Wywiady

Katarzyna Berenika Miszczuk i Agnieszka Trzeszkowska-Bereza o powstaniu wydawnictwa Mięta!

W trud­nych cza­sach nie tyl­ko dla bran­ży wydaw­ni­czej, ale dla biz­ne­su w ogó­le, redak­tor­ka i pisar­ka posta­no­wi­ły otwo­rzyć ofi­cy­nę. Wydaw­nic­two Mię­ta od pierw­sze­go dnia budzi zain­te­re­so­wa­nie zarów­no czy­tel­ni­ków, jak i poten­cjal­nych auto­rów. Co jest jego tajem­ni­cą? Jakie są pla­ny właścicielek?

Wystar­to­wa­ły­ście znie­nac­ka, mało kto wie­dział, że powsta­je Wydaw­nic­two Mię­ta. Trud­no było utrzy­mać wszyst­ko w tajem­ni­cy? Ile osób pra­co­wa­ło przy powsta­niu wydawnictwa?

Kata­rzy­na Bere­ni­ka Misz­czuk: Nasze pla­ny trzy­ma­ły­śmy w ści­słej tajem­ni­cy, a w każ­dym razie tak nam się wyda­wa­ło. Wie­dzie­li o nich człon­ko­wie naszych rodzin i przy­ja­cie­le, w tym wie­lu auto­rów. To dla­te­go tuż po ogło­sze­niu nasze­go ist­nie­nia mogły­śmy pochwa­lić się aż 14 nad­cho­dzą­cy­mi pre­mie­ra­mi. Nasi przy­ja­cie­le uwie­rzy­li we mnie, w Agę i przede wszyst­kim w Mię­tę. Posta­no­wi­li wydać u nas swo­je książ­ki w nad­cho­dzą­cym roku, jesz­cze nawet zanim zaist­nia­ły­śmy na papie­rze jako wydaw­nic­two. Dało to nam olbrzy­mi zastrzyk pozy­tyw­nej ener­gii. Nie spo­dzie­wa­ły­śmy się tylu cie­płych słów i tak duże­go wspar­cia. Mimo że napraw­dę spo­ro osób wie­dzia­ło o naszym pro­jek­cie, to uda­ło nam się poja­wić na ryn­ku z hukiem. Nasi przy­ja­cie­le umie­li docho­wać sekretu.

Agniesz­ka Trzesz­kow­ska-Bere­za: Od począt­ku były­śmy tyl­ko we dwie – mia­ły­śmy pomysł i z dużym wspar­ciem i kibi­co­wa­niem naszych bli­skich ruszy­ły­śmy z pla­no­wa­niem. Nie wiem, czy u Kasi też tak było, ale ja przez cały ten czas mia­łam ogrom­ne wspar­cie od męża, rodzi­ny i naj­bar­dziej zaufa­nych osób. Kie­dy w wiel­kiej tajem­ni­cy dzie­li­ły­śmy się ideą z kolej­ny­mi oso­ba­mi, to gro­no powo­li się roz­sze­rza­ło, a entu­zja­stycz­ne wręcz reak­cje utwier­dza­ły nas w prze­ko­na­niu, że to ma sens.

Któ­ra z Was wpa­dła na pomysł zało­że­nia wydaw­nic­twa? Od cze­go trze­ba zacząć i cze­go dopil­no­wać, aby móc się na poważ­nie zabrać do wyda­wa­nia książek?

KBM: Trud­no w to uwie­rzyć, ale wpa­dły­śmy na ten pomysł w tym samym momen­cie pod­czas jed­nej z naszych licz­nych roz­mów tele­fo­nicz­nych. Zna­my się z Agniesz­ką od wie­lu lat, przy­jaź­ni­my się i pew­ne­go dnia obie w tym samym momen­cie powie­dzia­ły­śmy: „A może by tak…”.

ATB: Tak, to było olśnie­nie. Potem przy­szła jak zwy­kle pro­za życia. Sam rynek jest bar­dzo trud­ny, moc­no kon­ku­ren­cyj­ny, bory­ka się z licz­ny­mi pro­ble­ma­mi – ostat­nio bra­ki papie­ru, rosną­ce ceny dru­ku, niski poziom czy­tel­nic­twa czy trud­no­ści w dotar­ciu do czy­tel­ni­ka. Wie­dzia­ły­śmy, że nie będzie łatwo, bo z racji bycia w nim po dwóch stro­nach – redak­to­ra i auto­ra – mia­ły­śmy peł­ną świa­do­mość, jak to wyglą­da. A od cze­go trze­ba zacząć? Od pomy­słu i zwe­ry­fi­ko­wa­nia, jak moc­no jeste­śmy zde­ter­mi­no­wa­ne, by się na to odwa­żyć. Co cie­ka­we, wie­le osób po ujaw­nie­niu powsta­nia Mię­ty gra­tu­lu­je nam odwa­gi. Nie bra­ku­je nam odwa­gi, lecz myślę, że waż­niej­sza jest świa­do­mość wła­snych moż­li­wo­ści i wyzna­cza­nie sobie krót­ko­ter­mi­no­wych i real­nych celów.

Jeste­ście tyl­ko we dwie czy macie spre­cy­zo­wa­ny podział obo­wiąz­ków? Czy jeste­ście jednomyślne?

ATB: Zespół Mię­ty liczy trzy oso­by, nie­dłu­go roz­ro­śnie się do czte­rech. Mamy spre­cy­zo­wa­ny podział obo­wiąz­ków o tyle, że nie zaj­mu­je­my się social media­mi – na tym polu radzi sobie świet­nie Agniesz­ka Czaj­kow­ska. Wkrót­ce dołą­czy do nas cza­ro­dziej­ka od pro­mo­cji. My tym­cza­sem dzie­li­my się pra­cą po rów­no. Doga­du­je­my się na razie świet­nie. Aż bym chcia­ła się cza­sa­mi pokłó­cić😉 A poważ­nie, cza­sa­mi nasze dys­ku­sje na kole­giach redak­cyj­nych bywa­ją gorące.

Jak sobie pora­dzić na ryn­ku książ­ki przy róż­nych trud­no­ściach, któ­re go spo­ty­ka­ją, jak choć­by dłu­go­fa­lo­we spad­ki czy­tel­nic­twa, ogra­ni­cze­nia ze wzglę­du na pan­de­mię czy ostat­nia bolącz­ka na ryn­ku książ­ki – brak dostaw papieru?

ATB: A to zoba­czy­my, czy będzie­my wie­dzia­ły i czy nam się uda. Mamy wie­le pomy­słów, zarów­no doty­czą­cych zmian w zakre­sie pro­mo­cji, wyko­rzy­sty­wa­nia nie­stan­dar­do­wych czy nie­oczy­wi­stych metod dotar­cia do czy­tel­ni­ków. Przede wszyst­kim sta­wia­my jed­nak na jasną i czy­tel­ną komu­ni­ka­cję z czy­tel­ni­ka­mi. Musi­my też pamię­tać, że rynek wciąż się zmie­nia, podob­nie jak czy­tel­ni­cy. Zmie­nia­ją się ocze­ki­wa­nia wobec wydaw­ców i przyzwyczajenia.

Autor­ki Wydaw­nic­twa Mię­ta (bo na razie zapo­wie­dzia­ły­ście same panie) to zna­ne nam nazwi­ska. Czym zachę­cić zna­ną pisarkę/pisarza, aby wydał w ofi­cy­nie, któ­ra powsta­ła kil­ka tygo­dni temu? Oraz czy jest u Was miej­sce dla debiutantów?

KBM: W Mię­cie sta­wia­my przede wszyst­kim na szcze­rość. Nie zamie­rza­my przy­wią­zy­wać do sie­bie auto­rów za pomo­cą abu­zyw­nych zapi­sów w umo­wach, co ma w zwy­cza­ju część pol­skich wydaw­ców. Jasno przed­sta­wia­my zasa­dy naszej współ­pra­cy, twór­cy to nasi part­ne­rzy. Bez auto­rów my byśmy nie ist­nia­ły. Dodat­ko­wo sta­wia­my na pro­mo­cję pisa­rek i pisa­rzy, a nie tyl­ko utwo­rów, któ­re wyda­ją u nas. Jeśli ich książ­ka, któ­ra uka­za­ła się u inne­go wydaw­cy będzie nomi­no­wa­na do jakiejś nagro­dy lub ple­bi­scy­tu – my tak­że z rado­ścią będzie­my infor­mo­wać o tym czytelników.
ATB: Zna­nych auto­rów nie będzie­my zachę­cać do wyda­wa­nia u nas. Jeśli będą mie­li ocho­tę, to sami nas znaj­dą. Ser­decz­nie zapra­sza­my. Debiu­tan­ci – jak naj­bar­dziej jeste­śmy otwar­te. Moż­li­wość uczest­ni­cze­nia w pro­ce­sie naro­dzin nowe­go auto­ra jest fascynująca.

Jakie są pla­ny na ten rok oraz na naj­bliż­szą przy­szłość? Cze­go może­my się po Was spo­dzie­wać? Będzie moż­na spo­tkać Mię­tę na tar­gach książ­ki, kon­wen­tach i kiermaszach?

KBM: W tym roku mamy w pla­nie wydaw­ni­czym aż 14 pre­mier. Wszyst­kie to pre­mie­ry pol­skich auto­rów. Już przed­sta­wi­ły­śmy czte­ry wspa­nia­łe autor­ki, któ­re będą z nami współ­pra­co­wać: Mar­tę Kisiel, Karo­li­nę Gło­gow­ską, Mał­go­rza­tę Sta­ro­stę i Jagnę Rol­ską. Stop­nio­wo będzie­my uchy­lać rąb­ka tajem­ni­cy i pre­zen­to­wać kolej­nych twórców.
ATB: Tak, będzie­my się poja­wiać wszę­dzie, gdzie się da, aby mieć jak naj­bliż­szy kon­takt z czytelnikami.

Agniesz­ko, masz ogrom­ne doświad­cze­nie w pra­cy na ryn­ku książ­ki, jesteś redak­tor ini­cju­ją­cą z wie­lo­let­nim sta­żem i znasz życie wydaw­nictw od pod­szew­ki. Co Cie­bie zasko­czy­ło, gdy zakła­da­ły­ście Wydaw­nic­two? A co poszło wyjąt­ko­wo łatwo?

ATB: Bar­dzo mnie zasko­czył pozy­tyw­ny odzew. I to, jak nasze małe przed­się­wzię­cie uro­sło w cią­gu jed­ne­go dnia. Jestem raczej przy­zwy­cza­jo­na do maru­dze­nia i smę­ce­nia. Sama mam takie cią­go­ty, że lubię poma­ru­dzić, co wyni­ka z moje­go per­fek­cjo­ni­zmu i tego, że wie­le od sie­bie wyma­gam. No i raczej wszyst­ko widzę w czar­nych bar­wach. Ale reak­cje – radość, entu­zjazm, nadzie­ja, życze­nia powo­dze­nia i pochwa­ły – dały nam mnó­stwo ener­gii do dzia­ła­nia. Choć muszę przy­znać, że lawi­na maili, wia­do­mo­ści i powia­do­mień mnie odro­bi­nę przy­tło­czy­ła na począt­ku. Teraz już się odko­pu­je­my powo­li i jest dobrze. Łatwo poszła cała pra­ca kon­cep­cyj­na. Nasz team jest wyjąt­ko­wo zgodny.

Kasiu, pro­ces wyda­wa­nia ksią­żek znasz od stro­ny auto­ra, wszak wyda­łaś już ponad 20 powie­ści, w więk­szo­ści best­sel­le­ry. A teraz to Ty roz­ma­wiasz i nego­cju­jesz umo­wy z autor­ka­mi i auto­ra­mi. Co byś pora­dzi­ła debiu­tant­kom i debiu­tan­tom, któ­rzy chcą zostać auto­ra­mi Mięty?

KBM: Przede wszyst­kim bar­dzo bym chcia­ła ich popro­sić o cier­pli­wość. W pierw­szym tygo­dniu ist­nie­nia Wydaw­nic­twa Mię­ta dosta­ły­śmy ponad 200 pro­po­zy­cji wydaw­ni­czych od debiu­tan­tów i zna­nych już auto­rów. Obec­nie nie nadą­ża­my nawet z odpi­sy­wa­niem na maile. Każ­dą z pro­po­zy­cji prze­czy­ta­my i po zapo­zna­niu się z tek­stem odpi­sze­my, czy przyj­mu­je­my ją pod nasze mię­to­we skrzy­dła. Wszyst­kich, któ­rzy chcie­li­by prze­słać do nas swo­je pro­po­zy­cje, pro­si­my o okre­śle­nia jego gatun­ku w tytu­le maila, załą­cze­nie krót­kie­go stresz­cze­nia utwo­ru, a tak­że bio­gra­mu twór­cy. Znacz­nie nam to uła­twia pra­cę z porząd­ko­wa­niem i usta­wia­niem w kolej­ce do czy­ta­nia kolej­nych utwo­rów. Nie­ba­wem, gdy nasza ofi­cjal­na stro­na inter­ne­to­wa nabie­rze już osta­tecz­nych kształ­tów, wszyst­kie te infor­ma­cje znaj­dą się tam w odpo­wied­niej zakładce.

Cze­go życzy­cie sobie, ryn­ko­wi książ­ki i czy­tel­ni­kom w roku 2022?

KBM: Sobie życzy­my przede wszyst­kim sił i zdro­wia, by dalej speł­niać nasze marze­nia. Z kolei ryn­ko­wi książ­ki, by prze­żył kry­zys zwią­za­ny z bra­kiem papie­ru, a czy­tel­ni­kom, by mie­li czas na lekturę.
ATB: Sobie życzę cier­pli­wo­ści i zro­zu­mie­nia, że doba ma tyl­ko 24 godzi­ny, ryn­ko­wi książ­ki odro­dze­nia się po pan­de­mii, a czy­tel­ni­kom samych wspa­nia­łych lek­tur, po cichu liczę, że z logo Mięty.

fot. Woj­tek Biały

 

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy