Pisarz udzielił wywiadu włoskiemu pismu “Corriere la Lettura”. O powstającej produkcji opowiedziała też showrunnerka, czyli Lauren S. Hissrich.
Źródłem popularnych żartów wśród polskich fanów fantastyki jest to, że Andrzej Sapkowski nie docenił rynku gier i zainkasował za prawa do “Wiedźmina” zaledwie 35 tys. zł bez procentu od sprzedaży. Wskutek tego później domagał się od studia CD Projekt Red aż 60 mln zł rekompensaty. Pisarz zasłynął też licznymi, niepochlebnymi komentarzami na temat samych gier czy graczy. Najwyraźniej jednak do serialu podchodzi zupełnie inaczej.
Trudno powiedzieć, czy Andrzej Sapkowski jest po prostu przezorny i nie chce powtórzyć sytuacji z egranizacji swojej twórczości, czy naprawdę wierzy w produkcję Netfliksa, ale wypowiada się o niej naprawdę ciepło. Zadeklarował, że netfliksowy serial stanie się hitem porónywalnym do “Gry o tron” na podstawie “Pieśni Lodu i Ognia” George’a R.R. Martina, a być może… nawet większym. Oczywiście za “Grę o tron” odpowiedzialne było HBO, a nie Netflix, ale bez wątpienia tamta produkcja przetarła szlaki innym serialom fantasy. Podobnie uważa też Lauren S. Hissrich.
– Przez lata fantasy był to gatunek zarezerwowany dla wielkich produkcji filmowych. To one miały budżety na zatrudnienie sławnych aktorów, na nakręcenie zapierających dech w piersiach scen akcji czy na oscarowe kostiumy. Dziś domem fantasy są telewizja i portale streamingowe, dzięki czemu publika może zobaczyć tych samych aktorów, sceny i kostiumy we własnych domach.
Showrunnerka podkreśliła też, że sporą rolę odgrywa tu publika. Ja jest o wiele większa niż w przeszłości. Kiedyś produkcje fantasy kierowane były do grupy zapaleńców, dziś są czymś normalnym.
– Wystarczy przypomnieć ogromny sukces “Gry o tron” – twierdzi Lauren S. Hissrich.