Na przestrzeni ostatnich lat kryminał w Polsce wspaniale rozkwitł. Jeszcze nie tak dawno temu ogromną popularnością cieszyła się u nas literatura gatunkowa przywieziona ze Skandynawii, dziś coraz częściej sięgamy po dzieła rodzimych twórców, tych z resztą też jest z roku na rok więcej i więcej. Powieść kryminalna z definicji dotyczy jakiejś zbrodni, przedstawiane są okoliczności, w jakich do niej doszło, śledzimy postępowanie związane z dochodzeniem, a finał najczęściej związany jest z ujawnieniem sprawcy. Wynika stąd, że w książkach z tego gatunku czytelnik będzie obcował z solidną dawką wiedzy prawniczej. Na ile jest ona jednak rzetelna?
Sprawą oczywistą jest, że każdy pisarz przed przystąpieniem do prac nad swoją nową publikacją przeprowadza badania, które mają dać mu informacje niezbędne do uwiarygodnienia opisywanych wydarzeń. W przypadku kryminału autor powinien dysponować szeroką wiedzą dotyczącą zagadnień związanych z prawem, wszak antagoniści zasady regulowane w kodeksach łamią, a protagoniści ich ścigają, postępując zgodnie ze spisanymi procedurami. Równie oczywiste jest jednak to, że w wielu przypadkach pisarze stosują uproszczenia bądź też całkowicie mijają się z prawdą, świadomie lub nieświadomie.
Ciekawie w tym wszystkim wypadają autorzy kryminałów zawodowo związani z dziedziną prawa. Takich pisarzy również jest coraz więcej i w zasadzie nie można się temu dziwić, przecież nie dość, że dysponują dostępem do akt spraw, które są wręcz idealną inspiracją dla kolejnych powieści, to jeszcze wiedzę prawniczą mają w małym palcu. Można by tu było wymienić chociażby Remigiusza Mroza, Jacka Duboisa, Dianę Brzezińską czy Maxa Czornyja.
„Gazeta Prawna” w rozmowie z wyżej wymienionymi pisarzami ustaliła, na ile korzystają oni ze swojej wiedzy prawniczej i jak wiele z niej przelewają do swoich książek.
Moim zdaniem autorzy kryminałów nie tyle mogą, ile muszą pozwolić sobie na szeroką licentia poetica. W przeciwnym wypadku z góry skazują się na porażkę, bo zakują w kajdany organizm, który musi cieszyć się pełną wolnością, mówił Remigiusz Mróz.
Wychodzę z założenia, że od autentyzmu ważniejsze są emocje oraz adrenalina. Jednakże bez odlatywania w kosmos fantazji, stwierdził Max Czornyj, pisarz i adwokat.
Oczywiście dobrze jest orientować się, jak wygląda prawdziwe śledztwo, jak przebiega rozprawa sądowa albo wnętrze zakładu karnego. Czasami jednak znalezienie odpowiednich przepisów, ich przeanalizowanie, a później próba odzwierciedlenia ich w powieści nastręczają sporo trudności, niekiedy trzeba świadomie zrezygnować z realności na korzyść fabuły. Bywa to dla mnie trudne – przyznała Diana Brzezińska, pisarka i jednocześnie aplikantka radcowska.
Nie zależy mi na tworzeniu podręcznika prawnego, lecz ciekawej i lekkiej w odbiorze historii dla wszystkich, dodała.
źródło gazeta prawna
Przygotował Oskar Grzelak