W 1812 roku, dokładniej w dniach 29–30 października, Jane Austen pisała list do jednej ze swoich ulubionych siostrzenic, Anny Lefroy. Odnosił się on przede wszystkim do autora Rachela Huntera, którego powieść „Lady Maclairn, the Victim of Villany” obydwie przeczytały w tamtym okresie. Teraz list trafił na licytację, jednak okazuje się, że nie była to taka zwyczajna wiadomość!Austen bezlitośnie parodiuje w nim melodramatyczny styl Huntera, pochwala zalety i narzeka na wady znalezione w powieści, takie jak wieczne lejące się łzy głównej bohaterki czy ponurą fabułę. Część szkiców Huntera Lefroy przesyłała Austen w ramach ich długoletniej korespondencji.
„Panna Jane Austen błaga, aby jej najlepsze podziękowania zostały przekazane Panowi Hunterowi z Norwich” – tak rozpoczyna się list. W tak złośliwy sposób, jaki to miała w zwyczaju Elizabeth Bennet, Austen czerpie humor z przekrwionej prozy Huntera, deklarując w jednym punkcie, że „łzy płynęły z każdym kolejnym szkicem”. Były to raczej łzy śmiechu, a nie rozpaczy.
Gabriel Heaton, specjalista w dziedzinie książek i rękopisów z Sotheby potwierdził wiarygodność tego listu. „Chociaż zawartość była znana, uczeni nigdy nie widzieli tego listu, więc jest to bardzo ekscytujące, że stał się on dostępny” – wyjaśnia.
Oczekiwało się, że będzie to istna gwiazda aukcji oferowanych przez potomków rodziny Austenów. Aukcja miała miejsce 11 lipca. Dołączając do tego dwa kolejne fragmenty korespondencji Jane i jej siostrzenicy zaproponowano cenę wywoławczą 162 000 dolarów.
Choć list był napisany nie w celu obrażenia autora, a tylko dla czystego humoru, Heaton odniósł się do niego i powiedział, że zdumiało go to, jak Austen wyobrażała siebie samą w powieści Huntera.
„To jest podobne do tego, w jaki sposób pisała o swoich własnych powieściach, mówiąc o tym, co by się stało z bohaterami, gdyby znaleźli się w realnym świecie”.
Uważa się, że „Opactwo Northanger” Jane Austen jest parodią powieści gotyckiej, jaką jest również dzieło Huntera. Choć zostało ono ukończone przez autorkę w 1803 roku, to wydano je dopiero po jej śmierci. Listy wskazują jednak na to, że Austen nie podchodziła do tego gatunku tak, jak sugerowałaby to jej powieść. Nawet przez kolejne kilka lat po zakończeniu nad nią prac, Austen nadal zaczytywała się w tej literaturze. „Rozmawia z przyjaciółką i pokazuje, jak zabawne jest takie badziewie, a właśnie tak wiele osób wtedy widziało tę powieść, nie jako powieść gotycką” – tłumaczy Heaton. „Jane była wielką obrończynią integralności tej powieści, ale niekoniecznie ich wszystkich z tego gatunku” – dodaje.
Janet Todd, która zajmowała się edycją kompletnych prac Austen dla Cambridge University Press powiedziała, że list na pewno wyszedł spod jej ręki. „Austen bardzo lubiła wyśmiewać innych pisarzy i ich nieprawdopodobne, sentymentalne i gotyckie powieści. Doskonale zdawała sobie sprawę ze swoich umiejętności literackich – i prawdopodobnie nauczyła się tego, czego nie robić poprzez czytanie niekończących się romansów” – wyjaśnia.
źródło: theguardian.com/Sotheby’s