Wszyscy, którzy idą przez życie z uśmiechem na ustach, są szczęśliwsi. Przekonują o tym psychologowie, naukowcy, a nawet satyrycy, twierdząc, że uśmiechnięci ludzie są nie tylko bardziej zadowoleni ze swojego życia, ale też zdrowsi! Uśmiechamy się za rzadko, więc zdecydowanie warto to zmienić.
Doskonałym pretekstem do przywoływania na twarzy promiennego uśmiechu jest Światowy Dzień Uśmiechu, który świętowaliśmy 06.10. To wyjątkowo radosne święto jest obchodzone nieprzerwanie od 1999 roku w pierwszy piątek października. Pomysłodawcą Międzynarodowego Dnia Uśmiechu był Harvey Ball – znany na całym świecie jako twórca „smiley face”, żółtego, okrągłego symbolu uśmiechniętej twarzy.
Od dawna już wiadomo, że powiedzenie „śmiech to zdrowie” jest jak najbardziej prawdziwe i powinniśmy o tym pamiętać. Ostatnio nawet rozwinęła się całkowicie nowa dziedzina badająca rolę i wpływ śmiechu na nasze życie nazwana gelotologią. Naukowcy wskazują na ogromną rolę, jaką w pokonywaniu stresu odgrywa śmiech. Ponadto śmianie się rozluźnia i stymuluje produkcję endorfin – dlatego powinniśmy śmiać się tak często jak to tylko możliwe.
Dlatego też z okazji Światowego Dnia Uśmiechu prezentuje dziesięć najzabawniejszych (moim zdaniem) książek i autorów. Wybrane przeze mnie pozycje należą do najróżniejszych gatunków, jednak łączy je jedno – podczas ich lektury po prostu nie można powstrzymać się od niekontrolowanych wybuchów śmiechu. Pamiętajmy, że poczucie humoru to niezwykle indywidualna rzecz i każdego śmieszy co innego. Mam nadzieję, że lektura którejś z poniższych książek sprawi, że będziecie śmiać się do rozpuku.
1. „Dziennik Bridget Jones” Helen Fielding
To jedna z zabawniejszych książek, jakie czytałam. Autorka bardzo dowcipnie i w przewrotny sposób kreuje postać Brigdet jako niekonsekwentnej, niezbyt rozgarniętej i totalnie niedoskonałej trzydziestoparolatki pełnej kompleksów. Jak każdy marzy ona o prawdziwej miłości i szczęściu. Śmiało można powiedzieć, że bohaterka stworzona przez Fielding stała się już ikoną współczesnej popkultury. Autorka pisze bardzo lekko, prowadzi akcję z dużą swobodą. Książka jest dynamiczna, jeden zwrot akcji goni kolejny. Całość doprawiona jest cudownymi perypetiami panny Jones, jej przyjaciół i wybranków serca. Nie zabrakło tu również czarnego, brytyjskiego humoru zaprawionego ironią. Bridget Jones śmieszy i porusza tak bardzo, ponieważ jest zwykłą kobietą z całym mnóstwem wad, problemów czy nałogów. Dzięki temu łatwiej się z nią utożsamiać niż z masą niedoścignionych kobiecych postaci tak często spotykanych na kartach powieści. Co prawda jest nieco przerysowana, ale nie sprawia to, że czytelnicy lubią ją mniej. Książka oprócz wyjątkowo śmiesznej komedii sprawdza się też jako diagnoza współczesnego świata, roli i pozycji singla, jak i osoby będącej w związku. Mimo to przez uroczą bohaterkę powieść pozwala patrzeć w przyszłość z uśmiechem i nadzieją.
2. „Autostopem przez Galaktykę” Douglas Adams
„Autostopem przez Galaktykę” to powieść sci-fi, która osiągnęła status kultowej. Adams połączył w niej wizyjną fantastykę z brytyjskim humorem w stylu tego doskonale znanego z Monty Pythona. W wielkim skrócie jest to historia Arthura Denta i Forda Prefecta, którzy po tym, jak Ziemia uległa zniszczeniu, wyruszają w wielką galaktyczną podróż. Podczas swojej wyprawy posługują się tytułowym przewodnikiem – „Autostopem przez Galaktykę”.
Arthur to młody mieszkaniec Ziemi, który pewnego dnia niespodziewanie dowiaduje się, że Ford, jego najlepszy przyjaciel, to kosmita. Na domiar złego Ziemia zostaje zniszczona. Zagłada ojczystej planety Arthura jest początkiem podróży, podczas której chłopak będzie miał okazję do rozwiązania jednej z największych zagadek Kosmosu czy też sensu życia.
3. „Kariera Nikodema Dyzmy” Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Nikodem Dyzma, bezrobotny urzędnik pocztowy pochodzący z prowincji, przyjeżdża do Warszawy, aby znaleźć pracę. Jedyne co ma to frak mający ułatwić mu uzyskanie pracy jako fordanser w jednym z warszawskich nocnych lokalów. Zupełnie przypadkowo trafia na raut dla dyplomatów i przeróżnych osób pochodzących z wyższych sfer. Zrządzeniem losu zostaje wzięty za ważną personę i wpuszczony do środka, gdzie zaczyna błyszczeć w towarzystwie. Wszystko to otwiera mu drogę do błyskawicznej i całkowicie niezasłużonej kariery. „Kariera Nikodema Dyzmy” to celna satyra wymierzona w do cna skorumpowane, pełne cynizmu elity gospodarcze i polityczne końca lat 20. ubiegłego wieku. Niezwykle zabawna, ale także gorzka powieść.
4. „Trzech panów w łódce nie licząc psa” Jerome Klapka Jerome
„Trzech panów w łódce nie licząc psa” to angielska powieść humorystyczna z XIX wieku. Opisana w niej została wyprawa trzech londyńczyków: George’a Harrisa, narratora (którym jest sam autor) oraz psa imieniem Montmorency. Pewnego dnia całe trio wybiera się w rejs po Tamizie i płynie około 200 kilometrów z Kingston do Pangbourne. Pierwotnie książka miała być poważnym przewodnikiem turystycznym po Tamizie, jednak komiczne sytuacje, śmieszne opowiastki czy anegdoty całkowicie przejęły ton opowieści. Okraszona sporą dawką specyficznego angielskiego humoru bawi czytelników nieprzerwanie od ponad stu lat. Jest też uważana za jedno z najlepszych dzieł humorystycznej literatury angielskiej. Książka uczy, jak przeklinać po dżentelmeńsku, i jak wpadać w tarapaty z wielką klasą. To bardzo ciekawa i niezwykle zabawna podróż w świat angielskich elit z XIX wieku.
5. „Paragraf 22” Joseph Heller
To jedna z najlepszych i najbardziej znanych powieści XX wieku oscylujących wokół tematu II wojny światowej. Jest pełna czarnego humoru podkreślającego jeszcze dobitniej bezsens wojny. Obśmiewa mechanizmy społeczne, rządzące się logiką absurdu. Bohaterowie „Paragrafu 22” to przedziwne zbiorowisko wszelkiej maści wariatów, oportunistów, fanatyków i wszystkich tych, którzy chcą przeżyć za każdą, nieważne jak wysoką, cenę.
Joseph Heller przedstawia wojnę zupełnie inaczej niż większość autorów poruszających tę jakże trudną tematykę. Autor serwuje czytelnikowi sporą dawkę czarnego jak smoła humoru właściwie na każdym kroku. Obnaża mechanizmy biurokracji właśnie za pomocą absurdu i ironii. Idealnie ukazuje również co dzieje się w głowach ludzi mierzących się z wojną. Yossarin, główny bohater powieści, to stacjonujący we Włoszech amerykański żołnierz. Jedno z rozporządzeń zmusza wojskowych do intensyfikacji służby, co wiąże się z większą liczbą lotów. Prowadzi to do buntu w oddziałach. Yossarin ma świetny pomysł – wymyśla najróżniejsze choroby, aby uniknąć odbywania zwiększonej liczby lotów, jednak z czasem zaczyna to być źle widziane przez jego przełożonych.
6. „Mikołajek” René Goscinny, Jean-Jacques Sempé
„Mikołajek” to zdecydowanie najlepsza i najzabawniejsza seria opowiadań dla dzieci i młodzieży (nadaje się również doskonale dla dorosłych czytelników). Książki Goscinnego i Sempego gwarantują świetną zabawę, a każde z krótkich opowiadań o przygodach grupy małych chłopców wywołuje uśmiech na twarzy. Historyjki są pełne humoru i ciepła. Podczas deszczowym, jesiennych wieczorów są idealnym lekiem na wszelkie smutki i przykrości. Jeśli mowa o książkach, przy lekturze których każdy czytelnik pęka ze śmiechu, to jest to pozycja obowiązkowa.
Mikołajek, Joahim, Alcest, Ananiasz czy Euzebiusz to tylko parę imion chłopaków należących do paczki najpopularniejszych łobuzów literatury dziecięcej. Ich przygody bawią i uczą. Świetne historyjki dopełniają przepiękne ilustracje, które przypadną do gustu każdemu.
7. „Łups” Terry Pratchett
Terry Pratchett jest twórcą wielu wybitnych powieści fantasy. Jego książki są pomysłowe, dowcipne, a przy tym niesamowicie logiczne. W pisanych przez niego komediowych powieściach nie zabrakło miejsca na poruszanie trudnych i ważnych spraw. Autor ma świadomość tego, jak przerażający i skomplikowany jest otaczający nas wszechświat.
Terry Pratchett to bardzo konsekwentny twórca. Stworzony przez niego cykl osadzony w fikcyjnym Świecie Dysku jest niezwykle przemyślany i rozbudowany, a przy tym humorystyczny. Świat Pratchetta to ogromny kontynent oparty na grzbietach 4 słoni stojących na skorupie gigantycznego żółwia A’Tuina. „Świat Dysku” jest perfekcyjnym połączeniem fantastyki i komizmu. Mimo tego, że akcja wszystkich powieści dzieje się na jednym kontynencie, cały cykl jest zróżnicowany i pełny popkulturowych odniesień, których wyłapywanie sprawia podczas lektury niemałą przyjemność. Warto zaznaczyć, że po śmierci autora, zgodnie z jego wolą, wszystkie dyski zawierające pliki z fragmentami rozpoczętych przez niego powieści zostały rozjechane przez walec parowy, aby zapobiec ich dokończeniu przez innych autorów.
Jedną z najzabawniejszych książek tego autora jest „Łups!”. Dawno temu w Dolinie Koom trolle złapały w zasadzkę krasnoludów, a krasnoludy z kolei złapały w swoją zasadzkę trolle. Sam Vimes należący do Straży Miejskiej Ankh-Morpork znowu zmierzy się z wojną, tym razem zaraz przed własnym nosem (a właściwie biurkiem), jeśli nie rozwikła zagadki morderstwa co najmniej jednego krasnoluda. Straż się rozsypuje, werble bojowe grzmią z pełną siłą, a nasz bohater musi znaleźć rozwiązanie jak najszybciej. Oczywiście codziennie punkt szósta musi wrócić do domu, by poczytać synowi „Gdzie jest moja krówka”, bo jak wiadomo są rzeczy ważne i ważniejsze.
8. „Wykłady Profesora Niczego” Mieciu Mietczyński
Lektura „Wykładów Profesora Niczego” bawi oraz uczy. To lekko szalona i wesoła podróż przez literackie epoki. Tej książki nie można traktować w 100% poważnie. Nie jest to także zamiennik klasycznego podręcznika, raczej przystępne i humorystyczne uzupełnienie wiedzy zdobytej w szkole. Poznawanie epok literackich nie było jeszcze nigdy tak przyjemne i zabawne. Czytelnik ma okazję między innymi poznać kulisy legendarnego beefu Słowackiego i Mickiewicza oraz dowiedzieć się, że Kurt Cobain i Schopenhauer mają tak naprawdę wiele wspólnego. Mietczyński omówił też jedną z najbardziej pomijanych i olewanych lektur szkolnych.
9. „Ostatnia arystokratka” Evžen Boček
„Arystokratka” to przezabawna powieść w całości utrzymana w konwencji lekkiej komedii urozmaiconej sporą dawką klasycznego czeskiego humoru. A cóż bawi bardziej niż czeski humor? W książce ukazany został niezwykły świat arystokracji, w którym bohaterowie są zaledwie kukiełkami w rękach złośliwej historii. Uwaga na czytanie w miejscach publicznych – nagłe i głośne wybuchy śmiechem podczas lektury gwarantowane.
Rodzina Kostków mieszkająca w USA z dnia na dzień otrzymuje informację o tym, że zostali jednymi spadkobiercami starego czeskiego rodu i w związku z tym wchodzą w posiadanie zamku w Kostce – starej rodowej posiadłości. Wyjeżdżają więc ze Stanów, by rozpocząć nowe życie w czeskim zamku jako świeżo upieczeni arystokraci. Jednak ich oczekiwania wobec mieszkania w zamku, posiadania służby i arystokratycznego życia bardzo brutalnie zderzą się z rzeczywistością.
Tę czeską powieść czyta się lekko i przyjemnie. Poprawi nawet najgorszy humor oraz rozśmieszy do łez.
10. „Jakoś to będzie. Szczęście po polsku” Beata Chomątowska, Daniel Lis, Dorota Gruszka, Urszula Pieczek
„Jakoś to będzie” sprawi, że na dobre zapomnimy o hygge. Polacy są szczęśliwi bez względu na aktualną modę, autorytety czy też przeciwności losu. Mimo zadziorności i mocnych charakterów wierzymy w siłę rodziny i tradycji. Naszą najsilniejszą bronią jest ironia i sarkazm, którymi ratujemy się w ciężkich czasach. Polacy wierzą, że ze wszystkim zawsze sobie poradzą i często jest to prawda. Naszą filozofią zdaje się być tytułowe hasło „Jakoś to będzie”. Świętujemy jak nikt inny i narzekamy jak nikt inny.
Książka bawi szczególnie, jeśli znamy stereotypy, jakie dotyczą Polski i jej mieszkańców. Bardzo wiele z przypisywanych nam przywar znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Lektura „Jakoś to będzie. Szczęście po polsku” pomaga spojrzeć na siebie z dystansem i obśmiać nie zawsze kolorową rzeczywistość naszego kraju.
Martyna Gancarczyk
CzytajPL