Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda czytelnictwo w polskich więzieniach? Z pewnością zastanawiała się nad tym autorka badania “Książki w Pudle – czytelnictwo w polskich zakładach karnych” Katarzyna Lipińska.
Problematykę badania sformułowała we wstępie do publikacji:
Pierwszym zagadnieniem, które nas interesowało było ustalenie, czy w subiektywnej ocenie więźniów i aresztantów, pobyt w zakładzie karnym zmienił coś w ich praktyce czytania książek. Czy czytają częściej? Rzadziej? Jak bardzo książki obecne są w ich życiu? Nie interesowało nas, ile książek czytają osoby, które wypełniły ankietę, ale jak często spędzają czas z książką. Uznaliśmy, że pytanie o ilość przeczytanych książek, nie jest potrzebne – z punktu widzenia naszych działań ma to marginalne znaczenie, choć życzylibyśmy sobie, żeby uczestnicy projektu czytali, jak najwięcej. Ważne jest dla nas zrozumienie, jak często, w opinii osadzonych książka jest obecna w ich życiu. Dzięki temu możemy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest to medium, poprzez które możemy rozbudzić aspiracje kulturalne badanych i w jakim stopniu cieszy się ich zainteresowaniem
Statystyczny ankietowany był mężczyzną, z wykształceniem zasadniczym zawodowym, przebywający w zakładzie karnym po raz pierwszy, odbywający wyrok 1 – 5 lat pozbawienia wolności, pochodzący ze średniego lub dużego miasta.
Mężczyźni stanowili 81% ankietowanych, a więc mniej niż procent wśród osadzonych. W polskim więziennictwie kobiety stanowią zaledwie 3,5% osadzonych, a w badaniu stanowiły aż 19%, ale dzięki temu możliwe było porównanie potrzeb kobiet i mężczyzn.
Zasadnicze zawodowe wykształcenie miało 31% ankietowanych. 18% – podstawowe i gimnazjalne, 9% – podstawowe, a 14% – średnie, ale bez matury. Zaledwie 8% osadzonych zdobyło wykształcenie wyższe lub rozpoczęło studia, a 14% zdobyło wykształcenie średnie i zdało maturę. 21% osadzonych spędziło do tej pory w więzieniu więcej niż 5 lat. Recydywiści stanowili 35% ankietowanych. Zaledwie 1% był skazany na dożywocie, 2% – na 25 lat pozbawienia wolności, 22% – od 5 do 15 lat, 54% – od roku do 5 lat, 18% do roku, a 3% było tylko w areszcie.
Po 32% osadzonych pochodziło ze średniego lub dużego miasta, 15% – z małego miasta (do 20 tys. mieszkańców), a 21% – ze wsi.
Okazało się, że aż 69% ankietowanych wskazało, że obecnie czyta książki częściej niż przed pobytem w więzieniu. Zgadza się to z wynikami uzyskanymi przez Bibliotekę Narodową: gdy w 2014 roku 58,3% Polaków deklarowało, że nie przeczytało ani jednej książki w ciągu 12 miesięcy, aż 62% osadzonych deklarowało lekturę przynajmniej raz w miesiącu, a kolejnych 16% – co kilka miesięcy.
Część osadzonych poinformowała też, że chciałoby czytać częściej. Aż 83% z nich uznało, że problemem jest zaopatrzenie biblioteki więziennej, 47% – brak dobrych warunków do czytania, a 40% – kiepskie samopoczucie.
A co czytają osadzeni? W ankiecie wielokrotnego wyboru 125 osób wskazało literaturę opartą na faktach, 43 – literaturę piękną, a 64 – książki, które uczą czegoś praktycznego (techniczne, kulinarne, podręczniki). Zapytane, do jakich książek chcieliby mieć dostęp w większej ilości, 127 osób wskazało książki oparte na faktach, 61 – literaturę piękną, 83 – książki, które czegoś uczą, a 23 – inne książki.
Bardzo podobnie przedstawiały się wyniki recydywistów. Aż 71% z nich zadeklarowało, że czyta częściej niż przed pobytem w więzieniu. 42% – czyta prawie codziennie, 20% – co najmniej raz w miesiącu, 16% – raz na jakiś czas.
Jeszcze wyższe okazały się wskaźniki czytelnicze kobiet: 74% czyta częściej niż przed pobytem w więzieniu, 59% – prawie codziennie, 11% – co najmniej raz w miesiącu, 16% – raz na jakiś czas. Jako problemy z czytaniem 22 razy osadzone wskazały kiepskie zaopatrzenie biblioteki więziennej, 5 – warunki do czytania i 8 – złe samopoczucie.
31 kobiet wskazało, że sięga po książki na faktach, 11 – po literaturę piękną, a 3 – po książki, które czegoś uczą. 27 ankietowanych chciałoby więcej książek opartych na faktach, 18 – literatury pięknej, 6 – książek, które czegoś uczą i 1 – innych.
Wśród komentarzy nawiązujących do konkretnych gatunków pojawiły się informacje, że w więziennych bibliotekach za dużo jest harlekinów, zbyt mało książek przygodowych, baśni i fantastyki oraz książek z życia wziętych.
Mężczyźni o wiele częściej wskazywali, że chcieliby się czegoś nauczyć – wybierali książki do nauki języków obcych oraz techniczne, motoryzacyjne, a nawet rozwijające artystycznie i kulinarnie. Kobiety, jeśli już sięgały po podręczniki, stawiały na języki obce. Jednocześnie niemal dwukrotnie częściej deklarowały codzienne czytanie. Spore zainteresowanie budziła u obu grup literatura faktu, a jako wada wskazywane były braki w popularnych i nowych wydawnictwach.
Nie było zaskoczeniem, że im wyższe wykształcenie osadzonych, tym większy procent deklarował częste czytanie.
Badanie zawierało także pytanie o wydarzenia kulturalne w zakładach karnych (w zależności od długości wyroku tylko 5–8% wskazywało, że odbywają się one często, a 38–54% stwierdziło, że rzadko) i o formy, jakich osadzeni by oczekiwali.
Najczęściej wskazywali przedstawienie teatralne realizowane przez gości i warsztaty plastyczne, następnie spotkania tematyczne ze specjalistami, dyskusje o książkach w gronie więźniów i gości oraz spotkanie z autorem książki. Najrzadziej wskazywano przedstawienie teatralne realizowane przez więźniów, dyskusyjny klub książkowy i wspólne czytanie. Sygnał wydaje się dość jasny – osadzeni spragnieni są kontaktu z przedstawicielami kultury z zewnątrz, a nie z samymi sobą.
Pełna treść badania dostępna jest tutaj.
Źródło: Fundacjazmiana.pl