Na nową ekranizację Diuny Franka Herberta z zapartym tchem i być może z lekkim niepokojem czekali czytelnicy prozy amerykańskiego pisarza, fani filmów science fiction czy po prostu amatorzy seansów kinowych. Obraz Denisa Villeneuve’a okazał się być w opinii widzów bardzo udany, o czym świadczą wysokie oceny na portalach filmowych. Do pochwał przyłączył się w ostatnim czasie również Stephen King.
Mimo że w wielu krajach na świecie Diuna miała premierę już we wrześniu, to w Stanach Zjednoczonych film do kin wszedł, podobnie jak w Polsce, dopiero 22 października. Przed kilkoma dniami Stephen King podzielił się na Twitterze wieścią, że ekranizację powieści Franka Herberta już zobaczył i z seansu wyszedł zadowolony.
Bardzo długi, ale bardzo dobry. Ciężko uwierzyć, że potrafimy robić wszystkie te niesamowity efekty specjalne, a nadal nie jesteśmy w stanie osiągnąć pokoju na świecie, napisał Stephen King.
I watched it with my wife this afternoon. Really long but really good. Hard to believe we can do all these amazing special effects and still not achieve world peace. https://t.co/langJ7mkai
— Stephen King (@StephenKing) October 25, 2021
Wybierając się do kina, trzeba wziąć dwie rzeczy pod uwagę. Po pierwsze, film rzeczywiście jest dość długi. W fotelu kinowym spędzimy co najmniej 2,5 godziny. Pojawia się jednak mnóstwo opinii, że wcale nie czuć, żeby film się dłużył. Po drugie, Diuna to tak naprawdę ekranizacja połowy pierwszego tomu kultowego cyklu Franka Herberta. Informacja ta nie była utajniona, choć rzeczywiście niezbyt dobrze komunikowana, w efekcie czego widzowie z kin wychodzili po części zdumieni, po części rozczarowani.
Zaniepokojonych tym, czy druga część Diuny również powstanie, można już uspokoić. Oficjalnie potwierdzone zostało, że już trwają prace nad kontynuacją. Ta według planu do kin powinna trafić w październiku 2023 roku.
źródło epicstream/deadline