Aktualności

Dyskusja wokół honorarium za Chłopki trwa. Joanna Kuciel-Frydryszak wywołała burzę

Joan­na Kuciel-Fry­dry­szak, autor­ka best­sel­le­ro­wych „Chło­pek”, poin­for­mo­wa­ła, że zamie­rza powo­łać się na klau­zu­lę best­sel­le­ro­wą, aby pod­wyż­szyć swo­je wyna­gro­dze­nie. Teraz autor­ka odnio­sła się do oświad­cze­nia wydaw­cy. Głos zabra­li też m.in. Mał­go­rza­ta Rej­mer i Jakub Żulczyk.

Chłop­ki. Opo­wieść o naszych bab­kach” to repor­taż, któ­ry oka­zał się ogrom­nym suk­ce­sem wydaw­ni­czym i sprze­dał się w nakła­dzie ponad 500 tysię­cy egzem­pla­rzy. Joan­na Kuciel-Fry­dry­szak poin­for­mo­wa­ła 14 mar­ca, że zamie­rza powo­łać się na 44. arty­kuł Usta­wy o pra­wie autor­skim i pra­wach pokrew­nych, czy­li tak zwa­ną klau­zu­lę best­sel­le­ro­wą. Do sytu­acji bar­dzo szyb­ko odnio­sło się wydaw­nic­two Mar­gi­ne­sy, któ­re oświad­czy­ło, że od sierp­nia 2024 roku toczy z autor­ką nego­cja­cje w spra­wie dodat­ko­we­go wyna­gro­dze­nia, ale wszyst­kie pro­po­zy­cje zosta­ły przez nią odrzucone.

Wię­cej o sytu­acji pisze­my tutaj: „Autor­ka »Chło­pek« się­ga po klau­zu­lę best­sel­le­ro­wą”.

Joan­na Kuciel-Fry­dry­szak odnio­sła się do oświad­cze­nia wydawcy:

Ogrom­nie dzię­ku­ję za gło­sy wspar­cia, soli­dar­no­ści, za rady i wska­zów­ki. Żału­ję, że nie mogę w tej chwi­li napi­sać wię­cej o tym, co zmu­si­ło mnie do takiej reak­cji, ale posta­no­wi­łam słu­chać mojej świet­nej praw­nicz­ki Igi Bałos, dzię­ku­ję! Jed­no tyl­ko zda­nie wyja­śnie­nia ad vocem oświad­cze­nia wydaw­nic­twa Mar­gi­ne­sy, cyto­wa­ne­go wczo­raj m.in. przez Wojt­ka Szo­ta w »Gaze­cie Wyborczej«.

Otóż zda­nie, że wydaw­nic­two »od sierp­nia pro­wa­dzi z Autor­ką roz­mo­wy na temat dodat­ko­we­go wyna­gro­dze­nia autor­skie­go z tytu­łu nad­zwy­czaj­ne­go suk­ce­su ryn­ko­we­go książ­ki« nale­ży rozu­mieć w ten spo­sób, że te roz­mo­wy roz­po­czę­ły się po tym, gdy zachę­co­na przez moje kole­żan­ki pisar­ki wystą­pi­łam do wydaw­nic­twa z proś­bą o pod­nie­sie­nie wyna­gro­dze­nia, powo­łu­jąc się na ist­nie­nie w pra­wie tzw. klau­zu­li best­sel­le­ro­wej. Był to moment, gdy od pre­mie­ry minę­ło 14 mie­się­cy, a sprze­daż się­ga­ła oko­ło 400 tys. egzemplarzy.

Wydaw­nic­two zgo­dzi­ło się na rene­go­cja­cję umo­wy. I efekt wła­śnie widzimy”.

Wię­cej świa­tła na to, jak mogła wyglą­dać umo­wa Joan­ny Kuciel-Fry­dry­szak z Mar­gi­ne­sa­mi rzu­ci­ła inna repor­ta­żyst­ka, Mał­go­rza­ta Rej­mer. Autor­ka ma w swo­im dorob­ku książ­ki: „Tok­sy­mia”, „Buka­reszt. Kurz i krew”, „Bło­to słod­sze niż miód. Gło­sy komu­ni­stycz­nej Alba­nii” oraz „Cię­żar skó­ry”. Zosta­ła uho­no­ro­wa­na m.in. Nagro­dą „New­swe­eka” im. Tere­sy Torań­skiej, Nagro­dą Lite­rac­ką dla Autor­ki „Gry­fia”, Pasz­por­tem „Poli­ty­ki”, Nagro­dą Bursz­ty­no­we­go Moty­la i Nagro­dą Kościel­skich, ponad­to zosta­ła lau­re­at­ką Gwa­ran­cji Kul­tu­ry, nagro­dy przy­zna­wa­nej przez TVP Kul­tu­ra naj­cie­kaw­szym i naj­waż­niej­szym oso­bom zaj­mu­ją­cym się sztuką.

Tak się skła­da, że znam staw­ki Joan­ny Kuciel-Fry­dry­szak. Wszyst­kich nas, piszą­cych, obo­wią­zu­je klau­zu­la pouf­no­ści, więc nie wcho­dząc w żad­ne szcze­gó­ły, powiem Wam tyl­ko, że za napi­sa­nie »Chło­pek« Joan­na otrzy­ma­ła gor­sze warun­ki, niż ja mia­łam w umo­wie za »Buka­reszt« z 2013 dla wydaw­nic­twa Czar­ne – a jak się domy­śla­cie, nie jestem mistrzy­nią nego­cja­cji. Dodam tyl­ko, że wszyst­kie moje kolej­ne umo­wy na książ­ki w Czar­nym i WL mia­ły lep­sze pro­cen­ty, niż te, któ­re dosta­łam przy »Buka­resz­cie«.

Joan­na Kuciel-Fry­dry­szak jest cichą rewo­lu­cjo­nist­ką. Od lat robi to, w co wie­rzy, i przy­da­rzy­ło jej się to, co nie­mal nigdy nie zda­rza się auto­rom – jej zna­ko­mi­ta książ­ka sprze­da­ła się w nakła­dzie pół milio­na egzem­pla­rzy. Bo wszy­scy na tę książ­kę cze­ka­li­śmy, nie wie­dząc, że na nią cze­ka­my. Na spo­tka­niach autor­skich za gra­ni­cą zawsze opo­wia­dam o suk­ce­sie »Chło­pek«, gdy opi­su­ję nasze pol­skie zma­ga­nia z histo­rią i kształ­to­wa­nie się nowych dys­kur­sów o pol­skiej toż­sa­mo­ści. Marzę o tym, by »Chłop­ki« uka­za­ły się w Alba­nii, żeby dać przy­kład, w jaki spo­sób może roz­wi­jać się dys­kurs histo­rycz­ny i antropologiczny. (…)

Jaki to chi­chot histo­rii, jakaś smut­na iro­nia, że o swo­je pra­wa wal­czy teraz autor­ka, któ­ra napi­sa­ła książ­kę o wyzy­sku kobiet, o nie­wi­dzial­no­ści ich pra­cy, o nie­spra­wie­dli­wo­ści. I tyle osób kwe­stio­nu­je teraz jej pra­wo do tej wal­ki. A prze­cież Joan­na korzy­sta tyl­ko z moż­li­wo­ści, jakie daje jej pol­skie pra­wo autor­skie – klau­zu­li best­sel­le­ro­wej, któ­ra prze­wi­du­je wła­śnie takie sytu­acje jak jej, gdy zaro­bek auto­ra jest nie­pro­por­cjo­nal­nie niż­szy w sto­sun­ku do zarob­ku wydaw­cy. Pol­skie pra­wo, na szczę­ście, wzię­ło pod uwa­gę, że na ryn­ku praw autor­skich czę­sto bra­ku­je spra­wie­dli­wo­ści. A wydaw­nic­two Mar­gi­ne­sy nego­cjo­wa­ło z autor­ką od sierp­nia – i nie będę tutaj zdra­dzać kolej­nych szcze­gó­łów, ale dziw­ne to nego­cjo­wa­nie, gdy opie­ra się ono na sta­wia­niu kolej­nych żądań wzglę­dem autorki. (…)

Joan­nie nale­ży się sza­cu­nek – za to, że tę książ­kę napi­sa­ła, i za to, że teraz wal­czy o swo­je prawa.

I bez jakie­go­kol­wiek roman­ty­zo­wa­nia jej pra­cy i wiel­kich kwan­ty­fi­ka­to­rów: pra­wo jest pra­wem. Joan­na korzy­sta z pra­wa, któ­re jej przy­słu­gu­je. To, co robi, powin­no być trak­to­wa­ne jako nor­ma, a nie jako wal­ka z sys­te­mem albo zuchwałość (…)”.

W dys­ku­sję włą­czył się też Jakub Żul­czyk, autor m.in. Ślep­nąc od świa­teł, Wzgó­rza psów czy Infor­ma­cji zwrot­nej, a tak­że sce­na­riu­szy do adap­ta­cji tych ksią­żek i „Bel­fra”.

Zadzi­wia mnie hejt i posta­wa skie­ro­wa­na w stro­nę Joan­ny Kuciel-Fydry­szak i tego, że chce ona docho­dzić w sądzie spra­wie­dli­we­go wyrów­na­nia swo­ich roz­li­czeń za sprze­daż książ­ki »Chłop­ki«. Nie zadzi­wia mnie posta­wa inter­ne­to­we­go vox popu­li. Tego pier­do­le­nia »mogła wie­dzieć co podpisywała/podpisuje« nasłu­cha­łem się już przy Sap­kow­skim, szko­da je komen­to­wać. Tak, bo Ty jed­na z dru­gim wie­cie co pod­pi­su­je­cie w ban­kach, gdy dają wam kre­dyt we fran­kach, wie­cie co pod­pi­su­je­cie przy każ­dym klik­nię­ciu akcep­tuj w sie­ci, zawsze wie­cie co pod­pi­su­je­cie. Szko­da komen­to­wać.
Zadzi­wia mnie nato­miast reak­cja bran­ży i śro­do­wi­ska, oczy­wi­ście jed­no Wam trze­ba przy­znać na plus, nie może­cie już bar­dziej mnie roz­cza­ro­wać. Wie­cie, jakie pro­cen­ty dosta­ją auto­rzy. Wie­cie, jakie mogła mieć Kuciel-Fydry­szak jako autor­ka zni­kąd, przy książ­ce któ­rej nikt nie ska­lo­wał w naj­śmiel­szych snach na pół milio­na sprze­da­nych egzem­pla­rzy. Wie­cie, dosko­na­le, ile mniej wię­cej mogła zaro­bić. Powiem coś, spe­cjal­nie tak, aby­ście się jesz­cze bar­dziej wkur­wi­li z tej Waszej zawi­ści – uczci­wym zarob­kiem przy umo­wie wydaw­ni­czej, przy sprze­da­ży 500 tys. egzem­pla­rzy, jest moim zda­niem 5 milio­nów zło­tych. 10 zło­tych brut­to dla auto­ra z okład­ki. Tak jest uczci­wie, gdy wyda­je cię wydaw­ca. Wy o tym wie­cie. Ja o tym wiem. Gada­cie i chrzą­ka­cie. Ale gdy przy­cho­dzi co do cze­go, gdy trze­ba bro­nić autor­ki, nagle zaczy­na się rela­ty­wi­za­cja, sra­nie w kasz­kiet. No nie, hmmm, nie zna­my danych, no nie, nie wie­my jak było, nie wypo­wia­da­my się. Inna autor­ka pisze: »a ja to mia­łam same dobre doświad­cze­nia«. Nie wie­cie jak było? Napraw­dę nie wie­cie? Nie rozu­mie­cie, co ma na myśli wydaw­ca Kuciel gdy pisze »my tyl­ko reali­zu­je­my zapi­sy umo­wy«? Macie dobre doświad­cze­nia? Serio? (…)
Mam nadzie­ję, liczę, marzę aby Kuciel wzię­ła co się jej nale­ży. I aby to był dopie­ro począ­tek lawiny”

Wśród osób, któ­re trzy­ma­ją kciu­ki za Joan­nę Kuciel-Fry­dry­szak jest Gra­ży­na Ple­ba­nek, autor­ka m.in. „Mad­mu­azel­ki”, „Pani Furii”, „Nie­le­gal­nych związ­ków”, „Dziew­czyn z Por­to­fi­no”, „Roz­bój­ni­czek. Opo­wie­ści o waż­nych kobie­tach” czy „Bruk­se­li. Zwie­rzę­co­ści w mie­ście”. Jest też autor­ką sztuk teatral­nych i sce­na­riu­szy filmowych.

– Kie­dy pra­co­wa­łam na eta­cie i żąda­łam pod­wyż­ki (bo doświad­cze­nie, wypra­co­wa­ne prze­ze mnie suk­ce­sy, któ­re słu­żą fir­mie), nego­cja­cje były spra­wą nor­mal­ną. Gdy autor­ka »Chło­pek« chce rene­go­cjo­wać umo­wę (z art. 44 tzw. klau­zu­li best­sel­le­ro­wej) mowa jest o afe­rze, inbie. Skąd tak róż­ne podej­ście do ludzi pra­cu­ją­cych? – podkreśliła.

– W wypad­ku Joasi moż­na zasto­so­wać ist­nie­ją­ce już prze­pi­sy, więc nie powin­no być pro­ble­mu. Mar­twi mnie jed­nak coś inne­go: że sza­no­wa­ne prze­ze mnie wydaw­nic­two nie było w sta­nie dojść do poro­zu­mie­nia z autor­ką. Nie wiem, jak wyglą­da­ły nego­cja­cje – wyzna­ła w roz­mo­wie z Kami­lem Dach­ni­jem z One­tu Syl­wia Chut­nik.

– Autor­ka wybit­nych, best­sel­le­ro­wych „Chło­pek” (kto nie czy­tał, niech nad­ro­bi, bo to książ­ka, któ­ra zastę­pu­je dłu­gie lata tera­pii i jest tak napraw­dę naj­bar­dziej trans­for­mu­ją­cą publi­ka­cją pol­skie­go femi­ni­zmu) zamie­rza wal­czyć w sądzie o bar­dziej spra­wie­dli­wy podział zysków z książ­ki. W tej chwi­li jest tak, że autor na książ­ce zara­bia naj­mniej. Naj­wię­cej zaś dys­try­bu­tor, a potem wydaw­ca. Auto­rzy i autor­ki żyją ze spo­tkań z czy­tel­ni­ka­mi, krą­żąc po Pol­sce niczym obwoź­ny teatr jed­ne­go auto­ra, albo muszą mieć jakąś inną pra­cę – pisa­nie trak­tu­jąc jako coś zbli­żo­ne­go do hob­by. Aby być widzial­ny­mi i sprze­da­wać książ­ki, musi­my bez prze­rwy zasi­lać nasze media spo­łecz­no­ścio­we. To są insta­gra­mo­go­dzi­ny, któ­re de fac­to wypra­co­wu­ją zysk naszych wydaw­ców i dys­try­bu­to­rów. Każ­dy i każ­da z nas jest więc PR mana­ge­rem, twór­cą kon­ten­tów i pre­zen­te­rem. Ina­czej naszych ksią­żek po pro­stu nie widać. (…) Ten rynek po pro­stu wyma­ga regu­la­cji, a inte­re­sy osób piszą­cych, czy­li two­rzą­cych kul­tu­rę muszą być chro­nio­ne usta­wą i sys­te­mo­wo wspie­ra­ne przez pań­stwo. Kibi­cu­ję Pani Joan­nie Kuciel Fry­dry­szak i mam nadzie­ję, że nasze czy­tel­nicz­ki i czy­tel­ni­cy sta­ną w roz­krę­ca­ją­cej się deba­cie o sytu­acji auto­rek i auto­rów po naszej stro­nie – to już Pau­li­na Mły­nar­ska, autor­ka m.in. autor­ka ksią­żek „Zosil­la i zacza­ro­wa­ne jago­dy”, „Miłość to pies”, „Okrut­na jak Polka”, „Moja lewa joga” czy „Zmierzch lubież­ne­go dzia­da. Felie­to­ny po #MeToo”.

Część osób repre­zen­tu­ją­cych bran­żę lite­rac­ką wypo­wie­dzia­ła się bez­po­śred­nio na pro­fi­lu Joan­ny Kuciel-Frydryszak.

– Abso­lut­nie kibi­cu­ję i przy­kre, że Mar­gi­ne­sy nie chcą roz­wią­zać tego polu­bow­nie – rozu­miem, że gdy sprze­da­je się parę tysię­cy egzem­pla­rzy, wydaw­ca ma duże kosz­ty, a dys­try­bu­to­rzy tyl­ko patrzą, ile da się urwać dla sie­bie, ale przy takiej popu­lar­no­ści książ­ki autor­ce na pew­no nale­ży się wyż­szy pro­cent, a kosz­ty wydaw­cy są dużo mniej­sze – pisa­ła Mag­da­le­na Kuba­sie­wicz, autor­ka m.in. ksią­żek „Cza­ro­dziej­ka z uli­cy Rey­mon­ta”, „Koły­san­ka dla cza­row­ni­cy”, „Nie­szczę­ścia cho­dzą trój­ka­mi”, „50 wesel i pogrzeb”, „Wszyst­ko pochło­nie morze” czy „Prze­mi­nę­ło z wiedźmą”.

– Wydaw­cy i dys­try­bu­to­rzy powin­ni się z nami dzie­lić. Jesteś wspa­nia­ła i odważ­na – pod­kre­śli­ła Mag­da­le­na Grze­bał­kow­ska, autor­ka m.in. „Bek­siń­skich. Por­tre­tu podwój­ne­go”, „Wojen­ki. O dzie­ciach, któ­re doro­sły bez ostrze­że­nia” czy „Dez­orien­ta­cji. Bio­gra­fii Marii Konop­nic­kiej”, lau­re­at­ka m.in. Grand Press 2009 oraz nagro­dy czy­tel­ni­ków Nagro­dy „Nike” 2016.

– W takiej sytu­acji jak ta nie bez powo­du pra­wo prze­wi­du­je usta­wo­wy (!) mecha­nizm kory­gu­ją­cy (…). Auto­rzy mają pra­wo z tego mecha­ni­zmu korzy­stać bez posą­dza­nia o chci­wość czy brak wdzięcz­no­ści, a wydaw­nic­twa mają szan­sę zapo­biec pro­ce­so­wi sądo­we­mu, sto­sow­nie pod­wyż­sza­jąc wyna­gro­dze­nie z wła­snej ini­cja­ty­wy i wypra­co­wu­jąc bran­żo­we stan­dar­dy dla takich sytu­acji. Powo­dze­nia! – dopin­go­wa­ła Anna Sokal­ska, autor­ka m.in. „Moko­szy”, „Tęsk­ni­cy”, „Raro­ga”, „Kugla­rza” i cyklu „Opo­wie­ści z Wieloświata”.

– Powo­dze­nia! Trzy­mam za cie­bie kciu­ki i bar­dzo się cie­szę, że jesteś dobrym przy­kła­dem dla innych, mniej doświad­czo­nych czy pew­nych sie­bie pisa­rzy – pod­kre­śli­ła Mika Modrzyń­ska, autor­ka „Sekre­tów nie­umar­łych”, „Porad­ni­ka grze­ba­nia kotów”, „Wele­sów­ny”, „Cyp­ka”, czy „Stycz­nio­wej let­niej nocy”.

– W koń­cu coś się rusza! Dla ilu­stra­to­rów to samo – żenu­ją­co niskie staw­ki, zero tan­tiem. Kry­zy­sy kry­zy­sa­mi, ale głów­ne „twa­rze” publi­ka­cji – auto­rzy i ilu­stra­to­rzy – zasłu­gu­ją na spra­wie­dli­we wyna­gro­dze­nie – Wero­ni­ka Salach, ilu­stra­tor­ka ksią­żek dla dzieci.

Joan­na Kuciel-Fry­dry­szak jest dzien­ni­kar­ką i pisar­ką. Pra­co­wa­ła m.in. w Radiu Wro­cław, Pro­gra­mie I i III Pol­skie­go Radia, gaze­cie „Sło­wo Pol­skie” oraz maga­zy­nach „Wyso­kie Obca­sy Extra” i „Ale Histo­ria”. Wyda­ła czte­ry książ­ki: „Sło­nim­ski. Here­tyk na ambo­nie”, „Iłła. Opo­wieść o Kazi­mie­rze Iłła­ko­wi­czów­nie”, „Słu­żą­ce do wszyst­kie­go” oraz „Chłop­ki. Opo­wieść o naszych babkach”.

Była nomi­no­wa­na do Nagro­dy Histo­rycz­nej im. Kazi­mie­rza Moczar­skie­go 2013, Nagro­dy im. Józe­fa Łuka­sze­wi­cza 2018, Nagro­dy Histo­rycz­nej „Poli­ty­ki” 2019, Nagro­dy „New­swe­eka” im. Tere­sy Torań­skiej 2019 oraz Nagro­dy Lite­rac­kiej „Nike” 2024. Zosta­ła lau­re­at­ką Best­sel­le­rów Empi­ku 2023 w kate­go­rii Lite­ra­tu­ra faktu.

Arty­kuł 44. Usta­wy o pra­wie autor­skim i pra­wach pokrew­nych, czy­li tak zwa­na klau­zu­la best­sel­le­ro­wa, brzmi: „W przy­pad­ku gdy wyna­gro­dze­nie twór­cy jest nie­współ­mier­nie niskie w sto­sun­ku do korzy­ści nabyw­cy autor­skich praw mająt­ko­wych lub licen­cjo­bior­cy, twór­ca może żądać sto­sow­ne­go pod­wyż­sze­nia wyna­gro­dze­nia przez sąd”. Ist­nie­je od momen­tu uchwa­le­nia usta­wy, czy­li od 1994 roku, w 2018 został zno­we­li­zo­wa­ny, by dosto­so­wać go do prze­pi­sów unijnych.

– Mimo znacz­ne­go poten­cja­łu teo­re­tycz­ne­go, twór­cy korzy­sta­ją z niej sto­sun­ko­wo rzad­ko. W Sys­te­mie Infor­ma­cji Praw­nej Lex opu­bli­ko­wa­no tyl­ko dzie­więć orze­czeń odno­szą­cych się do tego prze­pi­su, z cze­go jedy­nie pięć to wyro­ki sądów powszech­nych. Sam fakt, że twór­cy mogą docho­dzić swo­ich rosz­czeń wyłącz­nie w pro­ce­sie, sku­tecz­nie znie­chę­ca wie­lu do się­gnię­cia po ten mecha­nizm – wyja­śnia­ła Wik­to­ria Maty­sik dla por­ta­lu Prawo.pl w 2024 roku.

O klau­zu­li best­sel­le­ro­wej pierw­szy raz sta­ło się gło­śno, gdy Andrzej Sap­kow­ski powo­łał się na nią, ocze­ku­jąc pod­wyż­sze­nia wyna­gro­dze­nia od stu­dia CD Pro­jekt RED, któ­re stwo­rzy­ło gry „Wiedź­min” będą­ce nie­ka­no­nicz­ną kon­ty­nu­acją jego ksią­żek. Pisarz ocze­ki­wał wypła­ce­nia mu 65 milio­nów zło­tych, ale spra­wa nie tra­fi­ła do sądu i zakoń­czy­ła się ugo­dą – jej kwo­ta nigdy nie zosta­ła poda­na do wia­do­mo­ści publicz­nej. Według nie­ofi­cjal­nych infor­ma­cji pier­wot­ne hono­ra­rium Andrze­ja Sap­kow­skie­go mia­ło wyno­sić zale­d­wie 35 tysię­cy złotych.

Anna Tess Gołębiowska

Zdję­cie głów­ne: Joan­na Kuciel-Fry­dry­szak na Festi­wa­lu Góry Lite­ra­tu­ry 2023 (fot. Tomasz Leśniow­ski), okład­ka książ­ki „Chłop­ki. Opo­wieść o naszych bab­kach” oraz zrzu­ty ekra­nu dyskusji

Reklama

Może też zainteresują cię te tematy