Mogło by się wydawać, że literatura nie oddziałuje na zmysł smaku, ale są pisarze, którzy opisują uczty tak, że ślinka sama zbiera się w ustach. Do królów tej dziedziny należy George R.R. Martin. W “Pieśni Lodu i Ognia” opisał niezliczone przyjęcia i potrawy, zróżnicowane w zależności od rejonu, zamożności czy gustu bohaterów. Ich wspólną cechą jest jedno: w większości sprawiają, że czytelnik od razu czuje się głodny. Czytaj dalej
-->