Śmiejemy się z ZUS‑u, śmiejemy się z emerytur. Jest to jednak niewątpliwie śmiech przez łzy. Starość napawa przerażeniem, a historie podobne do tej podkreślają, jak wiele trzeba byłoby zmienić, żeby system zaczął działać tak jak należy. Jest też nadzieja, bo są ludzie chętni pomagać.
Mieszkający w Poznaniu osiemdziesięciojednoletni Zenon Fabiś dwa lata temu dowiedział się, że ma raka prostaty. Sprawa była poważna. Lekarze orzekli, że nowotwór ma charakter złośliwy i w każdym momencie może dojść do przerzutów. Trzeba było natychmiast działać i rozpocząć leczenie. A to oczywiście kosztuje. I tu pojawił się największy problem: emerytura pana Zenona przestała wystarczać na zakup niezbędnych leków. Czytaj dalej














