa­nia śnia­da­nia w pra­cy, co wią­za­ło się z póź­niej­szy­mi reper­ku­sja­mi. Ana­lo­gia jest widocz­na gołym okiem i trud­no się dzi­wić ludziom, któ­rzy jed­nym tchem okrzyk­nę­li Nata­shę Tynes mia­nem okrop­nej hipokrytki.

Bar­dzo szyb­ko zare­ago­wał wydaw­ca pisar­ki, któ­ry ogło­sił, że w wyni­ku skan­da­licz­ne­go zacho­wa­nia Nata­shy Tynes zry­wa z nią współ­pra­cę, co ozna­cza, że powieść, któ­ra mia­ła się uka­zać jesz­cze w tym roku, nie zosta­nie wyda­na. Przy­naj­mniej nie przez tę ofi­cy­nę. Wąt­pli­we jed­nak, żeby kto­kol­wiek chciał teraz opu­bli­ko­wać książ­kę Nata­shy Tynes. W tym momen­cie znaj­du­ją­ca się wciąż jako zapo­wiedź na Goodre­ads powieść They Cal­led Me Wyatt ma śred­nią ocen na pozio­mie 1.4 na 5. Cóż, gniew czy­tel­ni­ków na pew­no wda się w zna­ki Nata­shy Tynes. Nie moż­na powie­dzieć, że sobie na to nie zasłużyła.

Sło­wem zakoń­cze­nia, unia pra­cow­ni­ków metra wytłu­ma­czy­ła, że pra­cow­ni­ca przed­się­bior­stwa spo­ży­wa­ła posi­łek w wago­nie z powo­du opóź­nień, jakie miał skład. Nie chcąc więc powo­do­wać dal­szej obsu­wy, kobie­ta posta­no­wi­ła zjeść pod­czas jaz­dy, zamiast sko­rzy­stać ze swo­je­go pra­wa do przerwy.

Przy­go­to­wał Oskar Grzelak

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy