Od 20 listopada w sprzedaży (również w Polsce) jest najnowsza książka George’a R.R. Martina Ogień i krew, opowiadająca pasjonującą historię rodu Targaryenów w czasach, gdy Westeros rządziły smoki. Premiera tomu okazała się być świetną okazją do przeprowadzenia wywiadów z autorem, a z tych, spomiędzy wypowiedzi o bieżącej książce, można wyczytać co nieco o długo oczekiwanej kontynuacji sagi Pieśni lodu i ognia.
Przede wszystkim, pisarz zgodnie ze złożoną nieformalnie obietnicą po ukończeniu Ognia i krwi wrócił do pisania Wichrów zimy. Ostatnio informowaliśmy, że praca nad szóstym tomem sagi nastręcza Martinowi niemałych problemów. Niemniej autor podchodzi do sprawy nad wyraz poważnie. Według doniesień „The Wall Street Journal” George R.R. Martin zamknął się w osobistej kryjówce gdzieś w górach, której lokacji z wiadomych powodów nie chciał zdradzić. Chatka jest dla niego miejscem, gdzie w ciszy i spokoju może całkowicie poświęcić się pracy twórczej, w tym przypadku ukończeniu Wichrów zimy.
W wywiadzie z „Entertainment Weekly” pisarz przyznał, że sam chciałby mieć już Wichry zimy za sobą, że zdaje sobie sprawę, że strasznie dużo czasu minęło od Tańca ze smokami. Dlatego też jest bardzo szczęśliwy z premiery Ognia i krwi. Wiadomo, nie jest to ta książka, na którą wszyscy tak bardzo czekają, ale jest to niewątpliwie ogromny projekt, który udało mu się domknąć. I z tego faktu, że zamknął kolejny rozdział, Martin czerpie teraz energię do pisania Wichrów zimy.
Wiem, że jest wielu ludzi, którzy są na mnie wściekli, za to że Wichry zimy nadal są nieskończone. Ja sam jestem o to na siebie zły. Chciałbym mieć to skończone cztery lata temu. Chciałbym mieć to już teraz za sobą. Ale nie mam. Czasami uderza we mnie depresja, walę głową o klawiaturę i myślę sobie: “Boże, czy kiedykolwiek to skończę? Serial posuwa się cały czas do przodu, a ja coraz bardziej zostaję w tyle. Co tu się do cholery dzieje? Muszę to zrobić”, George R.R. Martin powiedział we wspomnianym wywiadzie. Po czym dodał:
Dlatego ukończenie książki, z której jestem dumny i którą jestem tak podekscytowany jest dla mnie dużym emocjonalnym podniesieniem na duchu.
Każdy pisarz zmaga się z jakimiś tam swoimi demonami, każdy w pewnym momencie twórczej kariery doświadcza kryzysu, każdy tworzy też we własnym tempie. Dlatego owszem, fani mogą być zawiedzeni, a nawet rozgoryczeni tym, że Wichrów zimy nadal nie ma, ale czy powinni dawać upust swojej frustracji i wyładowywać się na pisarzu, nie przebierając w słowach. Przecież to też człowiek, do tego już w dość zaawansowanym wieku. Zamiast wylewać Martinowi na głowę wiadra pomyj, warto byłoby wesprzeć go dobrym słowem, zachęcić do dalszej pracy, pokazać, że co by się nie działo, ma wsparcie w swoich fanach.
Jeśli nie możecie się doczekać ponownych odwiedzin w Westeros, być może Ogień i krew nie jest tu złym rozwiązaniem. Lektura przynajmniej trochę powinna złagodzić oczekiwanie na Wichry zimy. W dodatku George R.R. Martin potwierdził, że w książce zawarł kilka wskazówek co do tego, jak mogą się potoczyć losy w sadze.
Jest kilka rzeczy, które są zdecydowanie ważne, ale nie będę ich w żaden sposób oznaczał. Czytelnicy będą musieli sami je znaleźć i zastanowić się, czy są to wskazówki, czy jednak mylne tropy, mówił.
Brzmi ciekawie!
Przygotował Oskar Grzelak