Mieszkający w Toronto osiemdziesięciotrzylatek Joshua Goldhar złapał książkowego bakcyla, będąc dzieckiem. Przez ponad ćwierć wieku udało mu się zebrać imponującą kolekcję dwunastu tysięcy tomów. Niewielkie mieszkanie dzieli więc ze stosami książek sięgającymi samego sufitu. Podupadający na zdrowiu mężczyzna lęka się, że kiedy umrze, cały jego księgozbiór pozostanie bez właściciela. Dlatego zaczął szukać dla zbieranych przez dziesięciolecia książek nowych domów.
Przygodę ze zbieractwem książek zaczął Joshua, kiedy jego ojciec zabrał go do księgarni i powiedział, żeby wybrał tyle tytułów, ile chce, a on mu je kupi. Od tego czasu mężczyzna nie potrafi przejść obojętnie obok tytułu, który go zainteresuje. Od razu, właściwie bez większego zastanowienia, daną książkę kupuje. Później zaś nie ma serca, żeby się ich pozbywać.
Joshua Goldhar przyznał, że nie przeczytał wszystkich książek. Wiele z nich zaczął, ale nie skończył, porzuciwszy najczęściej po kilku pierwszych rozdziałach. Jest to dla niego normalna procedura, bo nie byłby przecież w stanie czytać każdej książki od deski do deski, zabrakłoby mu czasu. Dlatego właśnie każdą powieść czyta tak długo, żeby uchwycić jej ducha czy styl autora, z fabułą i zakończeniem zaś zapoznaje się dzięki streszczeniom w internecie. Chyba że książka rzeczywiście go zachwyci, wtedy decyduje się doczytać ją do końca.
Mężczyzna otwarcie mówi, że czuje, iż zbliża się czas jego końca: zdrowie już nie to, co kiedyś. Coraz trudniej też przychodzi mu poruszanie się po zawalonym książkami mieszkaniu. Stąd decyzja o rozdaniu księgozbioru. Według planu znakomitej większości nagromadzonych książek chce się pozbyć przed latem bieżącego roku.
Z niechęcią, ale jednak, przyznaję, że nie pożyję wystarczająco długo, aby spełnić swoją ambicję przeczytania ich wszystkich. Oddam je ze smutkiem, ale jednocześnie pewny, że każdej książce zapewnię nowego przyjaciela, kogoś, kto będzie czerpał z niej radość, co jest tym, czego każda książka i każdy autor najbardziej pragną, powiedział Joshua Goldhar.
Książki na życzenie osiemdziesięciotrzylatka trafią do różnych niekomercyjnych organizacji i fundacji charytatywnych, które zajmą się ich dalszym rozdystrybuowaniem. Chciałby również, żeby część znalazła się w zbiorach bibliotecznych University of Toronto i Trinity College.
źródło: globalnews.ca
Przygotował Oskar Grzelak
Wyjątkowych zakładek szukajcie na Molom.pl