Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony.
Kiedy Jane Austen pisała w 1796 roku jedno z najsłynniejszych pierwszych zdań w historii literatury z pewnością nie zdawała sobie sprawy, że ponad dwieście lat później wciąż będzie ono rozbrzmiewało echem, a jej powieści będą niezmiennie zachwycać i wzruszać rzesze oczarowanych czytelników. Dziś Jane Austen uznawana jest za ikonę powieści obyczajowej, za jedną z najznamienitszych klasycznych brytyjskich pisarek, której twórczość odgrywa w kulturze popularnej rolę tak wielką, jak dzieła Williama Szekspira. Nie powinno więc dziwić, że rok 2017 dedykowany jest właśnie jej.
Historia panny Austen rozpoczyna się w 1775, w Steventon w hrabstwie Hampshire, w południowej Anglii. Co prawda powieściopisarstwo nie było w tamtych czasach zajęciem ani poważanym, ani popularnym, ale mimo to Jane już w wieku piętnastu lat zadecydowała, że zostanie profesjonalną pisarką. Jej rodzina ― na czele z ojcem, szanowanym duchownym Kościoła anglikańskiego ― należała do okolicznej śmietanki towarzyskiej, dzięki czemu w życiu Jane przewinęło się mnóstwo intrygujących ludzi, a ona sama odwiedziła niejeden brytyjski salon. W postaciach, które stworzyła dostrzec można jej przyjaciół, rodzinę, czasem nawet dalszych znajomych, znanych współczesnym specjalistom od literatury jedynie z listów, czy spisanych gdzieniegdzie wspomnień. Jane swoje fabuły tworzyła w bawialniach domów, w których gościła – pośród dusz gnębionych przez całkiem ludzkie problemy. Podsłuchiwała, obserwowała, zapisywała, a wszystko okraszała swoim niezastąpionym humorem i ciętym piórem, dzięki któremu stworzyła unikatowe w literaturze satyry na ówczesne angielskie sfery.
Na świat jej powieści składają się wszakże niekończące się bale, wieczorki, pikniki, zapraszane herbatki i obiadki, wypełnione po brzegi skradzionymi spojrzeniami, podrzucanymi liścikami i mocą niedomówień. Stateczni dżentelmeni uganiają się tu za swymi męskimi, bardzo przecież ważnymi sprawami – urocze zaś damy szepczą zza wachlarzy, chusteczek czy tamborków, plotkują i zajmują się potrzebami serca. Wszystko to przedstawiane jest nadzwyczaj kameralnie: uwaga autorki skupia się na dwóch, trzech rodzinach, pilnie strzegących swoich największych sekretów… Takich jak nieślubne dzieci poukrywane to tu, to tam, utracone rodowe fortuny, uczucia sprzed lat, czy tajemnicze zaręczyny, o których nie wiedział nikt. Aż trudno uwierzyć, że poza z grubsza niewyjaśnionymi plotkami o romansie w Bath życie Jane Austen wolne było raczej od miłosnych uniesień. Jej biografowie powtarzają zgodnie żartem, że była kobietą, której nic w życiu się nie przytrafiło. A mimo to, miłość w jej powieściach – ta skradająca się niespiesznie, jak i ta uderzająca z prędkością światła – zawsze w końcu wyewoluuje ponad przeciwności losu i znajdzie sposób (parafrazując poniekąd Michaela Crichtona). I zawsze zrobi to nad wyraz spektakularnie.
Być może ten fenomen jakim stała się twórczość Jane Austen bierze się właśnie z optymizmu, który wyziera z jej poszczególnych historii. Nie ma w nich nic mrocznego, czy nad wyraz tragicznego, a wszelka rozpacz i momenty dramatyczne zawsze rozładowywane są humorem, bądź też sceną o jednoznacznie pozytywnym wydźwięku. Wszystko zdaje się być tutaj pastelowe, słoneczne, różane i nawet agresywne błoto angielskich prowincji ma w sobie coś romantycznego, kiedy stąpa po nim rozchichotana Marianna Dashwood z Rozważnej i Romantycznej, czy zabójczo przystojny Fitzwilliam Darcy.
A jeśli już mowa o Panu Darcym… Spośród całej galerii niezapomnianych męskich i damskich postaci w powieściach Jane Austen, to właśnie on, bohater Dumy i Uprzedzenia, uznanej za najlepszą powieść pisarki, symbolizuje wszystko to, co uniwersalne w jej twórczości. Ten idol setek tysięcy kobiet zdaje się być wzorowym dżentelmenem, a odkąd zyskał twarz Colina Firtha dzięki serialowej ekranizacji z 1995 roku, jego gwiazda świeci jeszcze mocniej. O Panu Darcym, o Panu Knightleyu, Edwardzie Ferrarsie, Edmundzie Bertramie, czy Fredericku Wentworthie, nie wspominając o całym tłumie drugoplanowych postaci, rozmyślała niejedna młoda dama, stawiając ich sobie za wzór niedoścignionej męskości. Wzbudzają oni obsesje, których nie daje rady nadgryźć nawet ząb czasu i pokoleniowe zmiany – przez co stanowią idealny szablon dla twórców popkultury.
Jednym z najbardziej oczywistych austenowskich klonów jest Mark Darcy z Dziennika Bridget Jones Helen Fielding (dobór Colina Firtha w filmowej adaptacji do tej roli był nieprzypadkowy) – nie jest on jednak przypadkiem osamotnionym. Od Wielkiej Brytanii, przez indyjskie Bollywood, po Stany Zjednoczone i Australię, Jane zerka na nas z ekranów niemal nieustannie, także tam, gdzie byśmy się jej nie spodziewali: jest ona bowiem również na YouTube, odziana w szaty web-serialu The Lizzie Bennet Diaries (uhonorowanego nagrodą Emmy!), a motywy fabularne niemal wszystkich jej powieści przejmują filmowo-serialowe scenariusze. W końcu to, co dobrze znane i kochane – a przede wszystkim uniwersalne – sprawdza się najlepiej w każdej epoce.
Ale nie tylko kino opanowała obsesja Jane. Podobnie jak w przypadku Przeminęło z wiatrem Margaret Mitchell wielu pisarzy sięga do źródeł, by kontynuować dzieło swojej ukochanej pisarki. Powstają sequele i prequele jej opowieści lub historie widziane oczami innych jej bohaterów, jak Dworek Longbourn Jo Baker, a także książki inspirowane, od sercowych poradników jak Randkowanie według Jane Austen Lauren Henderson, przez kryminały jak Śmierć przybywa do Pemberly P.D. James, aż po gatunkowe parodie jak chociażby Duma i uprzedzenie i zombie Setha Grahama-Smitha, której absurdalną estetykę zdradza już sam tytuł, a która posiada niemałą hordę swych własnych oddanych fanów.
Jeśli komuś jest mało, a czuje w duszy, że jest prawdziwym Janeite – jak w Stanach Zjednoczonych nazywa się najwierniejszych miłośników twórczości Jane Austen – i nie wytrzyma bez kolejnej dawki, sięgnąć może po nieskończoną ilość gadżetów inspirowanych jej powieściami. Świeczki, poszewki na poduszkę, kolczyki, koszulki, ciasteczka, a nawet bielizna z podobiznami ukochanych bohaterów… To wszystko znaleźć można tak w najpopularniejszych sieciówkach, jak i w sieci (zerknijcie chociażby pod http://www.winchester-cathedral.org.uk/shop/jane-austen/jane-austen-gifts, http://www.janeausten.co.uk/shop/ lub szukajcie w serwisie Etsy, znanym z amatorskiego rękodzieła).
Oczywiście nie można także zapomnieć o możliwości dołączenia do jednego z klubów miłośników Jane Austen… Skoro bowiem dzisiaj nawet najbardziej niszowe twory popkultury mają swoje fandomy, to warto być może zainteresować się tymi, które istnieją już od dziesiątek lat, jak chociażby amerykańskie Jane Austen Society of North America. W takich klubach można omawiać bez końca jej powieści, na nowo poczuć ducha epoki Dumy i Uprzedzenia, brać udział w przebieranych spotkaniach i zamieniać się w ulubione postacie – pamiętając by wybraną rolę odgrywać z pieczołowitą dbałością o szczegóły (znajomość angielskich archaizmów wysoce zalecana). Wszystko to oczywiście po to, by oddawać cześć ukochanej pisarce.
Virginia Woolf napisała w jednym ze swoich esejów, że “każdy, kto ośmiela się napisać o Jane Austen, musi się liczyć między innymi z tym, że ze wszystkich angielskich pisarzy, właśnie ją najtrudniej uchwycić w chwili wielkości. (…) W najbliższym sąsiedztwie znajdzie się co najmniej dwudziestu pięciu starszych dżentelmenów, którzy odrzucą jakiekolwiek wzmianki o jej geniuszu, jakby to była obraza rzucona przeciw czystości ich ciotek.” I faktycznie, tak jak to bywa z najpopularniejszymi pisarzami każdej epoki, jedni ich kochają, doceniają, a inni nie znoszą i gardzą ich twórczością ponad wszelką miarę. Jane Austen również ma swoich przeciwników, ale mimo to uwielbienie jej fanów zdaje się rekompensować wszystko inne – jej wpływ zaś na popkulturę jest niezaprzeczalny i skłonił jednego z najznamienitszych literackich krytyków naszych czasów, Harolda Blooma, do zaliczenia jej w poczet największych pisarzy świata zachodniego. Dzisiaj Austen stawiana jest obok Charlesa Dickensa, Victora Hugo, Henry’ego Jamesa i już żadne słowa nie odbiorą jej wielkości, na którą sobie zasłużyła.
Olga Kowalska – twórczyni i operatorka bloga oraz vloga literackiego Wielki Buk utworzonego w 2012 roku. Z wykształcenia filolog i specjalistka od literatury francuskiej XVIII wieku. Pożeracz książek, filmów, gier i kultury w każdej postaci. Koneserka horroru, grozy i science fiction wiecznie na tropie idealnej opowieści.