Ciekawostki

Sztuka czy szaleństwo? – wydawca pali swoje książki

Islandz­ka ofi­cy­na wydaw­ni­cza Tun­glið (“Peł­nia księ­ży­ca”) ma nie­zwy­kły pro­ces wydw­ni­czy. Każ­dą książ­kę wyda­ją w nakła­dzie 69 egzem­pla­rzy. Pre­mie­ra ma miej­sce w cza­sie peł­ni księ­ży­ca… i książ­ki, któ­re nie rozej­dą się tej samej nocy, zosta­ją spalone.

Wydaw­nic­two zało­ży­li pisarz Dagur Hjar­tar­son i arty­sta Ragnar Hel­gi Óla­fs­son. Twier­dzą, że w17117ydawane przez nich pro­za i poezja są wyma­ga­ją­ce i mogły­by z tego powo­du zostać odrzu­co­ne w kla­sycz­nej ofi­cy­nie jako zbyt ryzy­kow­ne. Stąd nie­zwy­kły cykl wydaw­ni­czy. Ich wyda­nia są tanie, aby mogły dotrzeć do każ­de­go, oraz demo­kra­tycz­ne – nie ist­nie­je przed­sprze­daż czy lista kolej­ko­wa, każ­dy jest rów­ny w kolej­ce do 69 egzemplarzy.

Zało­ży­cie­le Tun­glið mówią, że dzię­ki nim książ­ka i autor jed­ne­go wie­czo­ru żyją napraw­dę w magicz­nej odsło­nie, a następ­ne­go dnia świat wra­ca do codzienności.

źró­dło face­bo­ok Tun­glio, The Guardian

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy