Aktualności

Tezeusz.pl chce zmonopolizować rynek książek używanych dzięki współpracy z Empikiem: Wykupimy każdą wartościową markę

Dzię­ki umo­wie z Empi­kiem, Teze­usz wszedł na nowy rynek liczą­cy 7 milio­nów osób. Już teraz do sprze­da­ży w usłu­dze Empik­Pla­ce tra­fi­ło ponad 238 tys. uży­wa­nych ksią­żek. Doce­lo­wo ma być ich milion.

O pod­pi­sa­niu umo­wy z Empi­kiem poin­for­mo­wał Andrzej Miszk, zało­ży­ciel por­ta­lu Tezeusz.pl, czy­li inter­ne­to­we­go antykwariatu.

Osta­tecz­nie zgo­dzo­no się na moje klu­czo­we warun­ki, któ­re są tak dobre, że zosta­ły obję­te klau­zu­lą naj­wyż­szej pouf­no­ści. Tyl­ko Teze­usz mógł otwo­rzyć wro­ta Empi­ko­wi do całe­go ryn­ku książ­ki uży­wa­nej w Pol­sce (200–300 mln zł), by zacząć wyszar­py­wać Alle­gro duży kawał ryn­ku książ­ko­we­go i real­nie kon­ku­ro­wać z gigan­tem pol­skie­go ryn­ku e‑commerce w tym obsza­rze, pora­to­wać PR-owo gasną­cy brand książ­ko­wy Empi­ku, przy­cią­gnąć kolej­ne set­ki tysię­cy klien­tów na inne pro­duk­ty oraz dać swo­im klien­tom wresz­cie duży i ambit­ny reper­tu­ar ksią­żek, któ­ry 5‑krotnie prze­kra­cza dotych­cza­so­wą ofer­tę tytu­ło­wą tego mar­ket­pla­cu. Wie­dząc to, mogłem nego­cjo­wać co chcia­łem i jak dłu­go chcia­łempochwa­lił się Andrzej Miszk na Lin­ke­dIn (pisow­nia tego i kolej­nych cyta­tów ory­gi­nal­na – przyp. red.).

Książ­ki Teze­usza mają być dostęp­ne w 300 salo­nach Empi­ku w całej Pol­sce. Moż­na je zamó­wić za pośred­nic­twem Empik­Pla­ce, czy­li plat­for­my e‑commerce dla sprze­daw­ców zewnętrz­nych. Zasięg Empik­Pla­ce to 35 milio­nów odwie­dzin stro­ny mie­sięcz­nie, a apli­ka­cja zaku­po­wa zosta­ła pobra­na 6 milio­nów razy. Efek­ty współ­pra­cy poja­wi­ły się od razu: przy nie­któ­rych książ­kach widocz­nych na Empik.com moż­na zna­leźć napis „outlet”. Cza­sa­mi jest to jed­na sztu­ka książ­ki, któ­rej nakład jest od daw­na wyczer­pa­ny, kie­dy indziej są to nowo­ści. W takim przy­pad­ku, oglą­da­jąc ofer­tę dane­go arty­ku­łu, dowie­my się, jaka opcja jest najtańsza.

Czy Teze­usz zyska cał­ko­wi­ty monopol?

Przed­się­bior­ca nie ukry­wa, że liczy na kon­kret­ny zysk: „wej­ście mojej fir­my na Empik zbu­du­je mi kolej­ny solid­ny filar eme­ry­tal­ny ok. 40–50 mln zł. Nigdy nie wie­rzy­łem w ZUS Pole­cam każ­de­mu: nie licz na te gro­sze, zrób coś sam. Z cza­sem uro­śnie”.

W cią­gu pierw­sze­go mie­sią­ca Andrzej Miszk spo­dzie­wa się sprze­dać 30–40 tysię­cy ksią­żek za kwo­ty rzę­du milio­na do pół­to­ra milio­na zło­tych, co ozna­cza, że jeden egzem­plarz będzie śred­nio kosz­to­wać oko­ło 35 zło­tych. Rok 2025 według sza­cun­ków wła­ści­cie­la Teze­usza ma przy­nieść milion sprze­da­nych ksią­żek o łącz­nej war­to­ści 25–30 milio­nów zło­tych, co ma podwo­ić licz­bę sprze­da­wa­nych dziś egzem­pla­rzy. Dziś głów­nym fila­rem Teze­usza jest sprze­daż za pośred­nic­twem Alle­gro, doce­lo­wo anty­kwa­riat ma oprzeć się na trzech kana­łach dys­try­bu­cji: Alle­gro, Empi­ku i we wła­snym nowo­cze­snym skle­pie onli­ne, któ­ry ma zostać zapro­jek­to­wa­ny dzię­ki zyskom z nowe­go partnerstwa.

To będzie jak start rakie­ty kosmicz­nej sprze­da­ży Teze­usza. Naszą jedy­ną oba­wą jest, czy uda nam się zdą­żyć kupić te milio­ny ksią­żek, któ­re klien­ci jak cie­płe bułecz­ki będą od nas ścią­gać – stwier­dza Andrzej Miszk. I od razu dzie­li się pla­na­mi na przy­szłość: – Jed­no­cze­śnie kop sprze­da­żo­wy na Empi­ku i dodat­ko­wy zastrzyk dużej wła­snej gotów­ki pozwo­li nam od zaraz uru­cho­mić przy­go­to­wa­ny już przez nas plan pój­ścia po cały rynek książ­ki uży­wa­nej i anty­kwa­rycz­nej w Pol­sce: z lide­ra sprze­da­ży sta­nie­my się do koń­ca 2025 r nie­omal mono­po­li­stą poda­ży Wyku­pi­my każ­dą war­to­ścio­wą mar­kę na tym ryn­ku i przej­mie­my wszyst­kie for­ma­ty wymia­ny. Od przy­szłe­go roku każ­dy kto będzie poszu­ki­wał war­to­ścio­wej książ­ki uży­wa­nej z Pol­ski (lub chciał ją sprze­dać) dosta­nie ją tyl­ko w i poprzez Teze­usza w cenie jaką zapro­po­nuj­my w kon­tek­ście ryn­ku: w prak­ty­ce istot­nie wro­śnie nam mar­ża. Ten solid­ny przy­czó­łek na ryn­ku ksią­żek pozwo­li nam na reali­za­cję kolej­ne­go stra­te­gicz­ne­go eta­pu, któ­re­go szcze­gó­ły pozo­sta­wi­my na razie dla sie­bie, ale kto się zna, zro­zu­mie o co może chodzić.

Dekla­ra­cje Andrze­ja Misz­ka powin­ny wzbu­dzić czuj­ność Urzę­du Ochro­ny Kon­ku­ren­cji i Kon­su­men­tów. pol­skie pra­wo anty­mo­no­po­lo­we wprost infor­mu­je o ist­nie­niu zaka­zu prak­tyk ogra­ni­cza­ją­cych kon­ku­ren­cję, a pod­sta­wo­wym zagro­że­niem dla kon­ku­ren­cji jest wła­śnie mono­pol. Czy­sty mono­pol to rynek, na któ­ry inne oso­by w ogó­le nie mogą wejść… czy­li dokład­nie taka sytu­acja, o jakiej marzy wła­ści­ciel Teze­usza. Nawet jeśli UOKiK umknę­ły pla­ny wła­ści­cie­la Teze­usza, to już nie­dłu­go ten organ admi­ni­stra­cji rzą­do­wej będzie musiał przyj­rzeć się sytuacji.

W ponie­dzia­łek zwró­cę się w tej spra­wie do Urzę­du Ochro­ny Kon­ku­ren­cji i Kon­su­men­tów – zade­kla­ro­wa­ła Daria Gosek-Popio­łek, posłan­ka z par­tii Razem.Zwłasz­cza, że w ostat­nich latach doszło do potęż­nych zmian na ryn­ku wydaw­ni­czym, z zagryw­ka­mi sie­ci dys­try­bu­cyj­nych na czele.

I cho­ciaż w teo­rii przed­się­bior­ca twier­dzi, że będzie mógł sprze­da­wać z lep­szą mar­żą mimo tań­szych kosz­tów dzię­ki dywer­sy­fi­ka­cji sprze­da­ży, to bez­względ­ne dąże­nie do mono­po­li­za­cji ryn­ku suge­ru­je, że raczej nie cho­dzi tutaj o obniż­kę cen. Piotr Mią­czyń­ski, z wykształ­ce­nia praw­nik, zawo­do­wo dzien­ni­karz od 1999 roku zwią­za­ny z „Gaze­tą Wybor­czą”, spe­cja­li­zu­ją­cy się w tema­ty­ce han­dlu, komen­tu­je, że stwier­dze­nie wła­ści­cie­la Teze­usza „jest chy­ba nie­co zbyt opty­mi­stycz­ne, gdyż mówiąc obra­zo­wo, jed­na i dru­ga noga jego fir­my sto­ją na gło­wach dwóch bar­dzo głod­nych kro­ko­dy­li. Któ­re nie niczym nie lubią się dzie­lić”. Wspo­mnia­ne kro­ko­dy­le to oczy­wi­ście Empik i Alle­gro, któ­re mia­ły­by licy­to­wać się o jak naj­lep­sze warun­ki dla Tezeusza.

Kolej­ny stra­te­gicz­ny etap Andrzej Miszk pozo­sta­wia dla sie­bie, ale cel mono­po­li­za­cji zazwy­czaj jest taki sam – moż­li­wość sta­wia­nia warun­ków oraz win­do­wa­nia cen w nie­skoń­czo­ność. To w przy­pad­ku ist­nie­nia kon­ku­ren­cji mar­ki muszą zabie­gać o uwa­gę klien­tek i klien­tów. W sytu­acji mono­po­lu – nie mają się gdzie zwró­cić, więc jeśli nie zre­zy­gnu­ją z zaku­pu cał­ko­wi­cie, muszą zapła­cić zawy­żo­ne ceny.

Teze­usz mie­rzy sze­ro­ko: już w 2025 roku pla­nu­je eks­pan­sję do Czech, a następ­nie do Nie­miec i do Francji.

Fir­ma, któ­ra opa­no­wa­ła bez­kon­ku­ren­cyj­nie jakąś niszę biz­ne­so­wą we wła­snym kra­ju jest wia­ry­god­nym gra­czem i part­ne­rem na innych ryn­kach tej bran­ży. Spraw­dzi­my w boju know-how Tezeusz/TAIK w całej Euro­pie: to wie­lo­mi­liar­do­wy (w Euro) rynek, poprzez któ­ry wej­dzie­my w klu­czo­we tren­dy: moda na rze­czy uży­wa­ne, no-waste, e‑commerce, AI-first, duże czy­tel­nic­two w Euro­pie Zachod­niej, itp. – zapew­nia Andrzej Miszk. – Milion ksią­żek Teze­usza w Empi­ku to waż­ny krok, ale jed­nak tyl­ko ele­ment naszej cało­ścio­wej i dłu­go­fa­lo­wej stra­te­gii trans­for­ma­cji cyfro­wej całe­go ryn­ku książ­ki w Pol­sce i wej­ście na ryn­ki Euro­py. Chce­my, żeby w cią­gu 3–5 lat Pola­cy mie­li moż­li­wość wybo­ru ksią­żek we wszyst­kich for­ma­tach: papie­ro­wych (nowych, uży­wa­nych, kolek­cjo­ner­skich) i elek­tro­nicz­nych (ebo­oków i audio­bo­oków) w ofer­cie 5 mln tytu­łów w umiar­ko­wa­nych cenach w dosko­na­łej obsłu­dze w pod jed­nym wir­tu­al­nym adresem.

Nie­po­ko­ją­ce ceny

Czy w przy­pad­ku prze­ję­cia całe­go ryn­ku książ­ki uży­wa­nej może­my oba­wiać się wzro­stu cen?

Scre­en Biblio­te­ki Ana­liz z 2 wrze­śnia 2024

Ceno­we sza­leń­stwo – uży­wa­ne „Chłop­ki” w ofer­cie Teze­usza 69,08 zł, ten sam tytuł nie­śmi­ga­ny ofe­ro­wa­ny jest przez Empik w cenie 36,99 zł – komen­to­wa­ła wczo­raj Biblio­te­ka Ana­liz, czy­li fir­ma wydaw­ni­cza spe­cja­li­zu­ją­ca się w bada­niach ryn­ku wydawniczo-księgarskiego.

Scre­en Nie­sta­ty­stycz­ne­go z 3 wrze­śnia 2024

Tyl­ko dla­cze­go nasze książ­ki są sprze­da­wa­ne dro­żej niż nowe? – doda­je Wydaw­nic­two Arka­dy i roz­wi­ja myśl w kolej­nym komen­ta­rzu: – Chy­ba się komuś coś pomy­li­ło. A nasze pozy­cje z cena­mi z sufi­tu. Zasta­na­wia­my się czy nie wysto­so­wać jakie­goś pro­te­stu. „Arcy­dzie­ła Luw­ru” po 774 zł. U Teze­usza – może nasze ceny są zbyt niskie w takim razie? „Metro­po­li­tan” ponad 300 zł u Teze­usza, a w Empi­ku była po 189 zł.

I rze­czy­wi­ście „Arcy­dzie­ła Malar­stwa. Luwr” autor­stwa Lawrence’a Gowin­ga (prze­kład: Kata­rzy­na Malesz­ko) na stro­nie Wydaw­nic­twa Arka­dy kosz­to­wa­ły 159,20 zło­tych, a ceny w Teze­uszu za egzem­plarz z widocz­ny­mi śla­da­mi użyt­ko­wa­nia zaczy­na­ją się od… 859,05 zło­tych. Z kolei „Metro­po­li­tan Museum of Art w Nowym Jor­ku” autor­stwa Kath­ryn Cal­ley-Galitz (prze­kład: Kata­rzy­na Nowak-Komar) sprze­da­wa­ne przez wydaw­cę w cenie 153,30 zło­tych, w Teze­uszu kosz­tu­je 334,79 zło­tych. To jed­nak książ­ki, któ­rych nakład jest już wyczerpany.

Z kolei cena „Chło­pek. Opo­wie­ści o naszych bab­kach” Joan­ny Kuciel-Fry­dry­szak zdą­ży­ła naj­pierw spaść spaść i 3 wrze­śnia wynio­sła 33,50 zł w porów­na­niu do 36,99 zło­tych za nowy egzem­plarz w Empi­ku. Czyż­by Andrzej Miszk śle­dził media spo­łecz­no­ścio­we i reda­go­wał na bie­żą­co? Już 4 wrze­śnia staw­ka za uży­wa­ne „Chłop­ki…” ponow­nie wynio­sła 69,08 zło­te, co jest kwo­tą wyż­szą nie tyl­ko od ceny empi­ko­wej, ale tak­że od suge­ro­wa­nej przez wydawcę.

Loso­we tek­sty poka­zu­ją, że na książ­ce uży­wa­nej moż­na też zaosz­czę­dzić, choć nie zawsze jest to zauwa­żal­na kwo­ta, np. „J.R.R. Tol­kien. Bio­gra­fia” Hum­ph­reya Car­pen­te­ra (prze­kład: Agniesz­ka Syl­wa­no­wicz) kosz­tu­je w Empi­ku 55,99 zło­tych, a w opcji „outlet” – 49,43 zło­te, „Ostat­ni kon­ty­nent” Terry’ego Prat­chet­ta (prze­kład: Piotr W. Cho­le­wa) to 28,99 zło­tych w Empi­ku i 24,06 zło­tych w outle­cie, a „Testa­men­ty” Mar­ga­ret Atwo­od (prze­kład: Paweł Lip­szyc) – 24,99 zło­tych w Empi­ku i 19,44 zło­te w outlecie.

Barw­na prze­szłość przedsiębiorcy

Zanim Tezeusz.pl jako inter­ne­to­wy anty­kwa­riat wszedł we współ­pra­cę z Empi­kiem, jego twór­ca mógł pochwa­lić się wie­lo­ma zwro­ta­mi akcji w życiorysie.

Uro­dzo­ny 27 wrze­śnia 1964 roku, pocho­dził z rodzi­ny robot­ni­czej. Pod­czas sta­nu wojen­ne­go zor­ga­ni­zo­wał strajk szkol­ny, a tak­że boj­kot pocho­du pierw­szo­ma­jo­we­go. Zwią­za­ny z Pol­ską Mło­dzie­żą Wal­czą­cą, a następ­nie ruchem Wol­ność i Pokój, bywał regu­lar­nie aresz­to­wa­ny, zwy­kle na 48 godzin, ale też na trzy i czte­ry mie­sią­ce. Z dzia­łal­no­ści opo­zy­cyj­nej zre­zy­gno­wał w 1988 roku. W 2015 roku otrzy­mał Krzyż Kawa­ler­ski Orde­ru Odro­dze­nia Pol­ski za wybit­ne zasłu­gi na rzecz prze­mian demo­kra­tycz­nych w Pol­sce, a w 2018 roku – sta­tus oso­by repre­sjo­no­wa­nej i odzna­kę hono­ro­wą „Dzia­ła­cza opo­zy­cji anty­ko­mu­ni­stycz­nej lub oso­by repre­sjo­no­wa­nej z powo­dów politycznych”.

To wła­śnie po rezy­gna­cji z dzia­łal­no­ści opo­zy­cyj­nej zain­te­re­so­wał się książ­ka­mi. Naj­pierw han­dlo­wał nimi nie­le­gal­nie przez sieć ulicz­nych han­dla­rzy w Trój­mie­ście i w Ber­li­nie, potem został wła­ści­cie­lem księ­gar­skiej spół­ki Con­rad. W cza­sach świet­no­ści osią­gnę­ła ona 7 księ­garń i hur­tow­ni oraz zatrud­nia­ła 70 osób, w 1992 roku upadła.

W 1992 roku Andrzej Miszk zain­te­re­so­wał się życiem zakon­nym; po ukoń­cze­niu szko­ły śred­niej został przy­ję­ty do zako­nu jezu­itów, w 2006 roku otrzy­mał świę­ce­nia dia­ko­na­tu, ale w 2007 roku został usu­nię­ty z zako­nu z powo­du dzia­łal­no­ści publi­cy­stycz­no-poli­tycz­nej po uprzed­nim nie­do­pusz­cze­niu do świę­ceń kapłań­skich. Do dziś pozo­sta­je dia­ko­nem tuła­czem, czy­li nie może wyko­ny­wać żad­nych funk­cji zwią­za­nych z przy­ję­ty­mi święceniami.

Wspo­mnia­na dzia­łal­ność publi­cy­stycz­na wią­że się bez­po­śred­nio z mar­ką Teze­usz. W 2004 roku Andrzej Miszk zało­żył por­tal chrze­ści­jań­ski Tezeusz.pl (dziś pod tym adre­sem znaj­du­je się anty­kwa­riat). W latach 2004–2006 oraz 2007–2010 był jego redak­to­rem naczel­nym. Pisał m.in. o byłych i obec­nych zakon­ni­kach współ­pra­cu­ją­cych z SB i wzy­wał do lustra­cji w zako­nie jezuitów.

W latach 2008–2017 peł­nił funk­cję pre­ze­sa Fun­da­cji Teze­usz, któ­ra ule­gła roz­wią­za­niu w wyni­ku wyczer­pa­nia środ­ków finan­so­wych i mająt­ku fun­da­cji. W latach 2009–2017 Fun­da­cja Teze­usz otrzy­ma­ła 363,1 tysią­ca pomo­cy publicznej.

W 2011 roku zało­żył Anty­kwa­riat i Księ­gar­nię Teze­usza, a w 2016 roku został pre­zes zarzą­du Anty­kwa­ria­tu i Księ­gar­ni Teze­usz Sp. z o.o.

Od „For­re­sta Gum­pa” do „lep­sze­go gatun­ku człowieka”

Na pro­fi­lu Lin­ke­dIn Andrzej Miszk pisze o sobie: „Wizjo­ner, lider, spo­łecz­nik, filo­zof, blo­ger, przed­się­bior­ca. Zało­ży­ciel (2011 r.) i CEO Anty­kwa­ria­tu i Księ­gar­ni Teze­usz, e‑commerce, lide­ra ryn­ku książ­ki uży­wa­nej w Polsce.

Cel biz­ne­so­wy: stwo­rzyć naj­lep­szy wie­lo­for­ma­to­wy e‑commerce książ­ko­wy w Pol­sce i powtó­rzyć suk­ces Teze­usza na innych ryn­kach Europy.

Cel kul­tu­ro­wy: zwięk­szyć poten­cjał inte­lek­tu­al­no-etycz­ny pol­skie­go spo­łe­czeń­stwa, by sku­tecz­niej bro­ni­ło demo­kra­cji libe­ral­nej i suwe­ren­no­ści Pol­ski oraz głę­biej prze­ży­wa­ło war­to­ścio­we sen­sy życia. Glo­bal­nie: oca­lić Pla­ne­tę”.

Na Face­bo­oku gło­si, że „To kim jestem zmie­nia się każ­de­go dnia”, z kolei na por­ta­lu Tezeusz.pl w swo­jej bio­gra­fii infor­mu­je, że: „Ostat­nie deka­dy życia chciał­by prze­żyć jak syty ultra-bur­żua w spo­koj­nym tran­sie prze­pły­wów. Ale pod­świa­do­mie tęsk­ni za pustel­ni­czą celą i żoł­nier­skim koń­cem w wojen­nych oko­pach”.

4 wrze­śnia odniósł się do publi­ka­cji zwią­za­nych z ogło­sze­niem współ­pra­cy z Empi­kiem:
Media pró­bu­ją mnie dopaść z powo­du burzy w szklan­ce wody wywo­ła­nej moim postem. A ja po pro­stu nie mam cza­su. Na fejs­bu­ku bywam w week­en­dy, a pisu­je tu raz na mie­siąc. Cała fir­ma obsłu­gu­je rekor­do­wą sprze­daż we wszyst­kich kana­łach – oświad­czył na Face­bo­oku. – Musi­my szyb­ko zwięk­szyć zaku­py ksią­żek, żeby maga­zy­ny nie opu­sto­sza­ły. Nie potrze­bu­je­my dodat­ko­we­go pija­ru. A media­mi i deba­ta­mi publicz­ny­mi o pol­skiej kul­tu­rze, racji sta­nu, ryn­ku książ­ki, itp zaj­mie­my się, jak ogar­nie­my ten pożar zaku­po­wy. Czy­li za kil­ka tygo­dni.

Jeśli ktoś jed­nak chce poznać prze­my­śle­nia Andrze­ja Misz­ka, może się­gnąć po jego archi­wal­ne wpi­sy, któ­re – wbrew powyż­szym dekla­ra­cjom – uka­zy­wa­ły się czę­ściej niż raz w mie­sią­cu. 29 czerw­ca przy­kła­do­wo podzie­lił się z oso­ba­mi obser­wu­ją­cy­mi dłu­gim na ponad 20 tysię­cy zna­ków tek­stem „Kla­sa wyż­sza: pono­wo­cze­sna szlach­ta czy Uber­men­schen Nietzschego?”.

Dzie­li się w niej wspo­mnie­nia­mi ze swo­jej dro­gi do suk­ce­su oraz poglą­da­mi na świat. Oto kil­ka przy­kła­dów:

• „Na bie­żą­ce wydat­ki mie­sięcz­nie mam prze­zna­czo­ne 50 tys. zł (wyda­ję je wspól­nie z przy­ja­ciół­ką, z któ­rym pro­wa­dzi­my fir­mę, ale ja wyda­je wię­cej). […] Moje wydat­ki sta­no­wią ok. 1–1,5% przy­cho­dów mie­sięcz­nych mojej firmy”.

• „Jeśli nie wiem, jak odróż­nić jakość jakiejś rze­czy czy usłu­gi, kie­ru­ją się ceną: wybie­ram droż­sze, lub naj­droż­sze. Sta­ram się w sfe­rze mate­rial­nych spraw oso­bi­stych jak naj­rza­dziej myśleć o pieniądzach”.

• „Nawet nie­zbyt lubię robić inte­re­sy, a cały ten biz­ne­so­wy »wiel­ki świat« i blichtr jest czymś cał­ko­wi­cie mi obcym, czym się chy­ba brzy­dzę. Jestem tro­chę jak fil­mo­wy For­rest Gump, któ­ry po pro­stu robi swo­je, a po dro­dze, przez przy­pa­dek, zosta­je milio­ne­rem i zna­nym człowiekiem”.

• „Nie możesz być w peł­ni uczci­wy, głów­nie w zna­cze­niu lite­ral­ne­go prze­strze­ga­nia pra­wa, wobec insty­tu­cji pań­stwo­wych, ban­ko­wych i innych. Gdy­bym przez pierw­sze lata dawał ludziom umo­wy eta­to­we i pła­cił peł­ne ZUSy i podat­ki, nie prze­trwał­bym nawet pierw­sze­go pół roku. Gdy nie masz pie­nię­dzy – a w biz­ne­sie robio­nym od zera nigdy nie masz przez pierw­sze lata i dłu­go dość pie­nią­dze – musisz wybie­rać naj­tań­sze praw­nie moż­li­we umo­wy, i z praw­ni­ka­mi, na któ­rych też nie masz dość pie­nię­dzy, kom­bi­no­wać, jak prze­ko­nać ZUS, PIP, itp., że wszyst­ko jest ok. Pamię­tam, jak jed­no­cze­śnie w dwóch ban­kach sta­ra­łem się o kre­dy­ty, nie infor­mu­jąc żad­ne­go z nich, że zała­twiam w tym samym cza­sie kre­dyt w innym ban­ku, cie­sząc się, że się nie poła­pa­ły. Takich i podob­nych sytu­acji były setki”.

• „Pań­stwo, pod wzglę­dem regu­la­cji gospo­dar­czych dla firm, nie posia­da­ło mojej legi­ty­mi­za­cji, to dawa­ło mi pra­wo moral­ne i spraw­cze, bro­nić się nie zwa­ża­jąc na lite­rę prawa”.

• „Mówi się, że naj­więk­szych afro­dy­zja­kiem jest wła­dza: to praw­da. Nie musisz być przy­wód­cą impe­rium czy sze­fem miliar­do­wej fir­my, żeby czuć, że sta­jesz się bar­dziej atrak­cyj­ny, rów­nież sek­su­al­nie, dla innych, bo masz wię­cej pie­nię­dzy i moż­li­wo­ści, któ­rych inni tak pra­gną. Jak ja sobie z tym radzę?”

• „Na koniec rzecz być może naj­waż­niej­sza i naj­trud­niej­sza ducho­wo. Przed­się­bior­ca czy sze­rzej – ktoś, kto osią­gnął suk­ces ma szcze­gól­ny punkt widze­nia na ludzi, któ­rzy nie są zamoż­ni, a zwłasz­cza tych, któ­rzy pra­cu­ją dla kogoś czy są urzęd­ni­ka­mi. Żeby nie być nie­spra­wie­dli­wym, nie będę tego uogól­niał, ale powiem wprost o sobie: naj­więk­szym wyzwa­niem ducho­wym i filo­zo­ficz­nym dla mnie jest fakt, że ja trak­tu­ję ludzi zasłu­żo­ne­go suk­ce­su i pra­cu­ją­cych na wła­sny rachu­nek jak w pewien spo­sób inny gatu­nek ludzi. Lep­szy od innych”.

A to zale­d­wie jeden z ostat­nich dłuż­szych tek­stów, inne to: „Żyć bez koń­ca” (15 czerw­ca), „Czy Ojczy­zna war­ta jest krwi?” (11 maja), „Sta­rzy Bogo­wie umie­ra­ją powo­li” (5 maja) czy „Życie prze­szcze­pio­ne” (3 maja).

Anna Tess Gołębiowska

Zdję­cie głów­ne: Ale­xan­der Grey (@sharonmccutcheon), Unsplash.com

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy