Aktualności

Michał Gołkowski wraca z kolejną powieścią, a tak naprawdę nigdy na dobre nie zniknął!

By napi­sać książ­kę histo­rycz­ną, trze­ba mieć warsz­tat, wie­dzę, uważ­ność i cier­pli­wość. By stwo­rzyć histo­rycz­ne fan­ta­sy nie­zbęd­ne jest wszyst­ko, co powy­żej, plus jesz­cze morze wyobraź­ni. Dziś przy­glą­da­my się twór­czo­ści Micha­ła Goł­kow­skie­go, któ­ry upodo­bał sobie ten gatu­nek. Jego naj­now­sza książ­ka, „Otto”, wła­śnie tra­fi­ła do księgarń.

O samym gatunku

Czym wła­ści­wie jest histo­rycz­ne fan­ta­sy? Jakie ma głów­ne cechy i po czym je roz­po­znać? Akcja ksią­żek z tego gatun­ku osa­dzo­na jest w kon­kret­nym cza­sie w prze­szło­ści, ale do opi­sy­wa­nej rze­czy­wi­sto­ści doda­wa­ne są ele­men­ty zmy­ślo­ne, fan­ta­stycz­ne, mitycz­ne czy magicz­ne. Nasy­ce­nie nimi nie musi być duże, ale jed­nak się poja­wia­ją. Bywa, że powie­ści z gatun­ku są umiej­sco­wio­ne w świe­cie cał­ko­wi­cie fik­cyj­nym, ale jed­nak nawią­zu­ją­cym do tego rze­czy­wi­ste­go. Jeśli spoj­rzy­my na te wyznacz­ni­ki od razu widać, że histo­rycz­ne fan­ta­sy to gatu­nek sta­ry, jak sama lite­ra­tu­ra. Już „Ody­se­ja” osa­dzo­na była w kon­kret­nym cza­sie i miej­scach, ale nie bra­ko­wa­ło w niej cyklo­pa, syren i sił nadprzyrodzonych.Współczesnej lite­ra­tu­rze gatun­ku przy­słu­żył się mię­dzy inny­mi Geo­r­ge R.R. Mar­tin. Jego słyn­na „Pieśń lodu i ognia” to seria powsta­ją­ca od 1991 roku. Sta­ła się ona kan­wą dla zna­nej wszyst­kim fanom seria­li „Gry o tron” (taki tytuł ma zresz­tą jeden z tomów sagi).

Cykl „Sta­lo­we szczury”

Na cykl „Sta­lo­we szczu­ry” Micha­ła Goł­kow­skie­go skła­da­ją się czte­ry książ­ki. Pierw­sza z nich, „Bło­to”, zosta­ła wyda­na w 2015 roku. Autor wrzu­ca posta­ci w zawie­ru­chę I woj­ny świa­to­wej, przy czym trwa ona nadal w roku 1922! Boha­te­ro­wie znaj­du­ją się w oko­pach ocie­ka­ją­cych tytu­ło­wym bło­tem, ale też bar­dzo czę­sto w opa­łach, z któ­rych mimo wszyst­ko uda­je im się wycho­dzić obron­ną ręką. Czy to po pro­stu żoł­nier­skie szczę­ście, czy może wła­śnie ele­ment magicz­ny, któ­ry roz­ta­cza nad nimi para­sol ochron­ny? Face­ci, któ­rych pozna­je­my, nale­żą do kom­pa­nii kar­nej. Spo­dzie­waj­cie się zatem nie tyl­ko wart­kiej akcji, ale też siar­czy­stych prze­kleństw. „K#rwa” pada w książ­ce 12 razy, nie zabrak­nie też „spi#rdala
”, „j#ba
” i „pi#rdolić” w róż­nych warian­tach. I bar­dzo dobrze – mamy bowiem przed sobą ludzi z krwi i kości wal­czą­cych o życie, a nie panien­ki na wyda­niu. Jak zauwa­żył sam autor, nie jest to jego sta­ły styl nar­ra­cji, a po pro­stu język boha­te­rów. By się o tym prze­ko­nać, wystar­czy się­gnąć do innych ksią­żek Gołkowskiego.

Po wyj­ściu z „Bło­ta” przy­szedł czas na „Chwa­łę”. Wszyst­ko dla­te­go, że oto głów­ny boha­ter książ­ki, Rein­hardt, prze­stał w koń­cu dowo­dzić kam­pa­nią kar­ną i został na powrót wynie­sio­ny do ran­gi kapi­ta­na. Wiel­ka Woj­na trwa już osiem lat i ma szan­sę wresz­cie się zakoń­czyć – jeśli tyl­ko kapi­ta­no­wi i jego ludziom uda się zdo­być ste­ro­wiec „Mar­le­ne”. „Königs­berg” to trze­cia część cyklu, ale cza­so­wo cofa­my się do roku 1917. Czy­tel­ni­cy zgod­nie piszą o książ­ce, że róż­ni się ona od dwóch poprzed­nich. Tym razem woj­na nie jest bowiem pro­wa­dzo­na z zabło­co­nych oko­pów, a z zadba­ne­go, zamiesz­ka­ne­go przez ludzi na pozio­mie mia­sta. W Kró­lew­cu dzie­je się wie­le – mamy szan­sę obser­wo­wać dzia­ła­nia rosyj­skie­go szpie­ga, któ­ry uda­je, że jest nie­miec­kim ofi­ce­rem, losy świet­nie roz­pi­sa­nych boha­te­rów, któ­re wyda­ją się dokład­nie prze­my­śla­ne, wido­ki z pięk­ne­go mia­sta, ale i pięk­ne kobiety!

Naj­now­szy tom cyklu to „Otto”, któ­re­go akcja roz­po­czy­na się latem 1918 roku we wła­śnie zdo­by­tym Pary­żu. Wydaw­ca książ­ki, Fabry­ka Słów, zwra­ca się w not­ce na jej temat bez­po­śred­nio do czy­tel­ni­ka: Jeśli do tej pory wyda­wa­ło ci się, że wiesz, co może wyda­rzyć się na woj­nie… No cóż. Naj­wy­raź­niej two­je źró­dła histo­rycz­ne nie mia­ły dość ani fak­tów, ani fan­ta­zji. Czy fak­tycz­nie po czwar­tej czę­ści „Sta­lo­wych szczu­rów” może­my się aż tyle spo­dzie­wać? Jeste­śmy świe­żo po lek­tu­rze i może­my zdra­dzić, że tak! A o tym, że jak zwy­kle w przy­pad­ku Micha­ła Gło­gow­skie­go nie będzie stan­dar­do­wo, niech świad­czy przy­go­to­wa­ny pod pro­mo­cję książ­ki spot z utwo­rem „Seven Nation Army” w tle.

O Auto­rze
Michał Goł­kow­ski to autor, któ­ry wymy­ka się ze sztyw­nych ram, nawet jak na pisa­rza best­sel­le­ro­we­go. Dba o inte­rak­cję ze swo­imi czy­tel­ni­ka­mi nie tyl­ko w cza­sie spo­tkań autor­skich (na któ­re nota­be­ne przy­cho­dzi nie tyl­ko pies z kula­wą nogą!), ale też mię­dzy inny­mi poprzez swój fan­pa­ge. Prze­pro­wa­dził tam trans­mi­sję live z pisa­nia ostat­nich zdań jed­nej z ksią­żek, nie boi się odważ­nych żar­tów inspi­ro­wa­nych Braz­zer­sa­mi i oko­po­wych memów. Ale bądź­my poważ­ni – ma też ogrom­ną wie­dzę, któ­ra pozwa­la mu bawić się kon­wen­cją i budo­wać Wiel­ką Woj­nę od nowa. Wiel­bi­cie­le twór­czo­ści Goł­kow­skie­go nie muszą raczej oba­wiać się dłu­gie­go ocze­ki­wa­nia na jego kolej­ną powieść, po tym, jak już prze­czy­ta­ją „Otto”. Autor mimo inten­syw­nej pra­cy zawo­do­wej, nie zni­ka z pisar­skie­go fir­ma­men­tu – zwy­kle pisze dwie książ­ki rocz­nie, a mamy dopie­ro styczeń!

Przy­go­to­wał Zuzan­na Pęksa

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy