Powieść 120 dni Sodomy czyli szkoła libertynizmu uznawana jest za jedno z najbardziej kontrowersyjnych dzieł literackich świata. Jej autorem jest niesławny francuski markiz Donatien Alphonse François de Sade, od którego nazwiska wzięło się określenie sadyzm. W 2017 rząd Francji uznał oryginalny manuskrypt de Sade’a za skarb narodowy, teraz zaś stara się o jego wykupienie z rąk prywatnego kolekcjonera.
Markiz de Sade w związku z licznymi skandalami o naturze seksualnej od 1784 roku odbywał karę więzienia w Bastylii. Tam oddawał się pisarskiej pracy. Z dzieł ukończonych w areszcie najbardziej znanym jest właśnie powieść 120 dni Sodomy czyli szkoła libertynizmu. Markiz de Sade manuskrypt spisał na zwoju o szerokości 11 centymetrów i długości 12 metrów, po czym ukrył go w 1785 w ścianie swojej celi. Cztery lata później, na krótko przed upadkiem Bastylii, arystokrata został przeniesiony. Jego dzieło pozostało w zamku. Markiz nigdy więcej swojego magnum opus nie widział; uznawał je aż do śmierci za na zawsze utracone.
Tymczasem manuskrypt odnalazł Arnoux de Saint-Maximim, który następnie przekazał dzieło markizowi de Villenevue-Trans. Powieść de Sade’a przez ponad sto lat spoczywała w bezpiecznych rękach arystokratycznej rodziny w Prowansji. Na początku XX wieku zabytkowy manuskrypt został sprzedany niemieckiemu kolekcjonerowi, który w 1904 umożliwił seksuologowi Iwanowi Blochowi pierwsze książkowe wydanie 120 dni Sodomy. Ćwierć wieku później manuskrypt trafił w ręce potomków markiza de Sade’a. Niestety w 1982 dzieło zostało skradzione i wywiezione do Szwajcarii, żeby ostatecznie w 2014 powrócić na teren Francji, gdzie do dziś stanowi własność paryskiej prywatnej fundacji.
Francuski rząd chce teraz manuskrypt odkupić i umieścić go w zbiorach Biblioteki Narodowej. Cena dzieła przekracza 4,5 miliona euro. W związku z tym rząd Francji szuka pomocy wśród prywatnych przedsiębiorców. Za pomoc w wykupieniu rękopisu de Sade’a oferowane są firmom ulgi podatkowe.
źródło the guardian