Papcio Chmiel (znany w niektórych kręgach jako Henryk Jerzy Chmielewski) skończył niedawno 94 lat, jest więc prawdopodobnie najstarszym polskim twórcą komiksowym. O wpływie, jaki miał na kolejne pokolenia komiksiarzy, nie ma nawet co się rozwodzić – trudno znaleźć jakiegokolwiek autora historii obrazkowych, który nie zaczytywałby się w przygodach „Tytusa, Romka i A’Tomka”. To przecież jedna z najpopularniejszych serii doby PRL‑u, znana i lubiana także przez tych, którzy na co dzień nie mają do czynienia z komiksami. Aktualizacja: Papcio Chmiel zmarł 21 stycznia 2021 roku.
Główny bohater, Tytus de Zoo, jest małpą człekokształtną, powstałą z plamy tuszu, która rozlała się Papciowi w pracowni. Plama ożyła i zaczęła rozrabiać. Na pomoc przybyli dwaj harcerze – Romek i A’Tomek. Chłopcy zaopiekowali się nowym kolegą oraz rozpoczęli żmudny proces jego uczłowieczania. Nauczyli go czytać i pisać (żeby poszło szybciej, Tytus pisał dwoma rękami naraz), a potem zrobili z niego harcerza. Ale nie tylko. Uczłowieczanie to skomplikowany proces, wymagający opanowania wielu umiejętności oraz zdobycia wiedzy z różnych dziedzin. W kolejnych książeczkach Tytus był umuzykalniany, uwrażliwiany na sztuki plastyczne oraz teatr, zdobył fach dziennikarza, odsłużył swoje w wojsku (zarówno komunistycznym, jak i natowskim), trenował do igrzysk olimpijskich, poleciał w kosmos (nie raz), walczył z narkotykami, został bossem organizacji przestępczej, zdobył prawo jazdy, odkrył kopalnię zegarków na Dzikim Zachodzie, podróżował w czasie i przestrzeni, zdobył duszę, a nawet się ożenił. W tym trudnym dziele chłopców wspierał sam Papcio, a także profesor T. Alent, wprowadzający ich w świat nauki i budujący dla nich fantastyczne pojazdy. Tytus, mimo że powstały z plamy, posiada też rodzinę w Trapezfiku.
Komiksy o trójce bohaterów od samego początku wypełniał absurdalny humor, setki żartów językowych i powiedzonek, z których wiele na stałe weszło do mowy potocznej; niezwykłe przygody, ale również treści edukacyjne, sprytnie w tym wszystkim ukryte. Papcio tworzył pod hasłem „Bawiąc – uczy, ucząc – bawi”. Razem z Tytusem uczłowieczał się też mały czytelnik, a wraz z wiedzą przekazywane były właściwe wzorce moralne.
fotografia dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński
Poza imponującym dorobkiem artystycznym oraz budzącymi szacunek wąsami, Papcio posiada też bardzo interesującą biografię. Walczył w powstaniu warszawskim (w AK miał pseudonim „Jupiter”), a po wojnie wziął ślub z wdową po koledze-powstańcu. W czasach PRL‑u współpracował z pismami dla młodych czytelników – najpierw ze „Światem Przygód”, a po jego zamknięciu dołączył do zespołu tworzącego „Świat Młodych”. Tam prowadził kącik „Szkoła rysunku Dziadzia Chmiela”, tworzył żarty rysunkowe i komiksy. Jednocześnie kończył studia w warszawskiej Akademii Sztuk Plastycznych. Właśnie w „Świecie Młodych”, w 1957 roku zadebiutował Tytus (historia jego narodzin była wtedy inna, miał też wtedy ogon). Na wydanie albumowe przyszło poczekać prawie 10 lat – pierwszy numer („Tytus zostaje harcerzem”) wydano w 1966 roku. W późniejszym czasie pierwsze książeczki były przez Papcia przerysowywane i różnią się zarówno szatą graficzną, jak i niektórymi rozwiązaniami fabularnymi. Styl rysunków Chmielewskiego zmieniał się na przestrzeni serii, z biegiem lat autor podejmował też coraz poważniejsze tematy, odpowiadające specyfice współczesnych czasów (przestępczość, narkotyki, pseudokibice).
Seria błyskawicznie zyskała uznanie publiczności, a sława Papcia rosła z każdym rokiem. Wychodziły kolejne księgi przygód, następne pokolenia poznawały Tytusa, Romka i A’Tomka. Bohaterowie Chmielewskiego na stałe zagościli w zbiorowej podświadomości Polaków – bez wątpienia można ich zaliczyć do grona najpopularniejszych postaci naszej popkultury. Na podstawie ich przygód powstawały przedstawienia teatralne, a w 2002 na ekrany kin trafiła kreskówka „Tytus, Romek i A’Tomek wśród złodziei marzeń” (reżyseria: Leszek Gałysz). Głosy podkładała śmietanka polskich aktorów (m.in. Marek Kondrat, Wojciech Malajkat, Gustaw Holoubek, Olga Bończyk i Artur Barciś), postaci zostały ładnie zaprojektowane, a animacja była płynna. Jednak cały obraz nie robił dobrego wrażenia. Filmowcy bardzo luźno inspirowali się komiksami Papcia, zabrakło też jego charakterystycznego poczucia humoru. Jesteśmy pewni, że jeszcze kiedyś Tytus doczeka się ekranizacji, na jaką zasługuje. Trzy lata po premierze filmu ukazała się gra komputerowa, która również nie spełniła oczekiwań odbiorców.
fotografia dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński
„Tytusy” są najsłynniejszym dziełem Papcia, ale w swojej karierze artysta pracował też przy inny komiksach (takich jak: „Sadełko i Szczudełko”, „Witek Sprytek”, „Roz i Bitek” czy „Kapitan Mewka”), jest także współautorem (razem z Barbarą Tylicką) książki „Generał Ciupinek”, do której wykonał również ilustracje.
Oprócz narysowanego potomka, Papcio ma też dwójkę prawdziwych dzieci. Jego syn, Artur Bartłomiej Chmielewski (nazwany tak, by jego inicjały układały się w ABC – i tak też wołają na niego koledzy) jest naukowcem, pracuje w Jet Propulsion Labs, będącym jednym z centrum badań NASA. W 2014 był jednym z menedżerów projektu Rosetta, który osadził lądownik na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko.
Córka, Monique Lehman poszła w ślady ojca i została artystką. Tworzy gobeliny (specjalizuje się w wielkoformatowych), które są znane na całym świecie – zdobią synagogi, kościoły, uczelnie i inne miejsca publiczne.
Za swoją twórczość Papcio Chmiel otrzymał liczne wyróżnienia, m.in. Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski i Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Kamienica, w której mieszkał w 1945 roku została opatrzona tablicą upamiętniającą ten fakt.
Dotychczas ukazało 31 ksiąg przygód „Tytusa, Romka i A’Tomka”, 7 picture booków, w których bohaterowie cofają się do ważnych wydarzeń historycznych oraz zbiory komiksów z czasopism (część z nich stała się później podstawą dla regularnych albumów), a także „Elemelementarz”. Wybraliśmy złotą dziesiątkę najlepszych historii, samą esencję papciowej wyobraźni i jego absurdalnego poczucia humoru. Choć trzeba zaznaczyć, że pozostałe (zwłaszcza te do numeru dwudziestego) nie są dużo gorsze.
1. Księga I. „Tytus zostaje harcerzem”. To właśnie w tym tomie czytelnicy poznają oficjalną wersję narodzin Tytusa i śledzą jego pierwsze kroki na ścieżce uczłowieczania. Uharcerzowienie ma być jednym z pierwszych kroków na drodze ku uczłowieczeniu, więc Tytus, pod czujnym okiem starszych druhów – Romka i A’Tomka – uczy się zasad skautingu, poznaje obozowe życie i wreszcie przystępuje do egzaminu na harcerza.
2. Księga VI. „Tytus olimpijczykiem”. Tytus ćwiczy, by przygotować się do igrzysk olimpijskich w Kogutkowie Górnym. Ambitni harcerze chcą go wystawić w możliwie dużej ilości dyscyplin, dlatego też trening jest odpowiednio wszechstronny i wyczerpujący. Równolegle z ćwiczeniami fizycznymi, bohater poznaje też historię sportu. Tym razem bohaterowie przemieszczają się za pomocą trąbolotu. Pojazd nie jest dziełem profesora T. Alenta, tylko pewnego orkiestranta, który po godzinach dorabia sobie budowaniem trąbolotów. Gdy machina ulega awarii, na pomoc przychodzi trębacz z orkiestry strażackiej.
3. Księga IX. „Tytus na dzikim zachodzie”. Czy można wskoczyć do filmu? Można! Tak przecież zrobił Tytus. Bohater trafił w sam środek westernu i zaczął robić oszałamiającą karierę właściciela kopalni zegarków. Niestety, w ślad za Tytusem do filmowej rzeczywistości przeniknęli Romek i A’Tomek, chcący ściągnąć podopiecznego z powrotem do naszej rzeczywistości. Nie będzie łatwo – to przecież dziki (i bardzo śmieszny) zachód!
4. Księga X. „Ochrona przyrody”. Trójka harcerzy testuje mielolot – nowy pojazd, wymyślony przez profesora T. Alenta (moc – 120 kotletów mechanicznych, gwarancja: jednodniowa). Niestety, maszynie szybko kończy się paliwo (dowciplina) i chłopcy muszą awaryjnie lądować na bezludnej wyspie. Żeby wrócić do domu, bohaterowie odtworzą kolejne etapy rozwoju cywilizacji, by w końcu dojść do epoki, umożliwiającej im wyprodukowanie dowcipliny. W tym albumie czytelnik prześledzi drogę, jaką pokonała ludzkość od czasów pierwotnych do ery współczesnego przemysłu, ale też zobaczy jak niszczycielska dla przyrody jest działalność człowieka.
5. Księga XI. „Ochrona zabytków”. Trójka harcerzy rusza, by ratować niszczejące zabytki. Podczas prac renowacyjnych w ruinach zamku spotykają ducha, który pomaga im w odbudowie kolejnych obiektów (m.in. kaflarni, starej olejarni i ziemianki z czasów wojny). Nowy znajomy posiada też umiejętność podróżowania w czasie. Przenosi więc całą grupę do średniowiecza, gdzie Tytus bierze udział w turnieju rycerskim, a później cała drużyna zostaje dworzanami. Tym razem chłopcy poruszają się przy pomocy prasolotu – latającego pojazdu, przypominającego żelazko, napędzanego duszami (moc: 23 dusze mechaniczne, pułap wyobraźni: 1 hecometr).
6. Księga XIII. „Wyprawa na Wyspy Nonsensu”. Tytus, Romek i A’Tomek wskakują do slajdolotu (pojazdu wyglądającego jak wielki rzutnik przeźroczy, który energię czerpie z piękna krajobrazu), by wyruszyć na tajemniczy archipelag. Zgodnie z tytułem – każda z odwiedzanych wysp jest w jakiś sposób nonsensowna, absurdalna, groteskowa. Jedną zamieszkują sami biurokraci, kolejną – kawalarze (o bardzo prostackim poczuciu humoru), inna jest domem dla nałogowych (i fanatycznych) palaczy, jeszcze inną zasiedlają sami sportowcy, a ostatnia szczyci się nieprawdopodobną ilością samochodów. Każda wyspa to kolejne niezwykłe przygody i perypetie, wynikające w większości z konfrontacji z potłuczonymi światopoglądami tubylców. Bohaterowie powrócili na archipelag w księdze XX, zatytułowanej po prostu „Druga wyprawa na Wyspy Nonsensu”.
8. Księga XV. „Tytus geologiem”. Profesor T. Alent ma do wypróbowania kolejny pojazd. Jego wkrętacz, wyposażony jest w potężny świder, dzięki któremu może przebijać się przez glebę i skały. Po krótkim przeszkoleniu w zakresie geologii, Tytus, Romek i A’Tomek wyruszają na wyprawę w głąb naszego globu. Na swojej drodze spotykają wiele dziwnych, podziemnych istot, docierają do Atlantydy, a w końcu trafiają do krainy zamieszkanej przez bardzo nietypowe krasnoludki. To bez wątpienia jeden z najbardziej niepokojących komiksów Papcia.
7. Księga XVI. „Tytus dziennikarzem”. Bohater poznaje tajniki pracy w redakcji. Zaczyna jako prosty goniec, by z czasem stać się poważnym dziennikarzem i redaktorem. Redakcja, gdzie pracuje nie jest oczywiście takim zwyczajnym miejscem – w jednym pomieszczeniu znajduje się gigantyczny palec, z którego można wysysać informacje, w innej sali zaś mieszkają kaczki dziennikarskie, jest również archiwum, w którym przechowywane są przygody Tytusa, Romka i A’Tomka. Jednak praca dziennikarza to nie tylko siedzenie w przytulnym biurze, ale także wyjazdy – co może wiązać się z różnymi niebezpieczeństwami. Na szczęście w razie czego Tytus może liczyć na przyjaciół, którzy przybędą na pomoc syfonolotem (pojazd napędzany jest książkami, które zawierają więcej „wody” niż treści – czyli makulaturą).
9. Księga XVII. „Uczłowieczanie Tytusa przez umuzykalnienie”. Tym razem Romek i A’Tomek starają się nauczyć Tytusa czym jest muzyka i jak powstaje. Bohater zaczyna tworzyć własne utwory z zebranych w czasie spacerów sampli. Szukając nowych dźwięków natyka się na statek kosmitów i zostaje przez nich uprowadzony. Na obcej planecie to on zostaje nauczycielem – jak się okazuje, jej mieszkańcy nie mają pojęcia, co to jest muzyka, ani taniec. Tytus staje się więc ich dyskotekowym dyktatorem. Nie wszystkim jednak taka sytuacja odpowiada. I znów bohater musi zostać uratowany przez Romka i A’Tomka, którzy w przestrzeń kosmiczną udają się okarynolotem.
10. Księga XVIII. „Tytus plastykiem”. Tytus poznaje historię sztuki, uczy się rysować, a jego obrazy stają się sensacją na rynku sztuki. Bohater podróżuje też po wnętrzach obrazów. Jak? Po prostu wskakując do nich – skoro da się w ten sposób wejść do filmu, to czemu nie do obrazów? Niestety, podczas pobytu w kubistycznym płótnie, dzieło sztuki zostaje skradzione z muzeum i Tytus trafia w ręce gangstera-kolekcjonera. Romek i A’Tomek wsiadają więc do aerografolotu (paliwo: akwafortalina, moc: 100 Van Goghów mechanicznych, prędkość: 500 machnięć pędzla/godz., pułap wyobraźni: 2000 Nikiforów, smarowanie: olej lniany, chłodzenie: lodami “Polar”) i ruszają z odsieczą.
A jakie są wasze ulubione komiksy o Tytusie?