George R.R. Martin zwykł na swoim blogu z początkiem roku podsumowywać minione dwanaście miesięcy. Autor bestsellerowych powieści z cyklu Pieśni lodu i ognia opublikował przed kilkoma dniami notkę, w której rok 2020 określił mianem najgorszego, który udało mu się przetrwać. Napisał również, że z drugiej strony był to czas, w ciągu którego najlepiej pracowało mu się nad wyczekiwanymi od lat Wichrami zimy.
Pisarz poświęcił trochę miejsca w opublikowanym tekście, żeby uczcić pamięć przyjaciół, których stracił przez pandemię koronawirusa. Zapewnił, że on i jego żona mają się dobrze i czekają na swoją kolej, żeby się zaszczepić. Najlepszym dla George’a R.R. Martina w minionym roku był koniec prezydentury Donalda Trumpa, co przyjął z ogromną ulgą.
2020 był dla niego czasem odosobnienia. Brak wyjazdów na duże wydarzenia literackie, ograniczenie liczby spotkań autorskich, izolacja w zaciszu własnych czterech ścian – wszystko to pozytywnie wpłynęło na proces twórczy.
Napisałem setki stron Wichrów zimy w 2020. Najlepszy rok, jaki miałem odkąd zacząłem prace nad ta powieścią. Dlaczego? Może dzięki izolacji. A może po prostu złapałem wiatr w żagle. Czasami tak jest, napisał.
Mimo pozytywnego, optymistycznego podejścia pisarza, powinniśmy uzbroić się jeszcze w cierpliwość. Dalej George R.R. Martin przyznał, że ma jeszcze przed sobą setki stron do napisania, zanim w satysfakcjonujący sposób zamknie ten rozdział Pieśni lodu i ognia.
Nie będę przewidywał, kiedy skończę powieść. Za każdym razem, kiedy tak robię, dupki w internecie biorą to za obietnicę i czekają tylko, żeby mnie ukrzyżować, kiedy nie spełnię tego terminu. Wszystko, co powiem, jestem pełen nadziei, wyznał.
George R.R. Martin przyznał również, że ma od groma innych obowiązków:
Za każdym razem, kiedy kończę pracę nad jedną rzeczą, trzy kolejne lądują na moich barkach.
źródło: georgerrmartin.com