„Oskar i pani Róża” to znana prawie na całym świecie piękna opowieść o życiu i śmierci ukazana z perspektywy nieuleczalnie chorego chłopca o imieniu Oskar. Książka po premierze w 2002 roku niemal natychmiast stała się bestsellerem i literackim wydarzeniem na miarę kultowego „Małego Księcia”.
Ta wyjątkowa książka napisana przez Erica-Emmanuela Schmitta, francuskiego eseistę, dramaturga, filozofa, a przede wszystkim powieściopisarza, została wydana w 2002 roku. W Polsce „Oskar i Pani Róża” ukazał się 2 lata później nakładem wydawnictwa Znak. Dzieło Schmitta zostało docenione na całym świecie. Jego niezwykła popularność skutkowała zrealizowaniem wyjątkowo wiernej ekranizacji z 2009 roku. W Polsce natomiast Teatr Telewizji dokonał adaptacji w postaci spektaklu pt. „Oskar”, przyczyniając się tym samym do wzrostu popularności tej prostej i pięknej historii. Autor dzięki swojej książce zdołał wpłynąć na wiele ludzkich istnień, zmieniając światopogląd i uwrażliwiając na krzywdę innych. Jedną z takich osób jest Otylia Jędrzejczak, która po lekturze utworu o chorym na raka chłopcu i jego wyjątkowej przyjaciółce postanowiła sprzedać zdobyty przez siebie złoty medal olimpijski, a pieniądze przeznaczyć na rzecz chorych dzieci. Chociażby ta pojedyncza sytuacja pokazuje, jak wielki wpływ na ludzkie serca może mieć pozornie prosta historia o mocy wiary i przyjaźni. Wpływ, jaki książka wywiera na odbiorców, jest chyba najlepszą z możliwych pochwał dla autora, gdyż jak pisarz sam zaznacza, jego celem jest, aby poprzez książki uczyć ludzi akceptacji życia w każdej, choćby najbardziej tragicznej odsłonie. Nawet w najgorszych momentach trzeba pamiętać o tym, że życie to naprawdę piękny i cenny dar.
Najbardziej wzruszające dzieło Schmitta już od premiery w błyskawicznym tempie znikało z półek i z czasem stało się jedną z najbardziej pożądanych i najwyżej cenionych książek pierwszych lat XXI wieku. W krótkim czasie sprzedano ją w przeszło milionie egzemplarzy na całym świecie, który zwariował na punkcie małego Oskara i pani Róży.
W tej krótkiej, bo niespełna 100-stronicowej książeczce, zawarte są losy chorego na białaczkę chłopca. Jego odskocznią od choroby i myślenia o niej są wizyty pani Róży – wolontariuszki, która opowiadając chłopcu przecudowne historie o legendarnych zapaśniczkach i innych zdarzeniach, pomaga mu zrozumieć nieuchronnie zbliżającą się śmierć i pogodzić się z nią. Ciocia Róża, jak nazywa ją chłopiec, zadaje mu specjalne zadanie. Polega ono na pisaniu codziennych listów do Boga, w których ma opisywać wszelkie swoje wątpliwości i przeżycia. Każdego dnia może również mieć do Boga jedno życzenie, ale nie byle jakie – w końcu Bóg to nie święty Mikołaj przynoszący cukierki i zabawki. Oskar może życzyć sobie zrozumienia, wytrwałości, miłości, cierpliwości zarówno dla siebie, jak i dla innych.
Dziesięcioletni Oskar jest chory na białaczkę i od jakiegoś czasu żyje ze świadomością, że umiera. Nie dowiedział się tego ani od lekarzy, ani od rodziców. Nikt nie musiał mu tego mówić. Przeczuwał to już wcześniej, a przypadkowo podsłuchana rozmowa tylko go w tym utwierdziła. Szkoda, że – jak sam mówi – jego rodzice to tchórze, którzy boją się zmierzyć z jego śmiercią i wesprzeć go w ostatnim etapie choroby. Nie wiedzą, w jaki sposób mogą pokonać rozlewającą się w ich sercach i umysłach czarną rozpacz. Doktor Düsseldorf też nie do końca staje na wysokości zadania, unikając podczas rozmów z chłopcem tematów śmierci i nieudanej operacji. Przez bezradność dorosłych Oskar czuje się winny. W jego głowie kołata się myśl, że stał się złym pacjentem, że jego stan zdrowia podważa wiarę w siłę medycyny. Jest jednak w szpitalu, w którym przebywa chłopiec, jedna osoba, która widzi w Oskarze kogoś więcej niż tylko śmiertelnie chore dziecko. To pani Róża, jedna z wolontariuszek, określająca się jako ekszapaśniczka. To właśnie ona radzi Oskarowi, żeby pisał codziennie jeden list do Pana Boga. Miał w nich opisywać przeżywane emocje, a każdy z pozostałych mu 12 dni traktować jak 10 lat – w ten sposób powstaje seria dwunastu listów będących zapisem ostatnich dwunastu dni życia chłopca, który w ten sposób będzie miał szansę na przeżycie każdego z kolejnych jego etapów – dojrzewania, dorosłości i starości.
Oskar z każdym kolejnym listem pokazuje, że w chwili zbliżającej się śmierci można wciąż czuć pozytywne emocje, także radość. Dziesięciolatek pokonuje strach i odnajduje w sercu wiarę, której obecności nie był wcześniej świadomy. Książka mimo trudnego tematu napisana jest lekko, a rozmowy chłopca z Różą są pogodne i zabawne. Ten utwór dobitnie udowadnia, że liczba stron nie jest gwarancją dobrej i znaczącej literatury. Schmitt wydobył ze stworzonej przez siebie historii wszystko, co najlepsze.
Jedną z największych zalet książki jest sposób, w jaki autor mierzy się z tematem nieuleczalnej choroby i śmierci dziecka. Nie jest to temat podejmowany często ze względu na swoją wyjątkową trudność. Mimo że ludzie mają świadomość upływającego czasu i wszechobecnej śmierci, nie myślą o tym, że śmierć dotyka nieraz również tych najmłodszych. A dzieci także, a może przede wszystkim, zasługują na to, żeby znać prawdę. Każde z nich chce być traktowane poważnie podczas rozmów o czymś, co przecież ich właśnie najbardziej dotyczy. Schmitt podkreśla też ważną i trudną rolę, jaką w tej sytuacji powinni odgrywać rodzice i lekarze, których zadaniem jest udzielanie wsparcia, a nie udawanie, że pytanie „czy ja umieram?” nigdy z ust dziecka nie padło.
„Oskar i pani Róża” to audiobookowa superprodukcja. Pani Róża przemawia do słuchaczy głosem Danuty Stenki, a mały Oskar głosem Antoniego Scardina. Stenka jest w roli pani Róży absolutnie fenomenalna. Jej hipnotyzujący głos pozwala całkowicie zanurzyć się w słuchaną historię, a w połączeniu z Antonim tworzą duet idealny, serwując słuchaczom jeszcze większą dawkę wzruszeń niż podczas klasycznej lektury. Książka Schmitta jest wprost idealna do czytania/słuchania więcej niż jeden raz. Każda kolejna lektura tej historii odkrywa przed odbiorcą coś innego, coś, co wcześniej mimo swojej oczywistości umknęło. Podczas słuchania audiobooka podzielonego na role można na nowo zatopić się w opowieść o ostatnich dwunastu dniach umierającego chłopca. Wszyscy lektorzy idealnie wpasowują się w klimat historii, łącząc w swoich głosach powagę i humor, smutek i radość. To zupełnie nowa, jeszcze bardziej poruszająca odsłona znanej i kochanej książki.
Książka, nieważne w jakiej formie, jest fantastyczna. Pełna wzruszeń i szczerych emocji, wywołuje uśmiech. Co więcej mimo podejmowanego tematu śmierci, i to śmierci dziecka, po zakończonej lekturze czuje się przypływ optymizmu, wiary w lepsze jutro, a także w to, że nie ma przeszkód nie do pokonania.
Martyna Gancarczyk
CzytajPL