Wywiady

Był taki moment, że czułem się trochę niewolnikiem tego świata – wywiad z Dmitrijem Głuchowskim, autorem Metro 2033

Dmi­trij Głu­chow­ski (czę­ściej zapi­sy­wa­ny z angiel­ska: Dmi­try Glu­kho­vsky) to chy­ba naj­po­pu­lar­niej­szy współ­cze­sny pisarz rosyj­ski na świe­cie. Roz­ma­wia­my z nim o Rosji i o Polsce.

Gdy spy­tasz prze­cięt­ne­go Pola­ka o to co sądzi o Rosja­nach i o Rosji, to pew­nie, jak się domy­ślasz nie usły­szysz nic dobre­go. Z dru­giej stro­ny, gdy spy­tasz tych samych ludzi o lite­ra­tu­rę rosyj­ską, to więk­szość będzie się wypo­wia­dać w samych super­la­ty­wach. Pola­cy kocha­ją rosyj­ską lite­ra­tu­rę. Jak sądzisz, dla­cze­go tak jest? Dla­cze­go to wła­śnie rosyj­ska lite­ra­tu­ra jest czymś co łączy nasze narody?

W sto­sun­ku do sie­bie nigdy nie odczu­wa­łem żad­nej ruso­fo­bi. Mam doświad­cze­nie spo­tkań z moimi pol­ski­mi czy­tel­ni­ka­mi i wiem, że gdy powiem, że nie lubię Puti­na czy że nie lubię Sta­li­na, to atmos­fe­ra na takim spo­tka­niu od razu się zmie­nia. Ja obu tych panów napraw­dę bar­dzo nie lubię. Sto­su­nek was, Pola­ków do Rosji – nie do Rosjan tyl­ko do Rosji jako do pań­stwa – na pew­no jest podyk­to­wa­ny wła­śnie poli­ty­ką pro­wa­dzo­ną przez obec­ne rosyj­skie wła­dze, a tak­że naszą trud­ną wspól­ną historią.

Cie­szę się że lite­ra­tu­ra rosyj­ska jest w Pol­sce chęt­nie czy­ta­na. W cza­sach, w któ­rych Putin psu­je na świe­cie i tak­że w Pol­sce wize­ru­nek mojej ojczy­zny, odbie­ram sie­bie jako amba­sa­do­ra dobrej woli, któ­ry łączy nasze kra­je. Pro­szę pamię­tać, że Rosja to nie Putin. To że 86 pro­cent oby­wa­te­li moje­go kra­ju dekla­ru­je w bada­niach, że popie­ra Puti­na nie ozna­cza, że jest to praw­da. Wie­le osób boi się mówić praw­dę. Od 70 lat uczo­no nas, by ukry­wać swo­je poglą­dy przed naszy­mi wład­ca­mi i potra­fi­my to robić. Wra­ca­jąc do rosyj­skiej lite­ra­tu­ry, to wyda­je się że jej popu­lar­ność w Pol­sce to efekt tego, że nasza men­tal­ność i nasza kul­tu­ra tak napraw­dę są bar­dzo bli­skie. Mimo tego że oczy­wi­ście są pomię­dzy nami róż­ni­ce – czy to poli­tycz­ne, czy reli­gij­ne to tak napraw­dę w moim prze­ko­na­niu jeste­śmy bar­dzo podob­ny­mi narodami.

Bar­dzo czę­sto mówisz że jesteś rosyj­skim patrio­tą. Jak więc to co w tej chwi­li dzie­je się w Rosji rzą­dzo­nej przez Puti­na wpły­wa na Cie­bie i na two­ją literaturę?

To, że żyje w takim a nie innym kra­ju ma bez wąt­pie­nia dla mnie fun­da­men­tal­ne zna­cze­nie. Dla mnie jako dla auto­ra dra­ma­tycz­ne cza­sy, w któ­rych żyje­my w Rosji, są bar­dzo cie­ka­we, pozwa­la­ją mi wła­śnie pisać. Może gdy­by nie one, moja lite­ra­tu­ra nie była by taka jaka jest, na pew­no jako pisa­rzo­wi było by mi w jakiś spo­sób cię­żej szu­kać cie­ka­wych histo­rii, któ­re mogę opi­sy­wać. Myślę, że autor, któ­ry żyje w spo­koj­nych cza­sach, musi się nudzić , bo chy­ba nie ma o czym pisać. W Rosji, w któ­rej tak napraw­dę wszyst­kie media są zależ­ne od Puti­na i jego ludzi, a nawet media spo­łecz­no­ścio­we są kon­tro­lo­wa­ne przez wła­dze, jest zupeł­nie ina­czej. Współ­cze­śni rosyj­scy pisa­rze mają praw­dzi­we pole do popi­su. Według mnie lite­ra­tu­ra w moim kra­ju jest ostat­nim z mediów, któ­re pozwa­la na peł­ną swo­bo­dę wypo­wie­dzi, jest medium, któ­re jako jedy­ne pozwa­la dys­ku­to­wać na róż­ne tema­ty cza­sem w spo­sób bar­dzo ostry. Dla­te­go para­dok­sal­nie w jakiś spo­sób cie­szę się, że mogę two­rzyć w tym kon­kret­nym cza­sie, choć na pew­no nie podo­ba mi się to, co dzie­je się w moim kra­ju i o tym moim nie­za­do­wo­le­niu piszę swo­je książki

Kil­ka lat temu roz­ma­wia­łem ze swo­im kole­gą – dzien­ni­ka­rzem z Wiel­kiej Bry­ta­nii, któ­ry powie­dział, że fan­ta­sty­ka two­rzo­na w latach 70. czy 80. za żela­zną kur­ty­ną w Pol­sce czy Rosji ma ogrom­ną prze­wa­gę nad tym, co w tym cza­sie powsta­wa­ło na zacho­dzie Euro­py czy w Sta­nach. Pisa­rze z naszych kra­jów przez to, że nie mogli pisać otwar­cie o wszyst­kim, wła­śnie w świa­tach fan­ta­stycz­nych opi­sy­wa­li bru­tal­ną rze­czy­wi­stość swo­jej codzien­no­ści. Zgo­dził­byś się z tą opi­nią tak­że w odnie­sie­niu do two­jej lite­ra­tu­ry, któ­ra wciąż powsta­je w kra­ju co naj­mniej autorytarnym?

Tak. Lite­ra­tu­ra fan­ta­stycz­na to naj­lep­sza meto­da na uciecz­kę od ponu­rej rze­czy­wi­sto­ści Pisząc fan­ta­sty­kę, ucie­ka­my się do ale­go­rii i meta­for, bo czę­sto wprost nie może­my opi­sać tego, co dzie­je się wokół nas. Na zacho­dzie Euro­py i w Sta­nach auto­rzy powie­ści fan­ta­stycz­nej trak­tu­ją ten gatu­nek jako czy­stą roz­ryw­kę, nie ma tam raczej funk­cji poli­tycz­nej, bo po pro­stu nigdy tam nie było takiej potrze­by. W Związ­ku Radziec­kim lite­ra­tu­ra fan­ta­stycz­na była wyko­rzy­sty­wa­na do prze­ka­zy­wa­nia spo­łe­czeń­stwu wie­lu infor­ma­cji, któ­re w żaden inny spo­sób nie mogły być publicz­nie powie­dzia­ne. We współ­cze­snej Rosji ta sytu­acja wciąż się nie zmie­ni­ła. W latach 2014 – 2015 byli­śmy świad­ka­mi wie­lu sytu­acji, któ­re świad­czą o tym, że w Rosji został odbu­do­wa­ny sys­tem faszy­stow­ski. Lud­ność dzię­ki faszy­stow­skiej reto­ry­ce była mobi­li­zo­wa­na do woj­ny z jakimś nie­wi­dzia­nym i cał­ko­wi­cie sztucz­nym wro­giem, po to tyl­ko, by odwró­cić jej uwa­gę od pro­ble­mów gospo­dar­czych. To co dziś obser­wu­ję, włą­cza­jąc rosyj­ską tele­wi­zję czy czy­ta­jąc rosyj­skie gaze­ty, obser­wo­wa­li już moi dziad­ko­wie, to wszyst­ko nie­ste­ty wra­ca. Rów­no­cze­śnie lite­ra­tu­ra fan­ta­stycz­na w Rosji w tych latach prze­ży­wa­ła i prze­ży­wa praw­dzi­wy rene­sans. To wła­śnie w tego typu lite­ra­tu­rze my, rosyj­scy pisa­rze opi­su­je­my ota­cza­ją­cy nas świat.

Jak bar­dzo więc two­je książ­ki są książ­ka­mi o dzi­siej­szej Rosji?

Metro 2033” mówi o Rosji lat 90. O tym, jak na ruinach impe­rium sowiec­kie­go two­rzy­ło się nowe życie i nowa kul­tu­ra. Kolej­na książ­ka z tej serii, czy­li „Metro 2034, to moja ana­li­za wyda­rzeń, któ­re obser­wo­wa­li­śmy w Rosji w latach 2012 – 2015. Pisząc ją, chcia­łem napi­sać o tym o tym, co w mojej opi­nii zmie­ni­ło się w naszej rosyj­skiej men­tal­no­ści choć­by po anek­sji Kry­mu i po woj­nie w Don­ba­sie. Pisząc tę książ­kę, pisa­łem o tym, że pra­wa czło­wie­ka we współ­cze­snej Rosji są o wie­le mnie waż­ne od poczu­cia tego, że jesteś czę­ścią wiel­kie­go orga­ni­zmu. To tro­chę też książ­ka o chę­ci powro­tu do Związ­ku Radziec­kie­go i do tej potę­gi, któ­rą wte­dy dla wie­lu Rosjan ich pań­stwo było.

Pisa­łem tę książ­kę też z taką myślą, że oto to, co zna­łem z pod­ręcz­ni­ków histo­rii, cho­dzi mi o ten rosyj­ski faszyzm, któ­ry myśla­łem że odszedł wraz ze Związ­kiem Radziec­kim, teraz wra­ca. To wszyst­ko zoba­czy­łem w 2012 roku i uświa­do­mi­łem sobie, jak szyb­ko moż­na zamy­dlić oczy spo­łe­czeń­stwu i spra­wić, by uwie­rzy­ło w jakiś wyima­gi­no­wa­ny kon­flikt zewnętrz­ny, któ­ry im zagra­ża. To było dla mnie ogrom­nym odkry­ciem. Naj­więk­szym odkry­ciem dla mnie oso­bi­ście, cze­mu dałem wyraz w tej książ­ce, było to, że dla więk­szo­ści Rosjan waż­niej­sza oka­za­ła się chęć posia­da­nia od wal­ki o wła­sne pra­wa i to, jak łatwo namó­wić ludzi do wal­ki z brat­nim naro­dem, czy­li z Ukra­iną. To wszyst­ko spra­wi­ło, że zupeł­nie ina­czej zaczą­łem patrzeć na Rosję. Obraz tej „nowej Rosji” i to jak go postrze­gam, opi­sa­łem w „Metrze 2035”. Pamię­tasz, tam jest taka sce­na, w któ­rej ludzie dowia­du­ją się, że woj­na się skoń­czy­ła i moż­na bez­piecz­nie wyjść na zewnątrz, jed­nak poza tyl­ko jed­nym z boha­te­rów nikt tego nie chce zro­bić. Mimo że na dole giną ludzie, kwit­ną prze­stęp­stwa, to więk­szość woli w tym tkwić i to nie­ste­ty jest dla mnie wła­śnie obraz dzi­siej­szej Rosji.

Żyjesz jesz­cze świa­tem „Metra”, panu­jesz nad tym świa­tem, a to już ponad 70 ksią­żek. Czy każ­dą czy­ta­łeś przed publi­ka­cją i mówi­łeś: „tak, to może się ukazać”?

Był taki moment, że czu­łem się tro­chę nie­wol­ni­kiem tego świa­ta. I nie cho­dzi mi o to, że wciąż we wszyst­kich wywia­dach o tym rozmawiamy 🙂
Wra­ca­jąc do two­je­go pyta­nia to nie, nie nie mam już peł­nej kon­tro­li na uni­wer­sum. Nie jestem jak Geo­r­ge Lucas, a „Metro” to na szczę­ście nie jest pro­jekt typu fran­szy­za. (śmiech)

Czy­ta­łem chy­ba pierw­sze trzy­dzie­ści ksią­żek, więk­szość nawet sam reda­go­wa­łem i nano­si­łem jakieś zmia­ny. To było jed­nak bar­dzo pra­co­chłon­ne i nie mogłem robić nic nowe­go. I to był wła­śnie ten moment, w któ­rym czu­łem się nie­wol­ni­kiem, praw­dzi­wym nie­wol­ni­kiem tej serii. Pomy­śla­łem wte­dy że muszę z tym skoń­czyć i zaufać ludziom, bo ina­czej nie tyl­ko zwa­riu­ję, ale też nie napi­szę nic nowe­go. I tak zro­bi­łem. W tej chwi­li „Metro” to pro­jekt o cha­rak­te­rze out­so­ur­sin­go­wym. Więk­szość z osób, któ­re pisze i wyda­je książ­ki w uni­wer­sum, to fani. Jeże­li zga­dza­ją się z moją kon­cep­cją tego świa­ta, jeśli dys­po­nu­ją odpo­wied­nim warsz­ta­tem pisar­ski­mi i napi­szą dobrą książ­kę, któ­rą zaak­cep­tu­je, wydaw­nic­two to taka książ­ka zosta­nie wyda­na. A ja nie­ko­niecz­nie będę o tym wie­dział. Ja już tej kon­tro­li nie potrze­bu­ję. Świat „Metra” żyje wła­snym życiem i bar­dzo mi się to podoba.

Czy może­my się spo­dzie­wać ekra­ni­za­cji „Metra”?

Nie­ste­ty jestem prze­klę­ty i chy­ba nie będę miał nigdy żad­nej ekra­ni­za­cji. Było kil­ka przy­mia­rek, ale zawsze na koń­cu oka­zy­wa­ło się, że nic z tego nie wyj­dzie. Ostat­nio sły­sza­łem, że Mike de Luca chce to zro­bić i nawet szu­ka reży­se­ra, ale oba­wiam się, że i tym razem nic z tego nie będzie.

Nad czym teraz pracujesz?

Pro­jekt, w któ­ry jestem teraz zaan­ga­żo­wa­ny, pochła­nia minie bez resz­ty. To nie tyl­ko książ­ka, ale pewien eks­pe­ry­ment spo­łecz­no­ścio­wy. W Rosji już nie­dłu­go zosta­nie wyda­na moja nowa książ­ka zaty­tu­ło­wa­na „TEKST”. To jest tro­chę thril­ler psy­cho­lo­gicz­ny, tro­chę dra­mat opo­wia­da­ją­cy o pro­ble­mach w rela­cjach mię­dzy ojca­mi a dzieć­mi, o upad­ku war­to­ści czy ety­ki, o narzu­co­nym przez tele­wi­zję poję­ciu dobra. To książ­ką reali­stycz­na, książ­ka, któ­rą pró­bu­ję wyjść ze świa­ta fan­ta­sty­ki i pró­bu­ję dosię­gnąć tak zwa­nej lite­ra­tu­ry wyso­kiej czy main­stre­mo­wej. Pró­bu­ję też zna­leźć dla niej nowych czy­tel­ni­ków, korzy­sta­jąc ze zdo­by­czy współ­cze­sne­go świa­ta. To jest kom­plet­ny eks­pe­ry­ment, bawię się tu live­stre­min­giem, Face­bo­okiem czy Insta­gra­mem. Wraz z popu­lar­nym w Rosji por­ta­lem „W kon­tak­cie”, uru­cho­mi­li­śmy też wspól­ny pro­jekt, w ramach któ­re­go czy­tam frag­men­ty tej książ­ki. Nawet będąc tu, w Pol­sce, będę to robił. To jest trans­mi­to­wa­ne onli­ne, to moje video obej­rza­ło już ponad dwa milio­ny osób. W ten spo­sób w epo­ce youtu­be­rów pró­bu­ję zna­leźć nowych czy­tel­ni­ków i myślę, że to dobra droga.

Roz­ma­wiał Mar­cin Graczyk

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy