Ciekawostki

Top 10 książek na Halloween. Oraz Dziady.

Noc z 31 paź­dzier­ni­ka na 1 listo­pa­da to noc wyjąt­ko­wa, szcze­gól­nie dla wszyst­kich fanów duchów, wam­pi­rów, demo­nów, nawie­dzo­nych domów i innych nad­przy­ro­dzo­nych zja­wisk. To wła­śnie wte­dy obcho­dzi­my Świę­to Duchów. Anglo­sa­skie Hal­lo­we­en, nasze Dzia­dy – to jedy­na noc w całym roku, kie­dy gra­ni­ca mię­dzy świa­tem żywych a umar­łych zacie­ra się. Wro­ta do obu świa­tów sta­ją otwo­rem, wszyst­ko wyda­je się bar­dziej mrocz­ne, prze­ra­ża­ją­ce, a tak­że melancholijne.

Dla wszyst­kich fanów gro­zy i tych, któ­rzy swo­ją przy­go­dę z hor­ro­rem chcą zacząć wła­śnie w tę wyjąt­ko­wą noc, przy­go­to­wa­łam zesta­wie­nie 10 naj­lep­szych ksią­żek na Hal­lo­we­en i Dzia­dy. Każ­da z nich to ide­al­na pro­po­zy­cja, aby zako­pać się pod cie­płym kocem i prze­ży­wać naj­strasz­niej­sze kosz­ma­ry we wła­snym domu. Bo kie­dy indziej lepiej porząd­nie się nastra­szyć niż w taką noc?

Lista jest cał­ko­wi­cie subiek­tyw­na. Zadba­łam jed­nak o to, by była róż­no­rod­na, bo prze­cież wia­do­mo, że zesta­wie­nie 10 naj­lep­szych hor­ro­rów moż­na by stwo­rzyć wyłącz­nie w opar­ciu o twór­czość Ste­phe­na Kin­ga. Ale na tej liście znaj­dzie­cie zarów­no lite­ra­tu­rę pol­ską, jak i ame­ry­kań­ską, książ­ki zali­cza­ne do kla­sy­ki gatun­ku, ale i nowe dzie­ła. Kolej­ność jest cał­ko­wi­cie przy­pad­ko­wa. Goto­wi? Zaczynajmy!

1.„Dom na Wyrę­bach” Ste­fan Darda
Ste­fan Dar­da to bar­dzo dobry pol­ski pisarz two­rzą­cy głow­nie lite­ra­tu­rę gro­zy. Znacz­ną część jego ksią­żek (jeśli nie wszyst­kie) moż­na spo­koj­nie pole­cić wszyst­kim miło­śni­kom hor­ro­ru. W zesta­wie­niu zapro­po­nu­ję debiu­tanc­ką powieść auto­ra, któ­rą jest „Dom na Wyrębach”.
Kto nigdy nie marzył o porzu­ce­niu całe­go dotych­cza­so­we­go życia i prze­pro­wadz­ce na wieś do wła­sne­go drew­nia­ne­go dom­ku? Dla nie­któ­rych takie pla­ny pozo­sta­ną na zawsze tyl­ko nie­speł­nio­ny­mi pra­gnie­nia­mi, inni jed­nak je zre­ali­zu­ją. Tak wła­śnie zro­bił głów­ny boha­ter powie­ści, dok­tor i wykła­dow­ca aka­de­mic­ki. Po roz­wo­dzie prze­no­si się na wieś i zamiesz­ku­je w tytu­ło­wych Wyrę­bach. Brzmi siel­sko, praw­da? Nie­zu­peł­nie. Nie­zna­na, tajem­ni­cza siła prze­sta­wia wszyst­kie przed­mio­ty w zamknię­tym domu, sąsiad oka­zu­je się czło­wie­kiem, któ­re­mu „nic nie udo­wod­nio­no”. Nasz boha­ter coraz bar­dziej czu­je, że wpadł w potrzask. Czy uda mu się w porę roz­wią­zać zagad­kę domu, w któ­rym przy­szło mu zamieszkać?
„Dom na Wyrę­bach” to zna­ko­mi­ta powieść gro­zy. Atmos­fe­ra stwo­rzo­na przez pisa­rza jest nie­po­wta­rzal­na, a boha­te­ro­wie są świet­nie napi­sa­ny­mi posta­cia­mi. Ogrom­ną rolę odgry­wa­ją akcen­ty lokal­ne i histo­rycz­ne. Akcja trzy­ma w napię­ciu, nie zwal­nia­jąc aż do zaska­ku­ją­ce­go zakończenia.

2.„Pan na Wisio­łach. Mrocz­ne sie­dli­sko” Piotr Kulpa
Kolej­na na liście powieść rów­nież kusi porzu­ce­niem gwar­ne­go mia­sta dla ciche­go wiej­skie­go życia. Motyw prze­pro­wadz­ki na wieś, mimo że w lite­ra­tu­rze gro­zy czę­sto ogry­wa­ny, został tu wyko­rzy­sta­ny w świe­ży spo­sób (podob­nie jak u Ste­fa­na Dar­dy) i spraw­dza się zna­ko­mi­cie. Obaj auto­rzy udo­wad­nia­nia­ją, że nawet powie­la­ny sche­mat da się prze­kształ­cić w dobre i wcią­ga­ją­ce powieści.
Piotr Kul­pa czer­pie gar­ścia­mi z tra­dy­cyj­ne­go hor­ro­ru. Zabie­ra czy­tel­ni­ka wraz z wykre­owa­ny­mi przez sie­bie boha­te­ra­mi do nie­zna­ne­go, tajem­ni­cze­go domu z dala od cywi­li­za­cji. Prze­szłość i teraź­niej­szość, sen i jawa nie­bez­piecz­nie spla­ta­ją się ze sobą.
Jesteś „nim” – czy odwa­żysz się wkro­czyć w świat kosz­ma­ru, kie­dy będziesz musiał zade­cy­do­wać, czy ura­tu­jesz rodzi­nę? Jesteś „nią” – co zro­bisz, kie­dy kolej­ny raz zawie­dzio­na przez męża spo­tkasz na swo­jej dro­dze peł­ne­go mro­ku księcia?
Pew­na rodzi­na prze­no­si się ze sto­li­cy do wiej­skie­go domu po dziad­kach. Wieś, w któ­rej przyj­dzie im zamiesz­kać, to począt­ko­wo uro­kli­wa głu­sza. Tutaj wszyst­ko ma się zmie­nić: syn odzy­ska głos, tata speł­ni się arty­stycz­nie a mama będzie wresz­cie szczę­śli­wa. Jed­nak czy aby na pewno?

3.„Stara Sła­bo­nio­wa i Spie­kła­du­chy” Joan­na Łańcucka
„Sta­ra Sła­bo­nio­wa i Spie­kła­du­chy” to książ­ką abso­lut­nie zachwy­ca­ją­ca. Skła­da się z paru­na­stu opo­wia­dań połą­czo­nych posta­cią tytu­ło­wej Sła­bo­nio­wej i miej­scem akcji, wsią Capów­ką. Jest bar­dzo barw­na, peł­na kli­ma­tu sta­rej pol­skiej wsi, w któ­rej nie obca jest wia­ra w świat nad­przy­ro­dzo­ny, złe duchy, wszel­kie zmo­ry, strzy­gi, kiki­mo­ry. Książ­ka Łań­cuc­kiej to pew­ne­go rodza­ju bestia­riusz. W każ­dym roz­dzia­le Sła­bo­nio­wa sta­wia czo­ła kolej­nej zna­nej ze sło­wiań­skich legend i opo­wie­ści bestii. Autor­ka pisze swo­ją pro­zę lek­ko, uży­wa­jąc wiej­skiej gwa­ry. Poka­zu­je zapo­mnia­ną już chłop­ską oby­cza­jo­wość na gra­ni­cy dwóch świa­tów ‑tego rze­czy­wi­ste­go, jak i magicz­ne­go. Lek­tu­ra przy­wo­łu­je na myśl bab­ci­ne opo­wie­ści o duchach, upio­rach i czar­tach nawie­dza­ją­cych daw­niej wio­ski oraz miasteczka.
Joan­na Łań­cuc­ka w swo­jej książ­ce wymie­sza­ła ludz­ki świat ze świa­tem nale­żą­cym do duchów ze sło­wiań­skiej mito­lo­gii oraz ludo­wych podań. W tym miej­scu tajem­ni­ce i fan­ta­zje ludzi mate­ria­li­zu­ją się pod prze­ra­ża­ją­cy­mi posta­cia­mi, a mała wio­ska gdzieś w Pol­sce nęka­na jest przez nie­czy­ste moce.

4.„Dracula” Bram Stoker
To zde­cy­do­wa­nie naj­lep­sza powieść o wam­pi­rach, jaka kie­dy­kol­wiek powsta­ła. Zosta­ła opu­bli­ko­wa­na w 1897 roku i wstrzą­snę­ła wte­dy czy­tel­ni­ka­mi, natych­miast sta­jąc się sen­sa­cją. Obec­nie ucho­dzi za kla­sy­kę lite­ra­tu­ry gro­zy – wie­lo­krot­nie była zali­cza­na do naj­wy­bit­niej­szych powie­ści wszech cza­sów. Książ­kę wzbo­ga­co­no lista­mi, wycin­ka­mi pra­so­wy­mi i frag­men­ta­mi dzien­ni­ków. Postać stwo­rzo­na przez Bra­ma Sto­ke­ra zaję­ła należ­ne miej­sce w popkul­tu­rze i stra­szy do dziś.
Mło­dy praw­nik, Jona­than Har­ker, wyru­sza w podróż do odle­głej Tran­syl­wa­nii, aby spo­tkać się z hra­bią Dra­cu­lą przy­mie­rza­ją­cym się do przy­jaz­du do Anglii. Na miej­scu oka­zu­je się, że ary­sto­kra­ta nie jest tym, kim się wyda­wał. Jego pla­ny mają nad wyraz krwa­wy wymiar, a życie Har­ke­ra zosta­nie zagro­żo­ne. Tym­cza­sem w Anglii na mło­de­go praw­ni­ka cze­ka jego narze­czo­na, Mina. Naj­le­piej czy­tać w oryginale.

5.„Frankenstein” Mary Shelly
Tę pozy­cję zna­ją chy­ba wszy­scy. Ale co lepiej nada się na wie­czór pełen gro­zy niż naj­lep­sze kla­sy­ki gatun­ku? Posta­ci dok­to­ra Fran­ken­ste­ina i jego potwor­ne­go sie­ją­ce­go strach i spu­sto­sze­nie „dziec­ka” na sta­łe zado­mo­wi­ły się w kul­tu­rze popu­lar­nej (i nie tyl­ko). Do świa­do­mo­ści więk­szo­ści odbior­ców tra­fi­ły jed­nak z fil­mów, a nie ksią­żek. War­to może więc się­gnąć po powieść, od któ­rej wszyst­ko się zaczę­ło. Ory­gi­nal­na histo­ria Wik­to­ra Fran­ken­ste­ina to opo­wieść o krzyw­dzie, samot­no­ści i zemście.

6.„Zagłada domu Ushe­rów i inne opo­wia­da­nia” Edgar Allan Poe
Jeśli nie prze­pa­da­cie za powie­ścia­mi albo w ten wyjąt­ko­wy wie­czór pełen gro­zy nie macie cza­su na zagłę­bie­nie się w opa­słą powieść, dosko­na­ła pro­po­zy­cją będą dla was opo­wia­da­nia. Natu­ral­nie nie byle jakie opo­wia­da­nia, a utwo­ry Edga­ra Alla­na Poe. Ten wybit­ny ame­ry­kań­ski poeta, nowe­li­sta i redak­tor był jed­nym z przed­sta­wi­cie­li roman­ty­zmu w ame­ry­kań­skiej lite­ra­tu­rze. W więk­szo­ści jego utwo­rów domi­nu­ją fan­ta­sty­ka i hor­ror. To on wła­ści­wie zapo­cząt­ko­wał gatu­nek nowe­li kry­mi­nal­nej (opo­wia­da­nie „Zabój­stwo przy Rue Mor­gue”). Jego pro­za peł­na jest sur­re­ali­zmu, bru­tal­no­ści i maka­bry. Wszyst­ko to nasu­wa na myśl sta­ny epi­lep­tycz­ne czy odu­rze­nie alko­ho­lem i opium.
Powyż­szy tomik opo­wia­dań to zbiór nowe­li z pogra­ni­cza kry­mi­na­łu i hor­ro­ru. Jed­ne z nich są sar­ka­stycz­ne, inne mrocz­ne i prze­ra­ża­ją­ce. Świet­ne opi­sy zbrod­ni, zagad­ki i pułap­ki logicz­ne wraz z wzra­sta­ją­cym coraz bar­dziej napię­ciem two­rzą nie­sa­mo­wi­ty kli­mat tak bar­dzo cha­rak­te­ry­stycz­ny dla pisarza.

7.„To” Ste­phen King
Lista naj­lep­szych hor­ro­rów bez jakiej­kol­wiek książ­ki mistrza gro­zy była­by nie­moż­li­wa do stwo­rze­nia. Tak samo trud­ne jest wybra­nie i umiesz­cze­nie na niej tyl­ko jed­nej książ­ki Kin­ga. Wła­ści­wie każ­da z jego powie­ści na hal­lo­we­eno­wy wie­czór nada się ide­al­nie. Szcze­gól­nie pole­cam „Lśnie­nie”, „Car­rie” czy „Mia­stecz­ko Salem”, a naj­moc­niej reko­men­du­ję „To”.
Zło kry­ją­ce się pod posta­cią prze­ra­ża­ją­ce­go klau­na kon­tra gru­pa mło­dych przy­ja­ciół zmu­szo­na do sta­wie­nia mu czo­ła. Jest to jed­na z naj­lep­szych powie­ści kró­la hor­ro­ru. Stra­szy jak żad­na inna, wywo­łu­jąc dresz­cze i gęsią skór­kę. Co waż­ne, powieść nie jest zwy­kłym, banal­nym stra­sza­kiem, a roz­bu­do­wa­ną histo­rią o przy­jaź­ni, dora­sta­niu, stra­chu i poko­ny­wa­niu prze­ciw­no­ści losu.
Szcze­gól­nie prze­stra­szy wszyst­kich cier­pią­cych na koulrofobię.

8.„W klesz­czach lęku” Hen­ry James
To jed­na z naj­bar­dziej prze­ni­kli­wych i nie­po­ko­ją­cych opo­wie­ści, jaka kie­dy­kol­wiek powsta­ła. Histo­ria ma swój począ­tek w Wigi­lię Boże­go Naro­dze­nia. Gru­pa przy­ja­ciół prze­by­wa­ją­ca w sta­rym dwo­rze opo­wia­da sobie histo­rie o duchach. Jeden z nich snu­je opo­wieść o mat­ce i dziec­ku, któ­rych nawie­dza­ło tajem­ni­cze wido­mo. Ta histo­ria przy­po­mi­na panu Dougla­so­wi, star­sze­mu angiel­skie­mu dżen­tel­me­no­wi, o pew­nych nie­sa­mo­wi­tych zda­rze­niach spi­sa­nych przed laty przez jego daw­ną przy­ja­ciół­kę. Posta­na­wia przy­bli­żyć tę histo­rię zebra­nym przy­ja­cio­łom i odczy­tać im zapi­ski mło­dej guwer­nant­ki. Pra­co­wa­ła ona w wik­to­riań­skiej rezy­den­cji jako opie­kun­ka dwój­ki dzie­ci. Ich praw­ny opie­kun pozo­sta­wił ją w rezy­den­cji w towa­rzy­stwie dzie­ci i pani Gro­se, pomo­cy domo­wej. Guwer­nant­ka mia­ła utrzy­mać pra­cę pod warun­kiem, że bez wzglę­du na to, co się wyda­rzy, sama pora­dzi sobie ze wszyst­ki­mi prze­ciw­no­ścia­mi losu.
Mło­da kobie­ta zaczy­na widzieć prze­ra­ża­ją­ce zja­wy, któ­re obie­ra­ją sobie za cel jej wycho­wan­ków. Jest jeden haczyk – tyl­ko guwer­nant­ka widzi owe duchy. W tym samym cza­sie uro­cze dzie­ci zaczy­na­ją poka­zy­wać opie­kun­ce dru­gie, znacz­nie mrocz­niej­sze oblicze.
Zapi­ski czy­ta­ne przez pana Dougla­sa są nie­zwy­kle emo­cjo­nal­ne i subiek­tyw­ne. Daje to ogrom­ne pole do inter­pre­ta­cji, a czy­tel­nik nie może być pew­ny nicze­go stu­pro­cen­to­wo. Powieść peł­na jest niu­an­sów, a wie­lo­znacz­no­ści i pyta­nia pozo­sta­wio­ne bez odpo­wie­dzi two­rzą z niej arcy­dzie­ło lite­ra­tu­ry gro­zy. Napię­cie nara­sta trwa­le i sukcesywnie.
Pole­cam wszyst­kim, któ­rzy nie prze­pa­da­ją za typo­wy­mi hor­ro­ra­mi – ta nie­sza­blo­no­wa ghost(?) sto­ry na pew­no was zadowoli.

9.„W górach sza­leń­stwa i inne opo­wie­ści” H.P. Lovecraft
„W górach sza­leń­stwa i inne opo­wie­ści” to zbiór naj­bar­dziej repre­zen­ta­tyw­nych dla twór­czo­ści Love­cra­fta opo­wia­dań. Autor jest słusz­nie uzna­wa­ny za ojca współ­cze­sne­go hor­ro­ru. Znacz­na część twór­ców powie­ści gro­zy, cho­ciaż­by Gra­ham Master­ton, Ste­phen King czy Dean Koontz, wprost mówi o swo­ich inspi­ra­cjach twór­czo­ścią Lovecrafta.
Zabie­ra­jąc się do love­cra­ftow­skiej pro­zy, nale­ży mieć na uwa­dze, że jest on pisa­rzem trud­nym. Wie­lu hor­ro­ro­wych fanów się­ga po jego opo­wia­da­nia i odkła­da jej z uczu­ciem zawo­du – cał­ko­wi­cie nie­słusz­nie! Lek­tu­ra Love­cra­fta wyma­ga odpo­wied­nie­go nasta­wie­nia i otwar­te­go umy­słu. Cięż­ka począt­ko­wo lek­tu­ra prze­mie­nia się stop­nio­wo w fascy­nu­ją­ca i prze­ra­ża­ją­cą podróż w dziw­ny świat auto­ra. Jego boha­te­ro­wie czę­sto popa­da­ją w obłęd, są odizo­lo­wy­wa­ni od spo­łe­czeń­stwa, nie potra­fią wyja­śnić lęku i nie­po­ko­ju nie­od­stę­pu­ją­ce­go ich na krok. Howard Phi­lips Love­craft zna­ny jest jed­nak przede wszyst­kim ze stwo­rzo­nej przez sie­bie mito­lo­gii – posta­ci Wiel­kich Przed­wiecz­nych, z legen­dar­nym Cthul­hu na czele.

10.„Zemsta Mani­tou” Gra­ham Master­ton / „Dom śmier­ci” Dean Koontz
Jako że jest to top dzie­sięć, ostat­nią pozy­cję poświę­cę dwóm zna­ko­mi­tym i popu­lar­nym twór­com horrorów.
Pierw­szy z nich to oczy­wi­ście Gra­ham Master­ton i jego „Zemsta Mani­tou”. To dru­ga część zna­nej i cenio­nej powie­ści „Mani­tou”. Muszę przy­znać, że „Zemsta Mani­tou” urze­kła mnie jesz­cze bar­dziej niż jej poprzed­nicz­ka. To dru­ga część sagi o indiań­skiej magii, w któ­rej głów­nym boha­te­rem jest Neil Fen­ner, kon­ser­wa­tor łodzi. Jego ośmio­let­ni syn zaczy­na mieć przy­wi­dze­nia, a całej rodzi­nie zaczy­na­ją się przy­tra­fiać prze­ra­ża­ją­ce rze­czy. Oka­zu­je się, że Toby został opę­ta­ny przez ducha zna­ne­go z pierw­szej czę­ści – Misqu­ama­cu­sa, tyle że tym razem jest on znacz­nie silniejszy.

Dru­gi pisarz to Dean Koontz z powie­ścią „Dom śmier­ci”. Tytu­ło­wym domem jest Pen­dle­ton, impo­nu­ją­ca rezy­den­cja zlo­ka­li­zo­wa­na przy uli­cy Cie­ni 77. Nie­gdyś była to pry­wat­na rezy­den­cja, a obec­nie – luk­su­so­wy apar­ta­men­to­wiec. Każ­de z pięk­nych i zadba­nych miesz­kań wyda­je się być oazą spo­ko­ju i bez­piecz­ną przy­sta­nią. Pozo­ry jed­nak mylą, a ślicz­na fasa­da kry­je prze­ra­ża­ją­ce obli­cze czy­ste­go zła. Co 38 lat mają tu miej­sce rze­czy nie­sa­mo­wi­te, strasz­ne i tra­gicz­ne: samo­bój­stwa, zabój­stwa, znik­nię­cia. Czy tym razem do domu na uli­cy Cie­ni rów­nież zawi­ta śmierć?

BONUS „Dzia­dy. Część II” Adam Mickiewicz 
Żaden inny utwór nie nada­je się do lek­tu­ry pod­czas nocy z 31 paź­dzier­ni­ka na 01 listo­pa­da bar­dziej niż wła­śnie dru­ga część Mic­kie­wi­czow­skich „Dzia­dów”. Jeśli nie jeste­ście spe­cjal­nie zain­te­re­so­wa­ni obcho­dze­niem Hal­lo­we­en, za to pocią­ga­ją was sło­wiań­skie przed­chrze­ści­jań­skie tra­dy­cje i zwy­cza­je, lek­tu­ra dru­giej czę­ści dzie­ła Ada­ma Mic­kie­wi­cza na pew­no was nie roz­cza­ru­je, za to przy­bli­ży mistycz­ny, tajem­ni­czy i prze­ra­ża­ją­cy cha­rak­ter obrzędu.
Akcja utwo­ru toczy się w Dzień Zadusz­ny. Nocą w kapli­cy zbie­ra się gru­pa ludzi z pobli­skiej wio­ski, aby prze­pro­wa­dzić obrzęd dzia­dów, któ­re­mu prze­wod­ni­czy Guślarz. Zebra­ni wzy­wa­ją dusze czyść­co­we – przy­by­wa­ją do nich trzy rodza­je duchów: lek­kie, pośred­nie i cięż­kie. Obec­ni na obrzę­dzie sta­ra­ją się pomóc duchom. Po zakoń­cze­niu poja­wia się nagle jesz­cze jed­no wid­mo. To ostat­nie w prze­ci­wień­stwie do poprzed­nich duchów w żaden spo­sób nie reagu­je na wezwa­nia i prze­kleń­stwa Guślarza.

Stwo­rze­nie listy tyl­ko dzie­się­ciu ksią­żek ide­al­nych na Hal­lo­we­en i Dzia­dy było nie­zwy­kle trud­nym zada­niem. Mam nadzie­ję, że każ­dy z was zna­lazł na powyż­szej liście książ­kę, pod­czas lek­tu­ry któ­rej dosta­nie gęsiej skór­ki i śmier­tel­nie się prze­stra­szy. Życzę wszyst­kim prze­ra­ża­ją­cej lektury!

Mar­ty­na Gancarczyk
Czy­tajPL

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy