Przy okazji różnych zagranicznych targów literackich Instytut Książki wychodzi z inicjatywami, które miałyby wypromować Polskę, pokazać nasz kraj w jak najlepszym świetle, przybliżyć potencjalnym partnerom naszą kulturę. Jednym z ostatnich projektów była publikacja opowiadająca literackim językiem o wszelkich naszych zaletach, wszystkim tym, czym warto by się było pochwalić. Ostatecznie jednak pomysł upadł – Instytut Książki nie dogadał się z autorką, co więcej, za bardzo chciał ingerować w jej tekst, co niebezpiecznie zaczęło ocierać się o cenzurę.
Do napisania książki o Polsce, która miałaby promować nasz kraj na zagranicznych targach została zaproszona Aleksandra Cieślak, graficzka, ilustratorka i pisarka. Autorka przesłała do instytutu konspekt do przedyskutowania. Redaktor wystosował szokującą odpowiedź, w której z publikacji zalecał wykreślenie Tuska, Twardocha i Grzegorzewskiej. Sprawa została kilka dni temu nagłośniona na profilu facebookowym tej ostatniej, za zgodą oczywiście samej Aleksandry Cieślak.
Na Facebooku pojawił się najpierw screen z komentarzem, w którym Cieślak opisuje sprawę. Następnie dodane zostały zdjęcia fragmentów maila wystosowanego przez pracownika Instytutu Książki. Poza usunięciem z publikacji wcześniej wspomnianych nazwisk, do wykreślenia zakwalifikowały się Anja Rubik i Betty Q, w zamian zaproponowano rozważenie dodania Jana Pawła II, Witolda Pileckiego czy Ignacego Paderewskiego. Nasz kraj powinny również promować bociany i ich klekotanie zestawione z biciem dzwonów kościelnych, wódka, śledzie i słynna polska gościnność. Nie można też przejść obojętnie obok tekstów, że polskie siatkarki wypadałoby zmienić na siatkarzy, do Katarzyny Bondy trzeba by było natomiast dokooptować jakiegoś mężczyznę.
Pod udostępnionymi zdjęciami rozgorzała dyskusja, właściwie dość jednostronna fala niezadowolenia. Rzeczywiście prośba o usunięcie Twardocha czy Grzegorzewskiej można uplasować gdzieś na granicy działań cenzorskich. Również chęć promowania kraju przez pryzmat wiary katolickiej spotkała się z oburzeniem. Poniżej kilka komentarzy (pisownia oryginalna)
Swoją drogą- podsumuję- nie promuj Polski jaka jest, tylko pokaż możliwie zacofany i groteskowy zaścianek, gdzie tylko kościół panuje, a kobiety nie znaczą nic, bo tak karze BÓG?
No to jest kopalnia absurdu, z tego można układać karykaturę polskości jak domino. Jan Paweł II, śliska ryba, Kiepura
Instytut Książki oficjalnie do burzy się nie odniósł. Sytuację próbował ratować Krzysztof Koehler, wicedyrektor IK.
Wioletto, nikt Cię nie wywala z przypisów. Pani Aleksandra Ciesielska przedstawiła fragment korespondencji dotyczącej koncepcji książki, którą miała dla IK przygotować na targi. To miała być ksiazka o Polsce, o smakach polskich: szeroko, różnorodnie, zaskakująco. Rozumiem, ze koncepcja tworzyla sie w rozmowie, w wymianie zdań, opinii. Mamy fragment, na podstawie którego wyciąga sie szybkie wnioski. Szkoda! Projekt nie doszedł do skutku, przecież nie z powodu cenzury!!!, pisał w komentarzach (znowuż pisownia oryginalna).
Pytanie jednak pozostaje nadal to samo: dlaczego Twardoch czy Grzegorzewska mieliby zostać z publikacji usunięci? Czyżby nie smakowali dość polsko?
źródło: Wioletta Grzegorzewska facebook
Aktualizacja
Instytut Książki wydał w sprawie oficjalne oświadczenie. Zarzeka się, że w żadnym wypadku nie doszło do aktu cenzury. Wymiana maili między pracownikiem IK a Aleksandrą Cieślak miała charakter tylko roboczy, będący naturalnym elementem konsultacji koncepcyjnej. W dodatku publikacja nie doszła ostatecznie do skutku nie w wyniku prób ingerencji w zamysł twórczy autorki, a ponieważ IK zdecydowało się nie podpisać umowy – Aleksandra Cieślak nie była w stanie ukończyć do końca roku dwóch wersji językowych książki, a także wymagania finansowe były nie do przyjęcia dla stron.
W oświadczeniu Instytut Książki podkreśla również, że szanuje Wiolettę Grzegorzewską i jej twórczość, chętnie zaprasza autorkę na imprezy targowe by reprezentowała Polskę, a do tego finansowo wspiera tłumaczenia jej twórczości za granicą.
Kategorycznie też zaprzeczamy twierdzeniom, iż „Instytut Książki w Krakowie nakazuje wykreślać niewygodnych autorów z przypisów”, wskazując m.in. na panią Wiolettę Grzegorzewską, która w tym roku – na zaproszenie Instytutu Książki – była przecież jednym z polskich autorów, goszczących na Międzynarodowych Targach Książki w Abu Dhabi, a francuski przekład „Guguł” otrzymał finansowe wsparcie w ramach Programu Translatorskiego, czytamy w oświadczeniu.
Programem Translatorskim objęte również były w ostatnich latach powieści Szczepana Twardocha: Morfina i Król.