Banksy to kontrowersyjna postać. Jego prace znane są na całym świecie, zasłużyły na miano kultowych, przede wszystkim zaś niosą ze sobą przesłanie – mimo raczej uproszczonej formy, bogate są w ważną treść. Jednocześnie sztuka, którą uprawia postrzegana jest przez społeczeństwo jako akt wandalizmu i też sam Banksy jawi się jako zwyczajny wandal w oczach wielu ludzi. Dlatego pewnie wciąż pozostaje anonimowy – pozwala mu to w spokoju kontynuować swoje dzieło. Mimo wszystko Banksy wyrasta raczej na pozytywnego bohatera, jest niczym Robin Hood – szkalowany przez władzę, gotowy nieść pomoc potrzebującym. Bo Banksy to filantrop i teraz gotowy jest pomóc zagrożonym bristolskim bibliotekom.
Bristol to szóste co do wielkości miasto w Anglii. Szczyci się doskonale zachowanymi zabytkami, z których najstarsze wywodzą się jeszcze ze średniowiecza. To potężny ośrodek kulturalny, naukowy i przemysłowy. A mimo to miasto boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Jednym z pomysłów naprawy sytuacji było obcięcie budżetu bibliotekom miejskim o kwotę niemal półtora miliona funtów. Znaczy to tyle, że przyszłość aż siedemnastu z działających dwudziestu trzech placówek stanęła pod znakiem zapytania.
I tu wkracza Banksy, który już w przeszłości pokazywał, że chętnie wspiera sprawy ważne. Skontaktował się z władzami miasta i zaproponował swoją pomoc. Póki co rozmowa Banksy’ego z burmistrzem Marvinem Reesem nie dotyczyła pieniędzy, a ekspertyzy, w jaki sposób zachęcić organizacje i jednostki do pomocy.
Bardzo znana osoba z Bristolu napisała do nas i pytała o naturę problemu, i nakreśliła, jakiego wsparcia potrzebujemy jako miasto by sprostać wyzwaniu. Tą osobą był Banksy. Zgłosił się do wsparcia nas. Zobaczymy, jak to się rozegra. Póki co nic nie zostało podpisane, nic nie zostało dostarczone. Jak na razie odbyła się tylko rozmowa, wyjaśnił sprawę burmistrz.
O ile żadne konkretne deklaracje nie padły, można spodziewać się, że w grę wchodziłoby również wsparcie finansowe. Tak wynikałoby z filantropijnej przeszłości Banksy’ego.
Oczywiście artysta nie jest jedynym, który chce walczyć o bristolskie biblioteki. Sprawę wspiera także Tony Robinson znany z roli Baldricka ze znanego brytyjskiego cyklu komediowego Czarna Żmija. Poza tym w zeszłym roku pod trzema petycjami postulującymi utrzymanie bibliotek zebrano ponad 12 tysięcy podpisów.
Najważniejsze, że władze miasta są otwarte na propozycje, wysłuchują ludzi i jeśli tylko będzie to możliwe, biblioteki uratują. Tu jednak pomoc zewnętrzna może okazać się niezbedna.
Źródło: The Guardian
Przygotował Oskar Grzelak