Pisarze to w większości osoby zakochane w książkach – uwielbiające czytać, zbierać kolejne tytuły, ceniące książkę jako ideę, ale także jako przedmiot. Nic więc dziwnego, że książki bardzo często pojawiają się w utworach literackich. Czasem jako rekwizyt, często jako naturalne otoczenie głównego bohatera, bywa też, że autor stwarza fikcyjną książkę i nadaje jej szczególne znaczenie, koncentruje wokół niej akcje oraz sprawia, iż czytelnik za wszelką cenę chciałby ją przeczytać. Przyjrzyjmy się kilku wyobrażonym księgom, które na stałe zapisały się w naszej kulturze, a także powieściom skoncentrowanym wokół książek.
Na pierwszy ogień weźmy „Jeśli zimową porą podróżny” – wyborną powieść Italo Calvino. To książka złożona z książek. Z biegiem akcji czytelnik poznaje kolejne powieści, a właściwie fragmenty ich. Każdy z nich jest kuszący, każdy też urywa się w najsmakowitszym momencie. Początkowo jest to odrobinę drażniące, ale bardzo szybko każdy załapie o co chodzi w tej grze i da się porwać nietypowej narracji Calvino. Autor zwraca się do czytelnika bezpośrednio, opowiadając mu de facto jego historię – czytelnik jest zarówno odbiorcą, jak i bohaterem książki. Pisarz przedstawia mu scenerię, w jakiej książka jest czytana, a także uczucia, targające nim, gdy ten dowiaduje się, że powieść, przez niego kupiona nie jest tą, którą chciał. Czytelnik/bohater udaje się więc na poszukiwanie właściwego tytułu, na swojej drodze odkrywając kolejne nieistniejące i niedokończone perełki literatury.
Zabierasz się do czytania nowej powieści Italo Calvina „Jeśli zimową nocą podróżny”. Rozluźnij się. Wytęż uwagę. Oddal od siebie każdą inną myśl. Pozwól, aby świat, który cię otacza, rozpłynął się w nieokreślonej mgle. Drzwi lepiej zamknąć: tam zawsze gra telewizor. Powiedz im to od razu: Nie, nie chcę oglądać telewizji! Podnieś głos, inaczej cię nie usłyszą: Czytam! Nie chcę, aby mi przeszkadzano!
„Cień wiatru” – bestseller Carlosa Ruiza Zafóna jest w Polsce dobrze znany. „Cień wiatry” to tytuł powieści, ale tak również nazywa się książka, wokół której rozgrywa się cała akcja. Na samym początku główny młody bohater trafia do miejsca znanego jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Tam znajduje wspomnianą księgę. Lektura sprawia, że nastolatek chce dowiedzieć się jak najwięcej o autorze, odkryć przyczyny jego tajemniczego zniknięcia i poznać powód, dlaczego prawie wszystkie egzemplarze „Cienia wiatru” zostały zniszczone. Akcja ma miejsce we frankistowskiej Hiszpanii, drugiej połowy XX wieku, ale retrospekcje cofają czytelnika do wcześniejszych dekad – w miarę jak sekrety autora „Cienia wiatru” wychodzą na jaw. Powieść jest częścią cyklu „Cmentarz zapomnianych książek”, do którego należą również „Gra anioła”, „Więzień nieba” oraz „labirynt duchów” (niewydany jeszcze w Polsce).
Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.
„Necronomicon” to księga, która raz po raz pojawia się w opowiadaniach Howarda Phillipsa Lovecrafta, twórcy mitologii Cthulhu. Napisana przez szalonego Araba, Abdula Alhazreda, zawiera mroczne sekrety straszliwych bóstw, prawdę o naszym świecie oraz opisy bluźnierczych zaklęć i rytuałów. Lovecraft stworzył całą „biografię” fikcyjnego woluminu i zaznaczył, w których bibliotekach można znaleźć kopie. Necronomicon wspominany jest w takich tekstach jak: „Koszmar z Dunwich”, „Zapomniane miasto”, czy „Ogar”. Pojawiał się również w utworach (grach, filmach, piosenkach) innych autorów (m.in. w serii „Martwe zło”). To jedna z najsłynniejszych fikcyjnych książek i archetyp księgi z mrocznymi zaklęciami. Wiele osób było (i wciąż jest) przekonanych, że „Necronomicon” istnieje naprawdę. Co więcej – powstało kilka fałszywek, udających księgę wymyśloną przez Lovecrafta. Tłumaczem pierwszego polskiego wydania był Krzysztof Azarewicz.
Nie jest umarłym ten, który może spoczywać wiekami
Nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.
„Nie kończąca się historia” – klasyka literatury (nie tylko) dla dzieci, pióra Michaela Endego. Główny bohater, jedenastolatek Bastian Baltazar Buks znajduje w antykwariacie dziwną książkę. Czytając ją odkrywa fascynujący świat, który jednak skazany jest na zagładę z sprawą postępującej Nicości. Chłopiec śledzi losy Atreju, szukającego nowego imienia dla Dziecięcej Cesarzowej – tylko bowiem znalezienie go pozwoli ocalić krainę. Niestety, okazuje się, że nowe imię może nadać tylko ktoś z zewnątrz. Czyli czytelnik – Bastian. Chłopiec przenosi się do świata książki i odtwarza go na nowo, kreując nowe krainy oraz fantastyczne miejsca. Przeżywa mnóstwo niezwykłych przygód, lecz jednocześnie traci pamięć o swoim wcześniejszym życiu.
Bastian przepadał za książkami, które były zajmujące, lub zabawne, które pozwalały marzyć, za książkami, w których wymyślone postacie przeżywały wspaniałe przygody, a człowiek mógł sobie wyobrazić rzeczy najniezwyklejsze. Bo to potrafił – może było to jedyne, co naprawdę potrafił: wyobrażać sobie coś, tak wyraźnie, jakby to naprawdę widział i słyszał.
„Człowiek z wysokiego zamku”. Jedna z najpopularniejszych powieści Philipa K. Dicka również w swoim centrum ma inną, fikcyjną książkę. Akcja ma miejsce w alternatywnej rzeczywistości, w której III Rzesza wygrała II wojnę światową, a Stany Zjednoczone podzielone są na strefy okupacyjne – niemiecką i japońską. W tym świecie istnieje równie popularna, co zakazana powieść „Utyje szarańcza”, przedstawiająca zgoła inny przebieg dziejów. Nie jest to jedyna ważna książka w „Człowieku z Wysokiego Zamku” – istotną rolę pełni też chińska „Księga Przemian” („Yijing”). Obie te książki wskazują na poznawczą funkcję literatury i piśmiennictwa, pozwalającą przeniknąć przez kłamstwa oraz poznać prawdę.
Zadziwiająca jest ta zdolność literatury, nawet taniej, popularnej literatury, do działania na wyobraźnię.
„Fantastyczne zwierzęta”, „Quidditch przez wieki” i „Baśnie Barda Beedle’a” – te trzy pozycje niejednokrotnie pojawiały się na kartach serii o Harrym Potterze. Ze świata wyobraźni przeniosły się do rzeczywistości i zostały wydane jako pełnoprawne pozycje. A pierwsza z nich posłużyła nawet jako podstawa dla filmu. Mamy nadzieję, że to nie koniec i inne pozycje ze świata małego czarodzieja też zostaną wydane. Szczególnie liczy na „Potworną księgę potworów”.
A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata.
„Klub Dumas” został napisany przez Arturo Péreza-Reverte w 1993 roku. Głównym bohaterem jest Lucas Corso, bibliofil i znawca twórczości autora „Trzech muszkieterów”, zajmujący się zawodowo znajdowaniem rzadkich woluminów. Tym razem musi odzyskać dwa egzemplarzy otoczonej ponurą sławą księgi „Dziewięcioro Wrót do Królestwa Cieni”, zawierającej instrukcję przywołania diabła. W czasie poszukiwań bohater odkrywa coraz więcej poszlak, łączących wolumin z twórczością Aleksandra Dumasa. Stający na jego drodze antagoniści również zdają się być w jakiś sposób powiązani z francuskim pisarzem. Corso zaczyna sobie zadawać pytanie, co naprawdę łączyło Dumasa z czcicielami diabła – czyżby słynny autor sam był jednym z nich? Na podstawie tego utworu powstał film Romana Polańskiego „Dziewiąte wrota”. Różni się on znacznie od powieści, więc nawet jeśli ktoś zna książkę na pamięć, to i tak powinien po niego sięgnąć – reżyser zaakcentował zupełnie odmienne elementy tej historii, a inne (w tym wątek dumasowski!) zupełnie pominął.
Osobiście wiem jedno: że nic nie wiem. A jeśli chcę się dowiedzieć, szukam w książkach. Im przynajmniej pamięć zawsze dopisuje.
„Imię róży”. Umberto Eco był człowiekiem, który prawdziwie kochał książki. Żył nimi, poświęcił im niejeden tekst naukowy, ale również często umieszczał je w swojej beletrystyce. W „Imieniu róży” włoski erudyta prezentuje czytelnikom powieść, którą można potraktować jako osadzony w średniowieczu kryminał. Można, jednak byłoby to spore uproszczenie – jego dzieło ma dużo więcej do zaoferowania, m.in. rozważania teologiczne oraz wątki historyczne (związanie często z historią mniej znaną). Główna oś narracyjna obraca się wokół dochodzenia Wilhelma z Baskerville i jego pomocnika Adsona z Melku. W pewnym włoskim klasztorze zostaje bowiem popełnione morderstwo – dwaj przyjezdni mnisi muszą odkryć, kto dokonał tej zbrodni. Z biegiem ich śledztwa dochodzi do kolejnych mordów, a wszystkie tropy prowadzą do biblioteki. Ważne miejsce w całej sprawie zajmuje tom „Poetyki” Arystotelesa. Z jakiegoś powodu ktoś nie chce dopuścić, by inni mieli dostęp do tej księgi. Dlaczego? Rozwiązanie zagadki nie będzie oczywiste, ale jak najbardziej zgodne z duchem epoki.
Księgi nie po to są, by w nie wierzyć, lecz by poddawać je badaniu. Mając przed sobą księgę, nie powinniśmy zadawać sobie pytania, co ona zawiera, ale co chce powiedzieć.
W „Krainie Chichów” Jonathan Carroll podejmuje temat sprawczej siły literatury. W centrum znajduje się postać znakomitego pisarza, który zmarł zdecydowanie za wcześnie i nie dokończył swojego najważniejszego dzieła – idealnej społeczności, w całości przez siebie wymyślonej. Śmierć jednak wcale nie musi być końcem. Może jeśli ktoś napisze odpowiednio udaną biografię pisarza, to uda się go wskrzesić? Tylko co zrobić wtedy z biografem? W końcu nikomu się już nie przyda…
Czytanie książki jest, przynajmniej dla mnie, jak podróż po świecie drugiego człowieka. Jeżeli książka jest dobra, czytelnik czuje się w niej jak u siebie, a jednocześnie intryguje go, co mu się tam przydarzy, co znajdzie za następnym zakrętem.
Głównym bohaterem „Auto da fe” Eliasa Canettiego jest profesor Kien. To wybitny sinolog, człowiek bezgranicznie poświęcony nauce i książkom. Właśnie książki są jego największą miłością, a biblioteka uczonego pełni rolę swoistego sanktuarium – miejsca kultu, ale też schronienia przed światem. Kien stroni od ludzi, bardziej ceni towarzystwo woluminów. A jednak pewnego razu decyduje się na zaburzenie tej uporządkowanej rzeczywistości – żeni się ze swoją służącą, kobietą z gminu, niewykształconą. Wraz z nią w życiu profesora zaczynają się pojawiać inni homo sapiens, którzy coraz bardziej dręczą go i niepokoją. Nie mogący się z tym pogodzić Kien decyduje się na desperacki krok.
Poezją można wszystko najlepiej wyrazić. Wiersze nadają się do każdej sytuacji. Nazywają rzecz po jej najbardziej zawiłym imieniu, a jednak są zrozumiałe.
Podobny rodzaj miłości do książek opisuje Bohumil Hrabal w utworze „Zbyt głośna samotność”. Jego bohater pracuje w składzie makulatury. A czasy są takie, że trafia tam mnóstwo książek – tych, które z różnych powodów nie pasują nowej władzy. Protagonista jest prostym człowiekiem, który kocha książki i uwielbia czytać. Cierpi, kiedy musi uczestniczyć w ich niszczeniu – ten ból jest silnie odczuwalny w całym tekście. Próbuje ocalić jak najwięcej z nich, w swoim domu ma całe stosy uratowanych egzemplarzy. Pozostałym stara się wyprawić godziwy pogrzeb.
Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.
„451° Fahrenheita” – w takiej temperaturze zaczyna się palić papier. Powieść Raya Bradbury’ego przedstawia dystopiczny świat przyszłości, w którym książki są zakazane, a społeczeństwo ogłupiane jest systematycznie przez natarczywe media masowe. Zwalczaniem literatury zajmują się specjalne służby – strażacy. Jeden z nich – Guy Montag – jest protagonistą powieści. To człowiek wierzący w szkodliwość książek, w pełni oddany swojej służbie. A jednak pewnego dnia, pod wpływem sąsiadki zaczyna się zastanawiać nad otaczającym go światem i całkowicie zmienia podejście do rzeczywistości. Zaczyna czytać oraz gromadzić książki, co w konsekwencji doprowadza do tego, że pragnie przeciwstawić się systemowi.
Książki są po to, by nam przypominać, jacy z nas durnie.
A Wy jakie znacie książki o książkach? Jakie ciekawe tytuły dodalibyście do naszego zestawienia?