Aktualności

Mały Prync po swojomu, czyli zbiórka na wydanie klasyki literatury w języku podlaskim

Prze­kład „Małe­go Księ­cia” na język pod­la­ski powstał już kil­ka lat temu, ale wciąż nie docze­kał się papie­ro­we­go wyda­nia. Zachę­ca­my do wspar­cia ini­cja­ty­wy wyda­nia książ­ki w tłu­ma­cze­niu Jana Maksymiuka.

Ty beréš odkázno­sť za vsio, što osvo­ju­ješ” – jed­no z naj­słyn­niej­szych zdań lite­ra­tu­ry może­my już prze­czy­tać tak­że w mikro­ję­zy­ku pod­la­skim. Anto­ine de Saint-Exu­péry był fran­cu­skim poetą i pilo­tem, ale zapa­mię­ta­ny został przede wszyst­kim jako autor wła­sno­ręcz­nie zilu­stro­wa­nej książ­ki „Le Petit Prin­ce”, czy­li „Małe­go Księ­cia”. Ponie­waż w więk­szo­ści kra­jów świa­ta fran­cu­ski książ­ka tra­fi­ła już do dome­ny publicz­nej, moż­li­we jest wyko­na­nie tłu­ma­cze­nia tek­stu na nie­mal każ­dy język.

To nie tyl­ko prze­kład. To opo­wieść o języ­ku, któ­ry w nas żyje. Tłu­ma­cze­nia doko­nał kil­ka lat temu Jan Mak­sy­miuk, a dziś chce­my nadać jego pra­cy real­ną for­mę: książ­kę, któ­rą będzie moż­na wziąć do ręki, prze­czy­tać dzie­ciom, poda­ro­wać bab­ci, posta­wić na pół­ce jako dowód, że „po swo­jo­mu” nadal ist­nie­je – opo­wia­da Olga Miśta.

Do tej pory zbiór­kę wspar­ło 158 osób. Uda­ło się uzbie­rać 13,8 tys. z potrzeb­nych 25 tys. zło­tych. Celem jest wyda­nie książ­ki „Mały Prync” w nakła­dzie tysią­ca egzem­pla­rzy, w twar­dej opra­wie i z ory­gi­nal­ny­mi ilu­stra­cja­mi. Zebra­ne środ­ki będą też prze­zna­czo­ne na pro­mo­cję pro­jek­tu m.in. w biblio­te­kach i w insty­tu­cjach kultury. 

Ten język był z nami od zawsze. Brzmiał w kuch­ni, na podwór­ku, w codzien­nych roz­mo­wach. Nie nazy­wa­ły­śmy go gwa­rą ani mikro­ję­zy­kiem. Po pro­stu się nim mówi­ło. Ale z bie­giem lat zaczął cich­nąć. Dziś coraz rza­dziej sły­chać go w codzien­no­ści. A prze­cież to nasza histo­ria i toż­sa­mość. Zde­cy­do­wa­ły­śmy się wydać tę książ­kę, by każ­dy mógł usły­szeć, jak pięk­nie brzmi nasz język. Ten pro­jekt to kawa­łek nasze­go ser­ca. „Mały Prync” to nasz spo­sób, by ten język oca­lić. Zasłu­gu­je on na lite­ra­tu­rę, miej­sce w książ­kach, szan­sę, by zabrzmieć na nowo. To nasz hołd dla języ­ka, któ­ry sły­sza­ły­śmy od dziec­ka. To sym­bol powro­tu do korze­ni. To pro­jekt, któ­ry łączy poko­le­nia i daje nadzie­ję, że ten język będzie żył dalej – nie tyl­ko w ser­cach, ale i na papie­rze – tłu­ma­czy Olga Miśta.

Wyda­nie to wspól­ny pro­jekt jej i Karo­li­ny Kru­py-Zarę­by. Zna­ją się od dziec­ka, w ich domach mówi­ło się w języ­ku pod­la­skim. Zarów­no dzie­dzic­two, jak i książ­ka Antoine’a de Saint-Exupéry’ego są dla nich waż­ne, więc zale­ża­ło im, by mogła się uka­zać. Gdy roz­po­czę­ły już pra­ce, odkry­ły, że prze­kład „Małe­go Księ­cia” na pod­la­ski już ist­nie­je – wyko­nał go Jan Mak­sy­miuk. Wcze­śniej sko­dy­fi­ko­wał on język pod­la­ski, usys­te­ma­ty­zo­wał zasa­dy jego gra­ma­ty­ki. W 2002 roku odkrył, że choć 42 tysią­ce osób miesz­ka­ją­cych na Pod­la­siu iden­ty­fi­ku­je się jako Bia­ło­ru­si­ni, to więk­szość z nich nie uży­wa języ­ka bia­ło­ru­skie­go, tyl­ko mówi „po swo­jo­mu”. To był dla nie­go impuls, by nadać tej mowie więk­szy pre­stiż i zaczął korzy­stać z niej świa­do­mie, m.in. w arty­ku­łach pra­so­wych, a następ­nie w prze­kła­dach kla­sy­ki lite­ra­tu­ry. W jego trans­la­tor­skim port­fo­lio znaj­dzie­my m.in. Sta­ni­sła­wa Lema, Bohu­mi­la Hra­ba­la, Gabrie­la Gar­cíę Márqu­eza, Jac­ka Lon­do­na, Wil­lia­ma Faulk­ne­ra, Anto­na Cze­cho­wa, Han­sa Chri­stia­na Ander­se­na, Char­le­sa Per­aul­ta czy bra­ci Grimm.

W róż­nych języ­kach ta sama treść trosz­kę co inne­go zna­czy. To są inne sło­wa, nie­co inne ich zna­cze­nie. To dla mnie waż­ne, by prze­trwał język pod­la­ski. Wiem, że to już nie będzie język żywy – wsie, gdzie jest uży­wa­ny, już wymie­ra­ją. Nawet, jeśli wpro­wa­dzi się do nich ktoś nowy, to już nie będą wsie bia­ło­ru­skie, tyl­ko pol­skie, choć domy może i zosta­ną te same. Mikro­ję­zyk pod­la­ski ma szan­sę prze­żyć w lite­ra­tu­rze – opo­wia­dał Jan Mak­sy­miuk w roz­mo­wie z Aga­tą Saw­czen­ko z „Gaze­ty Wyborczej”.

Pro­jekt odniósł już pierw­szy, mały suk­ces – uka­za­ło się prób­ne wyda­nie liczą­ce 10 egzem­pla­rzy. Aby powsta­ło wię­cej, potrzeb­ne jest wspar­cie finansowe.

Zrzut­ka to zara­zem przed­sprze­daż książ­ki. Za 70 zło­tych moż­na otrzy­mać swój egzem­plarz „Małe­go Pryn­ca”, wpła­ta w wyso­ko­ści 150 zło­tych zapew­nia dodat­ko­wo zestaw gadże­tów (przy­pin­kę, zakład­kę i naklej­kę), a wpła­ta w wyso­ko­ści 300 zło­tych to dwie książ­ki (jed­na dla kupu­ją­ce­go, a dru­ga prze­ka­za­na wybra­nej insty­tu­cji kul­tu­ry) oraz podzię­ko­wa­nia w mediach spo­łecz­no­ścio­wych. Dla osób, dla któ­rych wyda­nie „Małe­go Pryn­ca” po swo­jo­mu jest szcze­gól­nie waż­ne, dostęp­na jest też opcja pre­mium – publi­ka­cja logo na tyl­nej okład­ce (oraz podzię­ko­wa­nia w mediach spo­łecz­no­ścio­wych). Zosta­nie spon­so­rem wyda­nia to koszt 5 tysię­cy złotych.

Na pro­fi­lu książ­ki orga­ni­za­tor­ki pro­jek­tu pre­zen­tu­ją frag­men­ty książ­ki, tak­że w wer­sji wideo – frag­men­ty „Małe­go Pryn­ca” czy­ta­ją róż­ne oso­by zwią­za­ne z języ­kiem pod­la­skim, m.in. Tomasz Suli­ma, Nika Jur­czuk zna­na jako Niczos, Bar­ba­ra Goral­czuk, Anna Niki­tiuk czy sam tłumacz.

Do tej pory „Le Petit Prin­ce” uka­zał się w ponad 400 języ­kach, w tym m.in. po ślą­sku jako „Mały Princ” w prze­kła­dzie Grze­go­rza Kuli­ka, po kaszub­sku jako „Môłi Ksą­żã” w prze­kła­dzie Zbi­gnie­wa Jan­kow­skie­go, po pod­ha­lań­sku jako „Mały Kró­le­wic” w prze­kła­dzie Sta­ni­sła­wy Tre­bu­nii-Sta­szel, po wiel­ko­pol­sku jako „Ksią­żę Sza­ra­nek” w prze­kła­dzie Juliu­sza Kube­la, po wila­mow­sku jako „Der Kli­ny Fjyśt” w prze­kła­dzie Joan­ny Mary­niak i Tymo­te­usza Kró­la, po pru­sku jako „Līkuts Prin­cis” i po mazur­sku jako „Małi Princ” w prze­kła­dzie Pio­tra Szat­kow­skie­go oraz po kur­piow­sku jako „Mały Kśę̈ć po kurp­śo­sku” w prze­kła­dzie zespo­łu pod kie­row­nic­twem Miro­sła­wa Grzy­ba (pozo­sta­łe oso­by pra­cu­ją­ce nad prze­kła­dem to: Ire­na Bach­mu­ra, Zofia Bog­dań­ska, Leszek Czyż, Hen­ryk Gadom­ski, Kry­sty­na Łasz­czych, Mile­na Nale­wajk, Kry­sty­na Opa­lach-Olen­der, Ania Raskol­ni­koff i Danu­ta Staszewska).

Anna Tess Gołę­biow­ska
Zdję­cie głów­ne: „Mały Prync” po swo­jo­mu, ilu­stra­cja ze zrzut­ki na wyda­nie książki

Reklama
Poznaj Małego Psięcia,

znajdziesz go na Molom.pl

 

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy